Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Warhammer > Archiwum sesji z działu Warhammer
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Warhammer Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Warhammer (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 14-06-2008, 15:15   #11
 
Mortarel's Avatar
 
Reputacja: 1 Mortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputację
Rocky rozglądał się i rozglądał. A później słuchał, ale nie usłyszał niczego od dowódcy, żeby cokolwiek on mówił. Jednak skoro tylko wszyscy ruszyli, Rocku ruszył też. Szedł sobie raz z boku, raz z przodu, raz z tyłu. To sobie powąchał… sniff, sniff…, to zapiszczał…pisssk…, to znowu spojrzał w jakiś kąt. W pewnym momencie wydało mu się, że na ziemi widzi ogryzek, po jakimś owocu, schylił się i w tym momencie usłyszał paniczne piski towarzyszy…PISSSSSKKKKK…. Gdy tylko popatrzał się w górę zobaczył mroczno-potężną fruwającą bestię.. łubu… Serce w nim zamarło. Po chwili już biegł, nie oglądając się na nikogo. Biegł ile sił w łapkach…plask, plask…”kałuża”… plum plum… „woda”… ‘WODA!!

Stać, stać” – pomyślał Rocky, obawiając się, że zamoczy futro

Kiedy się zatrzymał, zauważył że mroczno-potężnej latającej besti już nie ma. Za to jest on i jakiś szczuro-szczurek i jakiś ludo-ludek. Rozejrzał się i ujrzał drugiego Ludo-ludka w wodzie, co sobie tam plusk-pluskał… ohyda…

- O nie! Dwa Ludo-ludki to o jednego za dużo. Jestem ja, i szczur… i Ludo-ludek i Ludo-ludek w wodzie… o nie, jest ich za dużo, nie ma przewagi. Śmierdzące Ludo-ludki…
A właściwie…pissssk….po co nam ten tu...związany…pissskk..niebezpiecznie…pissskk k….dwa Ludo ludki na dwa szczury…pissskk.-


To mówiąc wyciągnął mieczyk, cały zardzewiały i poszarpany, i podszedł do związanego. Przystawił mu nóż do gardła, jakby tylko nasłuchując, żeby czegoś nie piskał….pisssskkk.. bo wtedy mu gardło-gardło poderżnie…. pISskkk,

Zwrócił się teraz do szczura-szczura:

Psyytt..psyyttt… piskkk. Co to za Ludo-ludek w wodzie? Trzeba nam go dziabnąć-dziabnąć. Jebut go w łeb i jebut!- Zakończył

Z przystawionym nożem do gardła ludo-ludka, był gotów, aby w każdej chwili poderżnąć mu gardło.

(rzut na poderżnięcie gardła, w razie ucieczki Skrzypka)
 

Ostatnio edytowane przez Mortarel : 15-06-2008 o 19:25.
Mortarel jest offline  
Stary 14-06-2008, 20:37   #12
 
MrYasiuPL's Avatar
 
Reputacja: 1 MrYasiuPL ma wspaniałą reputacjęMrYasiuPL ma wspaniałą reputacjęMrYasiuPL ma wspaniałą reputacjęMrYasiuPL ma wspaniałą reputacjęMrYasiuPL ma wspaniałą reputacjęMrYasiuPL ma wspaniałą reputacjęMrYasiuPL ma wspaniałą reputacjęMrYasiuPL ma wspaniałą reputacjęMrYasiuPL ma wspaniałą reputacjęMrYasiuPL ma wspaniałą reputacjęMrYasiuPL ma wspaniałą reputację
Skrzypek poszedł wyraźnie kulejąc i tak jak zaplanował, ostatni. Niestety jeden ze szczurów cały czas lazł za nim. Po pewnym czasie doszedł do wniosku że czas skończyć z udawaniem. Tym bardziej, że za sobą zobaczył wielkie czerwone ślepia. Zaczął biec jak najszybciej. Przekonał się jednak, że długi czas przymusowej pracy odpił się na jego sile. Poza tym nigdy nie umiał biegać zbyt szybko. Jego "towarzysze" zaczęli piszczeć. Człowiek doszedł do wniosku, że to jest jeszcze gorsze od nietoperza za nimi.

Na szczęście gdzieś zgubili potwora. Znaleźli się w komnacie z wodą... ale co woda robiła pod ziemią? No i skąd wzięło się tu światło? Były żołnierz zobaczył nagle człowieka. Wydawało się że to cud... no chyba, że to też był niewolnik. Mimo to Skrzypka ucieszył widok czegoś kogoś innego niż szczur. Nagle w jego głowie zaświtał kolejny plan. Nie wiedział czy Skaveni umieją pływać ale na pewno nie przepadali za wodą. Kiedy przechodził obok brzegu jeziorka czy czym to właściwie było udał że się potknął. W rzeczywistości skoczył jednak do wody. Nabierając wcześniej głębokiego wdechu próbował popłynąć głębiej i otworzyć oczy. Mogły być tu inne przejścia albo coś w tym rodzaju. Najbardziej pragnął jednak podpłynąć do człowieka. Chciał go przynajmniej ostrzec przed jego "panami".

