Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Inne > Archiwum sesji z działu Inne
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Inne Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemach innych (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 19-06-2008, 00:40   #81
 
Mizuichi's Avatar
 
Reputacja: 1 Mizuichi wkrótce będzie znanyMizuichi wkrótce będzie znanyMizuichi wkrótce będzie znanyMizuichi wkrótce będzie znanyMizuichi wkrótce będzie znanyMizuichi wkrótce będzie znanyMizuichi wkrótce będzie znanyMizuichi wkrótce będzie znanyMizuichi wkrótce będzie znanyMizuichi wkrótce będzie znanyMizuichi wkrótce będzie znany
Palący w gardle trunek. Gdybym skoczył tutaj zaraz po od hibernowaniu ten trunek postawiłby mnie natychmiast na nogi.
- Sir obawiam się że z przekonaniem szeregowego Matthew do pomocy mogą być problemy, jestem jednak całkowicie pewien że nie będzie nastawiał załogi przeciwko panu
Zastanowiłem się jeszcze przez chwilę "Powiedzieć czy nie powiedzieć" - pomyślałem. Doszedłem jednak do wniosku że należy być szczerym, jeśli zrobię to teraz to są jakieś szansę na to że przeżyję.
- Kapitanie, tak po prawdzie, w pewnej chwili - z trudem słowa wydobywały mi się z gardła - Chciałem przekonać załogę do zmiany dowódcy. Przepraszam za to, mogę jedynie obiecać że podobna sytuacja się już więcej nie powtórzy.
Po tych słowach, nalałem sobie jeszcze jedną szklankę trunku który zaoferował mi kapitan. Możliwe że byłą to ostatnia okazja by się napić czegoś mocniejszego. Spojrzałem na kapitana. "Toś się kurwa wpakował w niezłe bagno" - pomyślałem. Ledwie udało mi się unieść szklankę do ust. Opróżniłem ją niemalże natychmiast. Teraz zostało mi tylko czekać na ostateczny werdykt. Areszt, Izolatka, może nawet śmierć. Raczej nie ujdzie mi to na sucho.
 
Mizuichi jest offline  
Stary 19-06-2008, 01:06   #82
 
PonuryByk's Avatar
 
Reputacja: 1 PonuryByk jest jak niezastąpione światło przewodniePonuryByk jest jak niezastąpione światło przewodniePonuryByk jest jak niezastąpione światło przewodniePonuryByk jest jak niezastąpione światło przewodniePonuryByk jest jak niezastąpione światło przewodniePonuryByk jest jak niezastąpione światło przewodniePonuryByk jest jak niezastąpione światło przewodniePonuryByk jest jak niezastąpione światło przewodniePonuryByk jest jak niezastąpione światło przewodniePonuryByk jest jak niezastąpione światło przewodniePonuryByk jest jak niezastąpione światło przewodnie
Kapitan odstawił butelkę na miejsce. Spodziewał się, że po tym jak ukarał Kamiensky'ego aresztem domowym za niesubordynację, kilka osób miało mu to za złe. Nie spodziewał się jednak buntu. Cała sytuacja przytłaczała go bardzo. Postanowił nie podejmować na razie żadnej decyzji. Wstał od baru bez słowa. Spojrzał raz jeszcze na Terry'ego, zabrał swój ciągle jeszcze nie opróżniony drugi kufel piwa i wyszedł z baru nic nie mówiąc. Pomyślał sobie - Co ma być, to i tak będzie
 
