Kapitan odstawił butelkę na miejsce. Spodziewał się, że po tym jak ukarał Kamiensky'ego aresztem domowym za niesubordynację, kilka osób miało mu to za złe. Nie spodziewał się jednak buntu. Cała sytuacja przytłaczała go bardzo. Postanowił nie podejmować na razie żadnej decyzji. Wstał od baru bez słowa. Spojrzał raz jeszcze na Terry'ego, zabrał swój ciągle jeszcze nie opróżniony drugi kufel piwa i wyszedł z baru nic nie mówiąc. Pomyślał sobie - Co ma być, to i tak będzie |