Nagle jak zawsze w najnieodpowiedniejszej chwili coś mu się przypomniało. dyby nie wyjechał ze swojej cholernej wioski, być może teraz też by tak pływał. Albo jeszcze gorzej, łowił ryby.
 

Ostatnio edytowane przez MrYasiuPL : 16-06-2008 o 15:47.
MrYasiuPL jest offline  
Stary 15-06-2008, 21:19   #13
 
Wieczór's Avatar
 
Reputacja: 1 Wieczór ma wyłączoną reputację
Kriskin był zaskoczony zachowaniem dowódcy. Pierwszy raz widzi kapitana który nie rozkazuję. Przynajmniej Kriskin miał spokój.

Podróż była spokojna dopóki nie usłyszeli dziwnego dźwięku. To był niet.., nieto.., no nieważne było duże i chciało nas zjeść. Kriskin odruchowo zaczął uciekać, jednak nie zapomniał o pilnowaniu kapitanka. Biegł tuż za kapitankiem. Miał nadzieje że za sobą jest reszta grupy, lecz nie tylko potwór siedział im na ogonie. Co jakiś czas Kriskin spoglądał się za siebie czy to coś go zostawiło.

„Czemu ten potwór ciągle ciągle mnie ściga!?”.
Biegł, biegł patrzył ciągle na plecy kapitana.
Nagle tunel skończył się.
Nie, nie ,nie, NIE!! – wykrzyczał Kriskin.
„Co robić, co robić. Chować się? Uciekać? Walczyć?” pissskkk.
Nie miał którędy uciec, nie miał sił oraz nie było się gdzie schować.
Kriskin nie wiedział co robić. Co robić robić, co robić!!
Oparł o ścianę i starał się uspokoić.
Nagle zauważył, że coś się świeci. Światło nie było przyjemne dla oczu Kriskina.
Zasłonił oczy i odsunął się.
„Może to to... wyjście ?”
Szybko, szybko. Wspinaj się, wspinaj. – powiedział do Gyrby.
Kriskin zaczął się wspinać.
 
Wieczór jest offline  
Stary 16-06-2008, 12:45   #14
 
Tom Atos's Avatar
 
Reputacja: 1 Tom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputację
Gołoskórek był szybki i zręcznie się wywinął spod ostrza skavena próbując skoczyć do wody. Jednak Tiskrit czuwał i podstawił człowiekowi nogę. Niewolnik upadł tuż przy brzegu, Plugawiec już szarpał go z powrotem w górę.
Na nieszczęście hałas jaki przy tym czynili usłyszał pływający człowiek i dostrzegł ich.
- Niedobroźle, niedobroźle. – mruknął Pestilens. – Drugoludek nas zobaczył. Ucieknie, ucieknie i powie o nas.
Nagle wpadła mu do głowy myśl. Kiedyś widział scenę, której do końca nie rozumiał. Jeden gołoskórek trzymał nóż przy szyji ichniej samicy i mówił do drugiego, by się poddał bo ją zabije. Co najdziwniejsze w tej historii, to to że ten drugi się poddał.
Było to dosyć dawno temu, gdy za młodu zanim podpadł wysyłano go na powierzchnię na zwiady. Wprawdzie jego niewolnik, o ile znał się na ludkach nie był samicą, ale cóż mieli do stracenia ?
Tiskrit wyciągnął dziwnie wyglądającą szablę, jakby zagiętą w drugą stronę i z ostrzem od wewnątrz i przytknął ją do gardła człowieka wołając do kąpiącego się :
- Ty tam wyłaź, wyłaź. Bo jak nie to ja głowę utnę temu tu, a i tak my Cię wyciągniemy. Wyciągniemy i zjemy. A jak wyjdziesz po dobroci, to Ciebie zabierzemy, ale nie zjemy. Będziesz pracował, pracował i dostaniesz jeść.
Tiskrit roztaczał barwne wizje przyszłości wśród skavenów.
- Ty. – mruknął do Jednouchego – Dupkoludek kąpie się bez niczego. Ubrania zostawił na brzegu, brzegu. Patrz w którą stronę płynie i biegnij tam. Tam będą jego rzeczy. Zabierz. Może łuk ma. Zastrzelimy, a Ty.
Szarpnął Skrzypka za włosy.
- Ani mru mru, bo łeb utnę. Dobra, dobra, dobra, dobra, dobra, dobra, dobra, dobra.
Mówił całkiem poważnie. Wprawdzie miał chronić człowieka, ale sztuka jest sztuka. Równie dobrze może być ten drug.
 