PonuryByk jest offline  
Stary 19-06-2008, 03:04   #83
 
Mizuichi's Avatar
 
Reputacja: 1 Mizuichi wkrótce będzie znanyMizuichi wkrótce będzie znanyMizuichi wkrótce będzie znanyMizuichi wkrótce będzie znanyMizuichi wkrótce będzie znanyMizuichi wkrótce będzie znanyMizuichi wkrótce będzie znanyMizuichi wkrótce będzie znanyMizuichi wkrótce będzie znanyMizuichi wkrótce będzie znanyMizuichi wkrótce będzie znany
Ciekawie to wyszło, nie powiem. Cholera, nie zareagował. Jeśli czytał moje akta to zrozumiałe, mógł bać się ze skopie mu tyłek. Co jednak będzie jutro. Chyba oszalałem jeśli myślę że doczekam do jutra. Pewnie kiedy tylko zjawie się w kajucie zostanę aresztowany. Spokojnie sięgnąłem po jakąś butelkę. Okazało się że byłą to zwykła czysta wódka. Ciekawy zbieg okoliczności, tam skąd pochodzę jest to niemalże trunek narodowy. Napełniłem szklankę i wypiłem jej zawartość, powtórzyłem tę czynność dwukrotnie. Spojrzałem na zegarek. Pierwsza w nocy. Chyba najwyższy czas iść spać. Nie ma sensu zamartwiać się tym co będzie później. Teraz przynajmniej mam czyste sumienie. Jeśli przyjdzie mi zapłacić za swoje czyny, przyjmę karę z godnością. Jasne jakby byłą taka szansa, penie uda mi się znokautować z dwóch, może trzech ludzi zanim mnie dorwą. Wstałem od baru i spokojnym krokiem pogwizdując udałem się do mojej kajuty. Znowu jestem wstawiony, jednak mieszanki alkoholi nie wpływają na mój organizm zbyt dobrze. Przebrałem się i usiadłem na łóżku. Wyjąłem z szuflady scyzoryk, dał mi go kiedyś ojciec. Cholera, tak rzadko z nim rozmawiałem, nie byłem dobrym synem. Zawsze miał przeze mnie tylko kłopoty. W szkole on obrywał za to co zrobiłem. Po tym feralnym wydążeniu z trenerem, musiał wybulić całkiem niezłą sumkę za hospitalizację a później odszkodowanie. Jednak kochał mnie, czemu, czemu do cholery kochał kogoś takiego jak ja. Nawet teraz przynoszę mu wstyd. Moja ręka mimochodem powędrowała do zdjęcia. Spojrzałem na nie.
- Czemu kurwa, tak mnie kochałeś - wykrzyczałem - Nie zrobiłem nic dobrego, zawsze tylko cierpiałeś z mojego powodu
Łzy, płaczę, wygląda na to że tak, nawet na pogrzebie rodziców nie mogłem zapłakać. Teraz po tych wszystkich latach, płaczę.
- Tato - porozmawiam z nim chociaż teraz, wiem że mi nie odpowie, to jednak nie ma znaczenia - Myślałem że jak pójdę do wojska stanę się lepszy, podobny do ciebie. Wiesz... tato, byłem lotnikiem, tak jak ty. Znowu cię zawiodłem, znowu. Przepraszam - Łzy wciąż spływają mi po policzkach. Czemu nie mogę przestać płakać. Przyłożyłem zdjęcie do piersi i położyłem się na łózki.
- Jeśli tylko Bóg mi na to pozwoli to przeproszę cię za wszystko tato, obiecuję
Nagle znalazłem się przed domem rodzinnym. Byłem znowu dzieckiem. Wbiegłem do domu, zobaczyłem rodziców. Ojciec siedział w fotelu i ćmił swoją ulubioną fajkę. Matka jak zwykle siedziała w kuchni i gotowała coś pyszny domowy posiłek. Podbiegłem do ojca, uściskałem go.
- Tak bardzo cię kocham
Spojrzał na mnie, był zaskoczony ale i szczęśliwy. Przytulił mnie. To takie przyjemne uczucie. Chciałbym by trwało wiecznie. Matka zawołała nas na obiad. Razem usiedliśmy do stołu. Jestem taki szczęśliwy. Nagle tamten świat stawał się coraz mniejszy, rodzice oddalali się. Otworzyłem oczy. Znów znajdowałem się w kajucie na pokładzie Krucjatusa. To był tylko sen... tylko sen.
 