Tom Atos jest offline  
Stary 17-06-2008, 22:09   #15
 
Pandemonicum's Avatar
 
Reputacja: 1 Pandemonicum ma wspaniałą przyszłośćPandemonicum ma wspaniałą przyszłośćPandemonicum ma wspaniałą przyszłośćPandemonicum ma wspaniałą przyszłośćPandemonicum ma wspaniałą przyszłośćPandemonicum ma wspaniałą przyszłośćPandemonicum ma wspaniałą przyszłośćPandemonicum ma wspaniałą przyszłośćPandemonicum ma wspaniałą przyszłośćPandemonicum ma wspaniałą przyszłośćPandemonicum ma wspaniałą przyszłość
Kaarrtik i Asshyr (w kolejności odwrotnej niż poprzednio, co by szczurzej dumy nie urazić)

Dyplomacja to wasze drugie imię, to na pewno- pewne. Jak tylko szarak dostał kopniaka, zobaczył nóż i usłyszał groźby, zaraz okazało się, że nie jest taki nieprzytomny jak wydawał się być poprzednio. Wielkie, przestraszone czarne oczka utkwił w Kaarrtiku, a zaraz potem przeniósł wzrok na Asshyr, a dokładniej jego nóż, rozszerzając przy okazji powieko- źrenice, czy jak to tam się nazywa, do granic możliwości. Przeciętna samica ludka powiedziałaby zapewne w tym momencie „Ojejejeeeeej, jaka bidulka…”. Problem w tym, że wy nie byliście bynajmniej żałosnymi ludkami-samicami i takie teksty przez myśl wam nie przeszły, nie mówiąc o współczuciu czy litości. Wracając do bidnego szaraka, chwilę to zajęło, zanim zdołał cokolwiek wykrztusić:
- T… to… to jest taki obrazek… Co gom miał dostarczyć razem z takimi innymi kartkami, ale przyszedł tu jakiś zło-zły skaven, co to miał taką zimna, metalową rękę z takim ostrzem na końcu zamiast ręko-dłoni! i mnie ciach-prach, o, o tu…
Wskazał trzęsącą się łapką na długą ranę wzdłuż boku. Zastanowiliście się czy wskazywanie rzeczy tak oczywistej nie jest przypadkiem obrazą dla waszej inteligencji. Szarak wypluł trochę krwi i mówił dalej.
- I…i…i zabrał mi je… i… i pobiegł dalej tak zło-strasznie się śmiejąc. A mną rozkazuje Sssykir, taki straszno-duży czarny szczur, co to wysłał mnie po to, żebym mu to przyniósł, a ja nie przyniosę… i on mnie wtedy poboli, a potem utnie łepek i potem jeszcze zabije!
Gdyby skaveny mogły płakać to ten z pewnością rozryczał by się teraz na całego. Po chwili drgawek szczur przeszedł do następnego pytania Kaarrtika: kim jesteś?
- Ja? Ja się nazywam…

I zmarł.

Chyba jednak przeceniliście jego zdolności przetrwania. Albo i nie, bo w końcu nie zdołał wykrztusić z siebie najmniej istotnej informacji, bo co on w końcu was obchodził? Zebraliście sporo informacji, które jednak nie były zadowalające. No bo co wam po części planów, najwyraźniej nieistotnej, skoro ten metaloworęki skaven ją zostawił? Ale-ale! Takie szczury nie są zbyt często spotykane, może uda się go ciachnąć gdzieś i zabrać obiekt pożądania…
Nagle-nagle doleciał do was dobrze znany smród. Taką woń zwykli wydzielać znienawidzeni Osobnic, co duzi-czarni, ale też głupi-durni byli, a jednak rozkazywali innymi, bo wszyscy się ich boją. Nadchodził czarnoszczur! Wasz doskonale wypracowany refleks nie pozwolił wam jednak na wystarczająco szybką reakcję, zaraz zza rogu wychynął wielki, czarny osobnik z dużo-potworną halabardą i w metalowym ubranku. Groźnie wyglądał, to trzeba przyznać! I miał jeszcze groźniejsze oczy. Spojrzał się na was z furią, potem zobaczył leżącego przy was trupa, a potem wrzasnął tak, że wasze biedne uszo-słuchy prawie pękły:
- CO TO MA ZNACZYĆ??!! Ten mały, durny dureń miał dać wielko-wspaniałemu panu Sssykirowi obrazki i co?! Gdzie one są, oddawać je, zakichani mordercy-szaraki!! Albo wam łeb odciacham tak, że poleci-leci i Rogatego Szczura w oko trafi, a on was zje!! Albo ja was zjem!! No, gdzie rysunki, cztery pergo… pera… kartki!! Dawać-dawać!!
Ojć, chyba zaszło nieporozumienie…

Triskrit Plugawiec, Rocky Jednouchy i Skrzypek

Co bezczelność-czelność! Człek, niewolnik, starał się uciec z nożem przy gardle. Trzeba przyznać, że miał sporo szczęścia, bo już-już prawie by leżał w kałuży krwi i się dusił, ale zmysł reakcji Rocky’ego okazał się niewystarczający i zamiast gardła nóż przejechał po prawym ramieniu. Trysnęła krew i bolało jak cholera. A w dodatku z ucieczki nici. Gdy tylko chciałeś wskoczyć do wody, pomimo odniesionych w boju obrażeń, poczułeś skaveńskie odnóże tuż przed twoimi nogami. Zrobiłeś efektowny łuk i…

*pluskłup*

Woda okazała się nie być głęboka w miejscu, w którym spadłeś. W pozycji, która objawiała się opieraniem się o ziemię kolanami i łokciami, poziom wody sięgał ci do połowy przedramion i ud, lekko muskając twarz. Jedynym pozytywnym efektem tego upadu było ochlapanie dwójki skavenów, którym najwyraźniej się to niespodobało. Oczywiście zamierzałeś wskoczyć trochę dalej, noga spowodowała kolejne nieprzyjemne rzeczy, takie jak ból w kolanie i niewystarczająca odległość od szczurów w stosunku do odległości względem człowieka. Zaraz też poczułeś, jak pazury twojego pana robią ci szramy na plecach, łapiąc za koszulę i wyciągając z wody. Stałeś się przynętą. Znowu miałeś nóż przy gardle, a szczur zawołał piskliwie do pływającego człowieka:
- Ty tam wyłaź, wyłaź. Bo jak nie to ja głowę utnę temu tu, a i tak my Cię wyciągniemy. Wyciągniemy i zjemy. A jak wyjdziesz po dobroci, to Ciebie zabierzemy, ale nie zjemy. Będziesz pracował, pracował i dostaniesz jeść.
Szczerze wątpiłeś, że człowiek zrozumie te popiskiwania, w końcu sporo musiałeś się ich nasłuchać, żeby zacząć rozumieć ogólny sens. Triskrit zaraz też dał polecenia drugiemu skavenowi i przestrzegł ciebie, żebyś nie robił głupich rzeczy. Zrozumiałeś, że nie żartuje. Po za tym ledwo stałeś na nogach, krew sączyła się z rany na ramieniu, czułeś, że tracisz siły.

O dziwo istota ludzka, wbrew oczekiwaniom szczura, nie popłynęła do swoich rzeczy, szybko zresztą się zorientowaliście, że takowych nie posiadała. Wbrew oczekiwaniom Skrzypka zrozumiała też najwyraźniej, co do niej powiedział skaven. Wbrew oczekiwaniom wszystkich to nie był ludek. Wyszła na powierzchnię…


Skrzypek

Tego się nie spodziewałeś. To była elfka, piękna jak każda przedstawicielka jej rasy. Długie, kasztanowe włosy spływały jej na ramiona i nagie, kształtne piersi. Miała jasną, delikatną cerę. Głębokie, zielone oczy przyglądały się wam z paraliżującym spokojem, w jej postawie czuć było dumę. Przypominała ci, od jak dawna nie miałeś kontaktu z żadną kobietą. Kiedy pierwsze oszołomienie minęło, zacząłeś żałować, że spotkałeś ją teraz – poraniony, jako niewolnik obrzydliwych szczurów.

Triskrit Plugawiec i Rocky Jednouchy

O fuj! Co to jest?! Długaśnia sierść na głowie była koloru kupki. I jeszcze spod włosów wystawały takie dwa długio-wąskie uszy! Jakie brzydkie były te samice gołoskórków, miały jakieś dziwaczne wybrzuszenia, może guzy od jakiejś choroby? I taka czysta ona była. Ale co to w ogóle było? Bo nie ludek, ludki były takie szersze i miały krótkie uszka… To było jeszcze bardziej bleee od ludka!