Ostatnio edytowane przez Mizuichi : 19-06-2008 o 03:11.
Mizuichi jest offline  
Stary 19-06-2008, 13:29   #84
 
Chrapek's Avatar
 
Reputacja: 1 Chrapek ma wspaniałą przyszłośćChrapek ma wspaniałą przyszłośćChrapek ma wspaniałą przyszłośćChrapek ma wspaniałą przyszłośćChrapek ma wspaniałą przyszłośćChrapek ma wspaniałą przyszłośćChrapek ma wspaniałą przyszłośćChrapek ma wspaniałą przyszłośćChrapek ma wspaniałą przyszłośćChrapek ma wspaniałą przyszłośćChrapek ma wspaniałą przyszłość
To, że komputer pokazał, że kurs jest w pełni prawidłowy trochę mnie zdziwiło. Ostatecznie, nie podejrzewałem, ze maszyna tak dobrze da sobie radę z korektami podczas lotu. Ale też jest druga strona medalu - to ja wyznaczałem oryginalny kurs.
A jak komandor Selin wytyczy kurs, to nie ma bata.
Z tym że czekało mnie jeszcze jedno zadanie, zanim będę mógł oddalić się w celu błogiego nicnierobienia:
- Komputer: komunikacja na cały okręt. - powiedziałem.
Musieliśmy bowiem rozpocząć hamowanie. Do celu nie było już daleko, a hamowanie w ostatniej chwili zabiło by siłą rzeczy wszystkich - przeciążenie byłoby zbyt wysokie. Zresztą, lepiej nawet zwolnić i lecieć dłuzej, niż przy zbyt dużej szybkości wbić się w czaszę atmosfery. A żeby dobrze przyhamować, trzeba to było zrobić na raty.
- Uwaga załoga, tu pierwszy nawigator; rozpoczynamy sekwencje wstępnego hamowania.
Wyobraziłem sobie, co teraz będzie się działo chociażby w ogrodach - no, ale cóż, zawsze musi trochę poszarpać.
- Komputer, odpal silniki manewrowe i główne w zaprogramowanej sekwencji pulsacyjnej: trzy zapłony po półtora sekundy. Po manewrze sprawdź poprawność kursu i zablokuj silniki.

Kiedy skończyliśmy kurs, udałem się do swojej kwatery. Rano zamierzałem wziąć udział w spotkaniu jakie zaplanował kapitan, więc należało dobrze wypocząć.
Położyłem się na łóżku, i wyjąłem elektroniczny pad, do którego włożyłem mikroscalak z zapisaną na nim książką. Przepadałem za archaiczną literaturą science-fiction. Trochę mnie bawiła, trochę ciekawiła. Myślę, że tak samo ludzie XXI wieku traktowali Verne'a, jak ja ich własne marzenia.
Starałem się podsumować w myślach zdarzenia dzisiejszego dnia; kapitan był ciągle zielony w dowodzeniu, ale miał jeszcze czas żeby się podszkolić. A co do reszty załogi... No cóż, nie był to okręt wojskowy. Ciągle musiałem to sobie powtarzać w myślach. A wbrew pozorom robiło to bardzo, bardzo dużą różnicę. Westchnąłem cicho,
uruchomiłem książkę i pogrążyłem się w lekturze:
"Jestem jednym z dwustu dwudziestu siedmiu ludzi, którzy opuścili Ziemię, wyruszając poza granice układu słonecznego. Osiągnęliśmy zamierzony cel i teraz, w dziesiątym roku podróży, rozpoczynamy drogę powrotną...Przywieziemy wam kroniki wyprawy, cały nie przejrzany i nie uporządkowany jeszcze ogrom pierwszego doświadczenia, wiernie utrwalony w mechanicznej pamięci naszych automatów.
Ale w podróży tej poznaliśmy coś trudniejszego i piękniejszego niż odkrycia naukowe i tajemnice materii, coś, czego nie może ogarnąć żadna teoria ani zanotować najdoskonalszy automat...
"
 