A najgorsze, że to coś wasz rozkaz spełniło bez strachu, stanęło przed wami i czekało na reakcję, nic nie mówiąc…

Kriskin i Gyrba Potrójne Szczęście

To się nazywa trzeźwy plan. Wspinaczka na niemal pionową ścianę w celu dotarcia do światełka. W dodatku rozkazał ochroniarz, ten, który miał być głupi. No ale teraz nie ma czasu go besztać, kara za zuchwałość spotka go później-później, teraz trzeba się wspinać, bo bestyja się zbliża! Łaa!
*Drap, drap*
*Prych*
*Grap, drap*

Idzie ciężko-ciężko! Trudno się wspiąć, idzie powoli, Kriskin w dodatku pozwala sobie na następną zuchwałość i wyprzedza pana. Ale to dlatego, że przecież czuć już zapach, ona już tu leci! O nie, ona się zmieściła i leci do góry! O nie!
*Ziuuuuch*
*Łup, bęc*
*Bum, bam*
*Łups, trach*


*Łup!*



Ojjj… Dotarło do was, że ona od początku nie zamierzała nikogo atakować, tylko sobie leciała do wyjścia. Po prostu byliście na jej drodze i niefortunnie znaleźliście się na jej szlaku do samego końca. Poleciała do góry, wyleciała, bo taki był cały czas jej cel. Przy okazji strąciła was i doświadczyliście, jak błyskawicznie można przebyć w drugą stronę całą drogę, którą wcześniej w trudach się przebyło. Spadek odbył się przy akompaniamencie łupów i pisków, gdy uderzaliście o każdy wystający kamień po drodze. Boli. Ale przynajmniej zagrożenie zjedzeniem minęło… Chociaż nigdy go tak naprawdę nie było.
 
Pandemonicum jest offline  
Stary 18-06-2008, 09:34   #16
 
Tom Atos's Avatar
 
Reputacja: 1 Tom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputację
To że stwór wychodzący z wody wyglądał ohydnie akurat nie zaskoczyło Tiskrita. Wszystkie gołoskórki, to były niesamowite wręcz brzydale.
Ten jednak był niepokojąco dziwny. I nie chodziło nawet o sam wygląd. Nie bał się ich, choć nie miał żadnej widocznej broni. To mogło oznaczać, że albo w pobliżu ma więcej podobnych sobie paskud, albo takiej broni nie potrzebuje.
Tiskritowi, którego szare skaveńskie komórki pracowały z niesłychaną intensywnością przyszło na myśl, że mają do czynienia z ludkiem nieludkiem magikiem. A ludki nieludki magiki były bardzo niebepieczne, gdy dać im gadać. Ale ten nie gadał. Hmmm ... szare komórki Tiskrita wytężyły się po raz kolejny.
A może to stwór który tylko tak wygląda, jakaś strasznozła zabawka Moulder i zaraz zamieni się w coś jeszcze gorszego i ich zaatakuje.
Z dwojga ludków nieludków Tiskrit wolał mieć już znany model. Przynajmniej niczym dziwnym go nie zaskoczy. Jednak zabicie gołostworka mogło nie być takie proste.
Plugawiec mocniej chwycił Skrzypka zasłaniając się nim i cofając do tyłu.
- Ty Klanbracie ! – zawołał do Rockyego. – Zabij to szybko. Zabij, ale uważaj, to może być strasznozłe.
Tak, to było zdecydowania zbyt dziwne, by pozwolić temu żyć. I zbyt czyste, i zbyt wstrętne.
Jednocześnie zaczął się rozglądać za możliwością szybkiej ucieczki, tak na wszelki wypadek.
 

Ostatnio edytowane przez Tom Atos : 18-06-2008 o 09:41.
Tom Atos jest offline  
Stary 18-06-2008, 22:15   #17
 
Mortarel's Avatar
 
Reputacja: 1 Mortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputację
Rocky stał z rozdziawionymi oczami. Dawno nie widział tak przebrzydłego gładkiego, czystego Ludka-ludka.

-Fu.fuu. piskk. Plask. Jebut.- wymamrotał pod nosem…

-Co za przebrzydłe , brzydkie, paskudne..Ale! O nie! O nie!... dwa Ludko-ludki, na dwa szczuro-szczury… niedobrze. Te.. szczuro-szczurku! Zabij natychmiast ludoludka nożo-nożem. Poderżnij mu gardło..pissssk… gardło-gardło. Ja zabije to …pisssk…gładkie czyste. Nie mogą mieć przewago-przewagi liczebnej! Jebut ich w łeb! …Piskkk… Jebut!- zakrzyknał piszcząc

Rocky szybkim ruchem dobył procy, z kieszeni kapoty dobył kamień, trochę mniejszy od pięści, tak, że idealnie mieścił się w garści. Włożył kamień w proco-procę, a następnie siarczyście i ogniście zamachnął się, kręcąc procą nad głową, w pewnym momencie puścił jeden jej koniec, celując w gładkiego-czystego ludka-ludka…Piskkk…Czynność tą wykonał zręcznie i szybko, widać, że miał w tym wprawę.

- A masz poczwaro!!!! Pisskkkk…A masz!!!


"Swoją drogą, miłoby było zjeść coś tak smakowicie wyglądającego, jak ten wodny ludek."- Pomyślał Rocky, a ślinka napłynęła mu do pyszczka.
 

Ostatnio edytowane przez Mortarel : 19-06-2008 o 10:54.
Mortarel jest offline  
Stary 19-06-2008, 14:54   #18
 
Eliasz's Avatar
 
Reputacja: 1 Eliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputację
Asshyr rozkoszował się chwila w której życie skavena zależało wyłącznie od niego, no właściwie Kaarrik też miał coś w tej sprawie do powiedzenia, jednak gdyby mieli rozstrzygać salomonowo-skaveńskim wyrokiem, wówczas Asshyr pozwoliłby Kaarrikowi zachować żywą połowę skavena, podczas gdy sam zabrałby drugą martwą. Nie musieli się jednak głowić nad losem szaraka, los sam się nim zajął.

- Słabo-słaby szarak, może mieć, mieć więcej rzeczy przy sobie? – Asshyr zaczął dokładnie przeszukiwać skavena, licząc , że znajdzie więcej kartek-świstków. Ale brał wszystko co mu wpadło w łapki.

- Łaaaaaaaa , pisk pisk. Pierwsze dźwięki wydane przez Asshyra ukazywały pełnię wystraszonej duszy skavena. Czuł się jak przyłapany na gorącym uczynku i to przez bardzo bardzo złego czarnego. Nie było czasu do stracenia, gdyż kolejną straconą rzeczą mogła być głowa Asshyra.

- O wielki, potężny i straszny Sssykirze ! Mała główka pracowała na wysokich obrotach, szarak tylko o takim mówił skavenie, więc musiało to być , że właśnie przed nim stali. Sterta wyuczonych kłamstw sama cisnęła się w usta Asshyra. Nie raz już zabijał kłamstwem.

- My pomagać szarakowi, my pomagać my przynieść ważne-ważne kartki. Asshyr najdalej jak mógł wyciągnął dłoń z kartką, nie chciał nią rzucać, aby nie urazić czarnego, bał się jednak mu je podać w obawie przed atakiem wielkiego czarnego. Obficie pocąc się ze strachu przemawiał dalej gdy już oddał ważną-ważną kartkę z bazgrołami.

Widząc złowrogie spojrzenie, które oznaczało że czarny spodziewał się zobaczyć więcej kartek szybko-szybciutko dodał.

- Ale przyszedł zły-zły , straszny metaloręki. I zabić szaraka, my nie dać mu rady, on śmiać się , że nikt nie dać mu rady i że nie odda kartek-kartek. Poszedł tam – Asshyr wskazał kierunek taki jak i im wcześniej wskazał szarak.
- Ale Ty bardzo-silny-odważny Sssykir, twoje imię znane w wielu kanałach, ty pokonać metalorękiego bez trudu, my już próbować i nie dać mu rady! Metaloręki mówić, że nikt mu nie dać rady. Mówić , że nawet ten co chce kartki nie dać mu rady bo on pokonać każdego-każdego.

Asshyr miał to ułatwienie , że nie musiał rozmówcy patrzeć się w oczy. W geście uniżenia i poddaństwa, zamiatając pyskiem podłogę, kłamał jak mógł byleby tylko nasłać czarnego na metalorękiego. Inaczej czarny nasłac ich na metalorekiego i jeszcze nagrody nie dać! O nie ! Na to Asshyr nie mógł pozwolić, nie żeby głupi-głupi choć silny czarny dyktował mu warunki…o nie.
Liczył na dumę czarno-dużego skavena, na to że podejmie wyzwanie "rzucone mu przez metalorękiego", na to, że tym razem nie wyręczy się słabszymi skoro na jego szali stoi imię "rozsławione w wielu kanałach". Kto wie?
 