__________________
There was a time when I liked a good riot. Put on some heavy old street clothes that could stand a bit of sidewalk-scraping, infect myself with something good and contageous, then go out and stamp on some cops. It was great, being nine years old.
Chrapek jest offline  
Stary 19-06-2008, 17:06   #85
 
PonuryByk's Avatar
 
Reputacja: 1 PonuryByk jest jak niezastąpione światło przewodniePonuryByk jest jak niezastąpione światło przewodniePonuryByk jest jak niezastąpione światło przewodniePonuryByk jest jak niezastąpione światło przewodniePonuryByk jest jak niezastąpione światło przewodniePonuryByk jest jak niezastąpione światło przewodniePonuryByk jest jak niezastąpione światło przewodniePonuryByk jest jak niezastąpione światło przewodniePonuryByk jest jak niezastąpione światło przewodniePonuryByk jest jak niezastąpione światło przewodniePonuryByk jest jak niezastąpione światło przewodnie
Kapitan, mimo że nie wypił wcale aż tak bardzo dużo, do swojej kajuty szedł całe dwie godziny. Po drodze zaszedł jeszcze na mostek kapitański, gdzie nie zastał już nikogo. Komputer w dalszym ciągu prowadził manewr zaprogramowanych przez komandora Selina trzech impulsów hamujących. Tutaj Pavel wypił swój kufel piwa wpatrując się w wielki ekran - jedyne miejsce na statku, nie licząc doków, z którego można oglądać niebo.

Było coś koło trzeciej nad ranem, gdy cała załoga była już w swoich kajutach. Krucjator powoli wytracał prędkość. Około piątej nad ranem leciał z prędkością 245 tys. km/s. czyli niemalże taką samą jak tydzień temu. Manewr właściwego wytracania prędkości planowany był na późniejsze dni. Wiązać się to będzie z wytworzeniem odmiennej niż do tej pory siły grawitacji. Cały statek wymaga do tego manewru konfiguracji i zabezpieczenia wnętrz. Każdy sektor z osobna musi zostać odwrócony na bok o 90 stopni, a grawitacja odśrodkowa musi zostać wyłączona. Krucjator swoim układem pomieszczeń został przystosowany na tę okoliczność. Zanim to jednak nastąpi, na kolejne cztery godziny zaplanowany był inny manewr - automatyczne składanie żagli słonecznych.

Zadanie to miały wykonać sporych rozmiarów czteroramienne roboty, które od pewnego czasu siedziały wyłączone w składzie robotów i maszyn ciężkich w sektorze piątym na poziomie pierwszym i ładowały swoje akumulatory. Wyległy teraz na korytarz w ilości sztuk trzydziestu dwóch i udały się windą na dół prosto do pierścienia zewnętrznego, do którego pasażerowie nie posiadający skafandrów kosmicznych nie mięli dostępu. Swoim kształtem i rozmiarem przypominały stalowe, bezgłowe konie. Cztery kończyny każdego z nich zakończone były trójpalczastymi dłońmi. Poruszały się szybko i zwinnie szeleszcząc przy tym cicho w głównym korytarzu.
 