Eliasz jest offline  
Stary 20-06-2008, 19:57   #19
 
Terrapodian's Avatar
 
Reputacja: 1 Terrapodian ma wspaniałą przyszłośćTerrapodian ma wspaniałą przyszłośćTerrapodian ma wspaniałą przyszłośćTerrapodian ma wspaniałą przyszłośćTerrapodian ma wspaniałą przyszłośćTerrapodian ma wspaniałą przyszłośćTerrapodian ma wspaniałą przyszłośćTerrapodian ma wspaniałą przyszłośćTerrapodian ma wspaniałą przyszłośćTerrapodian ma wspaniałą przyszłośćTerrapodian ma wspaniałą przyszłość
Kiedy szarak wreszcie zdechł, Kaarrtik poczuł ssanie w żołądku. Spojrzał ukradkiem na Sshyra i stwierdził, iż również ma smak na tego marnego skavena. Miał pomysł - przetnie go na pół i razem dostaną równe części. Będą nasyceni i gotowi do oddania ważnej kartki dla Szarego Proroka. Nie myślał wiele o tym, co szarak powiedział. Asshyr rozpoczął poszukiwanie za resztą rzeczy, a Kaarrtik przespacerował się wokół zwłok pachołka (*sniff* *sniff*), ale nie znalazł nic istotnego. Wtenczas przybył ten wielki-ogromny czarno szczur. Chyba ten maluch nazwał go Sssykirem.

*PIIIIISK*

Kaarrtik padł na ziemię i przyległ do niej, gdy tylko okropny czarno szczur im zagroził. Spojrzał na niego spode łba i słuchał jak Asshyr usiłuje go ułagodzić. Kaarrtik postanowił też dodać coś od siebie;

- Wielki, silny-potężny Sssykirze! - jęknął drżącym głosem. - Ten wielki zło-złowrogi monstrum chciał nas zabić.
Kaarrtik pisnął z żałością.
- Walczyliśmy z tym monstrum, ale był wielki i siiiilny i ledwo mu uciekliśmy - po chwili kontynuował. - Widziałem jak zabił tego szaraka, zabrał pergolam... peragom... kartki! Ale jedna spadła! I my ją ochroniliśmy...
Spojrzał na czarno szczura obserwując jego reakcję. Jednak trochę wątpił, czy uwierzy jego zeznaniom. Na wszelki wypadek skupił myśli na jak najszybszym wyciągnięciu sztyletów i skoku do gardła dużemu. Tylko to umiał.
 
Terrapodian jest offline  
Stary 21-06-2008, 21:31   #20
 
Pandemonicum's Avatar
 
Reputacja: 1 Pandemonicum ma wspaniałą przyszłośćPandemonicum ma wspaniałą przyszłośćPandemonicum ma wspaniałą przyszłośćPandemonicum ma wspaniałą przyszłośćPandemonicum ma wspaniałą przyszłośćPandemonicum ma wspaniałą przyszłośćPandemonicum ma wspaniałą przyszłośćPandemonicum ma wspaniałą przyszłośćPandemonicum ma wspaniałą przyszłośćPandemonicum ma wspaniałą przyszłośćPandemonicum ma wspaniałą przyszłość
Mała, skaveńska jama, czyli odpowiednik powierzchniowej wiochy, czas niewiadomy

- Źle-źle się dzieje…
- Myślisz, że znajdą Miażdżka?
- Musieliby być ślepo-głupi, żeby go nie znaleźć. Dużo-charakterystyczny jest. A poza tym pozostawia po sobie spory ślad.

Szary Prorok ponownie ogarnął wzrokiem jamę wypełnioną krwią i porozrzucanymi wszędzie kawałki dumnych, szczurzych istnień. Byłych istnień, należy zaznaczyć.
- To była masakro-rzeź. Dość dziwno-ciekawe jest to, że nie zauważyliśmy, by nasz obiekt zajadał się szarakami. Właściwie wszystko-wszyściutko pozostaje na swoim miejscu, zastanawiamy się czy on w ogóle potrzebuje pożywienie. Istnieje może-możliwość, że on nic nie je, a to by było straszno-niebezpieczne. Chyba, że zdobylibyśmy wiedzę, jak to robić, to wtedy my bylibyśmy straszno-niebezpieczni, a inni z czasem staliby się posłuszno-niewolnikami.
Ogromny, czarny skaven przytaknął swoim rogatym łbem. Ręka w kolorze bladego fioletu pomknęła w kierunku najbliższej urwanej nogi. Zmutowany szczuroczłek podniósł ją, dłuższą chwilę patrzył na nią, jakby starał się wyczytać ze zniszczonej, pokrwawionej sierści prawdę o tym, kim tak naprawdę był morderca, jaki był. Milczenie przerwał biały skaven:
- Nawet jeśli go znajdą, to czy mają szansę go zabić-zabić?
Potworny mutant zwrócił łeb w kierunku rozmówcy.
- Nie mają żadnych szans – wycedził przez zęby.

Kaarrtik i Asshyr

Czarnoszczur wysłuchał was, co samo w sobie było sukcesem. W dodatku wraz z waszą mową jego mina dynamicznie zmieniała się, czasem była niezwykle zabawna, czasem trochę mniej, ale i tak skaven cały czas przypominał tępego osiłka. Tak wam się przynajmniej wydawało. Szczęśliwie cała złość z niego gdzieś uleciała, a najdziwniejsze w tym wszystkim było to, że straszno-zły czarnoszczur zareagował w sposób niespodziewany.

*ŁOHOHOHOHOH, CHOŁCHOŁCHOŁCHOŁ, HEHECHEHE*

- NA PŁONĄCĄ BRODĘ KRASNALO-LUDKA! ALEŻ WY JESTEŚCIE ZABAWNI! NORMALNIE ŻEM NIE MOGĘ.

*ŁOHAHAHA, HOHO, hehe, heeeee…*

- Alem żem się ubawił-zabawił! Ja taki głupo-durny żem nie jest, żebym bym w wasze historyje uwierzył. Ale może trochę tam prawdy w tym być, bo metalowo-dupek istnieje i mógł zabrać kartki. Dużo kłopotów mi ten kupek-dupek przesp… pszyp… no, robi. Ale wielko-wspaniały Sssykir jest zbytnio silno-mocny, żebym się jakimś cieniasem zajmował! A wy mnie żeście rozśmieszyli i nożyki żeście macie, co by zabijać, to se poradzicie, coby przynieść mi kartki. Żeście se poradzicie, nie? Na pewno se żeście poradzicie! … Lepiej, żebyście se poradzili.

Ostatnie zdanie zabrzmiało jak groźba. Zapewne zresztą była to groźba. Ten wielkoszczur chyba jednak nie był taki głupi, na jakiego wyglądał. Po wypowiedzeniu swojej kwestii czarnoszczur odszedł, szczerząc zębiska, najwyraźniej bardzo zadowolony z siebie. W końcu udało mu się was wykorzystać. Oczywiście możecie spróbować zignorować jego nakazy, choć nie wiadomo czy to będzie rozsądne posunięcie… Ale w sumie po co wam rozsądek? Metaloworęki był z klanu Skryre, to było pewne. Tylko oni mają takie dziwaczno-straszne ostrza na łapkach. I to tylko ci ważniejsi-silniejsi. Ale zdaje wam się, że Skryre to najsilniejszy klan, zaraz za waszym oczywiście. Więc muszą być naprawdę potężni. Znaliście warunki w jakich żyją z opowieści. Oni mają jamy-laboratoria, gdzie lata wszędzie pchany wiatrem spaczeń, ogromne maszyny robią bronie i bronie-wynalazki, a tym wszystkim sterują metalowe szczury, biją batem wiele-wiele mniejszych i słabszych skavenów…


Oj, to będzie ciężka misja… A w dodatku nie ma pewności, że coś za to dostaniecie.

Kriskin i Gyrba Potrójne Szczęście

Powoli wychodzicie z szoku po upadku, leżąc na twardo-zimnej ziemi. Potem wstajecie i następne parę chwil staracie się opanować zawroty głowy, gapiąc się w ścianę...

Triskrit Plugawiec, Rocky Jednouchy i Skrzypek

Jednogłośnie, na drodze pokojowej konwersacji ustaliliście, że zgładzicie gołoskórka. Naturalna reakcja, gdy widzi się tak ohydną istotę. Niewolnik stał zapatrzony w nią, nic nie mówiąc, najwyraźniej zafascynowany tym obrzydlistwem. Rocky, po wypowiedzeniu serii bardziej i mniej – raczej to drugie – sensownych słów zaatakował długo-ucho-ludka. Kamyk poszybował ze świstem w kierunku celu. To coś zrobiło błyskawiczny unik, tak błyskawiczny, że przez chwilę nawet wasze szybko-bystre oczy nie mogły dojrzeć jej ruchów, ale…

*BUM*

Dostało! Dostało w rękę, wypływa ta fajna czerwona ciecz. Ale dostało tylko trochę, goła łapa dalej na swoim miejscu. A dostało! To dobrze!

Dobrze?

Na pewno?

Ojej, to coś wyciąga rękę i mówi dziwne rzeczy!

Ojej, chyba Triskrit miał rację!

Oczy tego czegoś zaczynają się świecić! Ręka tak dziwnie drga, to mówi takie dziwne słowa. Ojej...

Nagle elfka zgięła się wpół, na jej twarzy pojawił się okropny grymas bólu. Energia, moc, która jest tak wielką bronią wśród elfów sprawiała jej tyle cierpienia. Chwila walki, przegrana, gdy jej ciało bezsilnie opadło na twardą ziemię. No cóż, walka wygrana. Można zjeść. Ale czy się opłaca?
 
Pandemonicum jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 03:33.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172