PonuryByk jest offline  
Stary 19-06-2008, 17:19   #86
 
Mizuichi's Avatar
 
Reputacja: 1 Mizuichi wkrótce będzie znanyMizuichi wkrótce będzie znanyMizuichi wkrótce będzie znanyMizuichi wkrótce będzie znanyMizuichi wkrótce będzie znanyMizuichi wkrótce będzie znanyMizuichi wkrótce będzie znanyMizuichi wkrótce będzie znanyMizuichi wkrótce będzie znanyMizuichi wkrótce będzie znanyMizuichi wkrótce będzie znany
Po przebudzeniu siadłem na łóżku. Rozmyślałem przez chwilę o śnie, o tym jak bardzo chciałbym by był on prawdą. Spojrzałem na zegarek. 6 rano. Widać hibernacja nie wpłynęła na mój zegar biologiczny, wciąż sypiam krótko. Wstałem i udałem się pod prysznic. Gdy wróciłem do kajuty czekał mnie tam miły prezent. Mój mundur był już wyprawny. Założyłem go. Przejrzałem się w lustrze. Chyba będę musiał się zaopatrzyć w jakieś przybory do golenia. Wyglądam okropnie. Niedługo zebranie. Wypadałoby się na nim pojawić. Pewnie już będą czekały na mnie jakieś odpowiednie służby porządkowe. Ciekawe co się ze mną stanie. Leniwym krokiem ruszyłem na trzeci poziom krucjatora. Im bliżej jestem sali konferencyjnej tym serce szybciej mi bije. Szkoda że kapitan nie powiedział mi wczoraj co się ze mną stanie. Mógłbym się chociaż trochę do tego przygotować. Przeszukałem kieszenie. Dobrze nie wziąłem nic czym mógłbym kogoś skrzywdzić. Wszedłem do sali. Nikogo jeszcze nie było. Usiadłem przy stole. Tera zostaje mi tylko poczekać na resztę.
 
Mizuichi jest offline  
Stary 19-06-2008, 19:17   #87
Kapitan Sci-Fi
 
Col Frost's Avatar
 
Reputacja: 1 Col Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputację
Musiałem ponownie zasnąć. Najprawdopodobniej z nudów. Ciekawe, czy to już następny dzień. Zresztą co za różnica. Żadnych rozkazów, żadnych obowiązków. Czuję się jak na wakacjach. Straszliwie nudnych, nędznych i niewartych swojej ceny wakacjach. "Na wakacjach byłyby przynajmniej jakieś miłe kelnerki. No, ale jest chociaż basen. A propos, wypadałoby się wykąpać."
Wziąłem jakiś ręcznik, czyste ciuchy i ruszyłem pod prysznic. Rozebrałem się, odkręciłem kurek i stałem, a gorąca woda spływała po moim ciele. Myślałem nad ostatnimi wydarzeniami. Przed oczami widziałem, jak kapitan każe mnie aresztować, jak oddaję swoje narzędzia, jak Terry proponuje zdradę, jak słucham komunikatu o moim łaskawym zwolnieniu. Nie miałem pojęcia co mam teraz zrobić. Jedno jest pewne, nie pójdę spotkać się z kapitanem. Nie będę lizał mu butów. Może nie jestem najodważniejszym człowiekiem na tym statku, ale mam resztki honoru i dumy. Zresztą nie otrzymałem żadnego rozkazu, wiec mogę robić co mi się podoba.
Zakręciłem kurek, i zacząłem się wycierać ręcznikiem. "Swoją drogą ciekawe, że wszystko jest takie skomputeryzowane, a prysznic od 200 lat taki sam." Ubrałem się i ruszyłem w stronę kajuty.
Ale nie chciało mi się w niej siedzieć. Postanowiłem pospacerować. Zostawiłem więc na łóżku ręcznik i brudne ubranie, a ruszyłem na spacer po statku. Gdzie mnie nogi poniosą...
 
Col Frost jest offline  
Stary 19-06-2008, 22:55   #88
 
PonuryByk's Avatar
 
Reputacja: 1 PonuryByk jest jak niezastąpione światło przewodniePonuryByk jest jak niezastąpione światło przewodniePonuryByk jest jak niezastąpione światło przewodniePonuryByk jest jak niezastąpione światło przewodniePonuryByk jest jak niezastąpione światło przewodniePonuryByk jest jak niezastąpione światło przewodniePonuryByk jest jak niezastąpione światło przewodniePonuryByk jest jak niezastąpione światło przewodniePonuryByk jest jak niezastąpione światło przewodniePonuryByk jest jak niezastąpione światło przewodniePonuryByk jest jak niezastąpione światło przewodnie
Uwaga ! Uwaga ! Wykryto niezidentyfikowane źródło pola grawitacyjnego. Prawdopodobnie czarna dziura. Kierunek: 3,517 stopnia w górę i 12,668 stopnia w prawo. Odległość: dwie godziny,16 minut, 40 sekund. Obiekt nie porusza się. Masa obiektu: 1,136×10 do 26-tej kg. Rozmiar: nieznany. Kształt: nieznany. Wpływ na tor lotu: 2,53 promila na godzinę. Wartość ta wzrasta dwukrotnie co 9 minut.

Za godzinę i 34 minuty przewidywana zmiana kursu wyniesie: 51 stopni w prawo i 12 stopni w górę. Przewiduje się przecięcie orbity obiektu i efekt procy, który zwiększy prędkość Krucjatora o 69%. Opuszczenie orbity obiektu planowane za godzinę i 39 minut. Informację tę wyświetlam na wszystkie monitory manewrowe wraz z zalecanymi poprawkami do kursu.


- Mówił komputer jednocześnie włączając monitory na mostku kapitańskim, w centrum zarządzania elektroniką, oraz w maszynowniach i wyświetlając na nich schemat obrazujący trasę lotu Krucjatora w kierunku orbity niezidentyfikowanego obiektu. Przez cały czas zapalały się i gasły czerwone lampy awaryjne informujące, że jest to pierwszy stopień stanu wyjątkowego. Obiektu nie można było zobaczyć na ekranie. Jego masa była 50-krotnie większa od masy Ziemi, co jednak nie musiało wcale oznaczać, że był od niej większy. Był bardzo mały. Miał natomiast wielką gęstość.

Było delikatnie po siódmej. Kapitan zerwał się z łóżka i upadł na podłogę. Zaklął. Podniósł się i pobiegł na mostek kapitański na którym był niedawno, bo zaledwie 4 godziny temu. Po drodze w korytarzu zobaczył Daniela i Mikaela. Obydwaj zdążyli założyć na siebie tylko spodnie. Kapitan miał na sobie kompletny ubiór, bo w ogóle go z siebie nie zdjął.

Proste objaśnienie do mojego posta:

Daleko na wprost przed Krucjatorem znajduje się czarna dziura. Znajduje się ona nieco w prawo i nieco w górę od jego kursu.
Czarna dziura przyciąga Krucjatora, więc Krucjator przyśpiesza w jej kierunku. Ale jednocześnie Krucjator posiada wielką prędkość w kierunku na wprost. Czarna dziura nie wciągnie go. Zakrzywi tylko jego tor lotu i dostarczy mu dodatkowej prędkości. Krucjator zakręci dookoła czarnej dziury o 51 stopni w prawo i bodajże 12 w górę, zwiększy prędkość o 69% i wystrzeli jak z procy.


P.S.
Post Mizuichi, który następuje bezpośrednio po tym poście, bardzo mi się nie podoba. Nie tylko używa wulgaryzmów na mojej sesji, ale jeszcze w dodatku jego postać, która jest pilotem, nie wie czym jest efekt procy !!

P.S.2
I jeszcze tak dla śmiechu fragment tekstu z zamkniętej sesji, którą kiedyś prowadziłem:

"...Zgasił latarnie uznając, że pochodnia wystarczy.
-Lepiej oszczędzać, nie wiadomo ile będziemy szli-powiedział do reszty i wyciągnął z plecaka troche suszonego mięsa i go zjadł. Podszedł do Maxiusa, z łuku lepiej strzela się z tyłu..."


Rozumiecie dowcip?
 

Ostatnio edytowane przez PonuryByk : 20-06-2008 o 15:42.
PonuryByk jest offline  
Stary 19-06-2008, 23:36   #89
 
Mizuichi's Avatar
 
Reputacja: 1 Mizuichi wkrótce będzie znanyMizuichi wkrótce będzie znanyMizuichi wkrótce będzie znanyMizuichi wkrótce będzie znanyMizuichi wkrótce będzie znanyMizuichi wkrótce będzie znanyMizuichi wkrótce będzie znanyMizuichi wkrótce będzie znanyMizuichi wkrótce będzie znanyMizuichi wkrótce będzie znanyMizuichi wkrótce będzie znany
Co do kurwy. Coś jest nie tak. Cholera, nie wygląda to zbyt dobrze. Wstałem z krzesła i pobiegłem na mostek. Tam najprawdopodobniej jest już większość załogi. Nagle potknąłem się o coś, nie zwróciłem uwagi co to było. Cholernie bolała mnie kostka, pewnie zwichnięta ale specjalistą nie jestem. Wbiegłem na mostek kapitański. Rozejrzałem się. Kapitan już był.
- Sir co się stało, czy mogę jakąś pomóc - wychrypiałem.
W pamięci miałem wciąż scenę gdy powiedziałem kapitanowi o narajaniu innych do buntu, teraz jednak nie miało to najmniejszego znaczenia.
- Co to do cholery jest to coś o cym mówiła komputer
 
Mizuichi jest offline  
Stary 20-06-2008, 19:32   #90
 
grabi's Avatar
 
Reputacja: 1 grabi jest godny podziwugrabi jest godny podziwugrabi jest godny podziwugrabi jest godny podziwugrabi jest godny podziwugrabi jest godny podziwugrabi jest godny podziwugrabi jest godny podziwugrabi jest godny podziwugrabi jest godny podziwugrabi jest godny podziwu
Abram otworzył oczy. Alarm nie dawał mu spać od dobrych 5 albo 10 minut. Wreszcie mechanik poddał się i posłusznie wyciągnął rękę. Sięgnął rękawicę, leżącą na stoliku pod ścianą. Przeczytał wiadomość i wstał z łóżka. Pewnie zaraz będzie kolejne zebranie. "Oby nie wyglądało tak jak wczoraj." - pomyślał.
Poszedł najpierw na stołówkę, by zaspokoić głód. Wczoraj nagle osłabł z sił i poszedł wcześnie spać, nie jedząc kolacji. Być może była to wina hibernacji, lecz on nie umiał na to odpowiedzieć. Zjadł pośpiesznie śniadanie "wyplute" przez maszynę i udał się na sale zebrań. Na pewno był spóźniony, jednak nie mógł tam pójść z pustym żołądkiem.
Podczas drogi, rozmyślał nad tym, jak będzie wyglądało zebranie, czy znowu dojdzie do takich ekscesów. Gdy dotarł do sali zebrań, zastał puste pomieszczenie. "Czyżby nie było żadnego zebrania?" - zastanawiał się. -"A może się aż tak bardzo spóźniłem?" Pozostawało tylko wrócić do swej kabiny, aby odbyć poranną toaletę, a później udać się do pracy. Wciąż pozostawało kilka klatek do dokończenia.
Abram siedział w warsztacie i spawał właśnie klatki. Widocznie poranny alarm mu nie przeszkadzał. W pewnej chwili odsunął palnik od spawanego metalu, wyłączył go i wziął swoją rękawicę. Szkielet i poszycie statku powinny wytrzymać, jednak przypomniał sobie o żaglach słonecznych. Właśnie trwała procedura składania, jednak nie wiedział ile to zajmie. Roboty niestrudzenie pracowały od wczoraj, lecz mogło im nie wystarczyć czasu. Zaczął więc szukać raportu o stanie żagli.
 

Ostatnio edytowane przez grabi : 21-06-2008 o 11:41.
grabi jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 12:01.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172