Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 19-06-2008, 12:21   #3
Vincent
 
Vincent's Avatar
 
Reputacja: 1 Vincent jest na bardzo dobrej drodzeVincent jest na bardzo dobrej drodzeVincent jest na bardzo dobrej drodzeVincent jest na bardzo dobrej drodzeVincent jest na bardzo dobrej drodzeVincent jest na bardzo dobrej drodzeVincent jest na bardzo dobrej drodzeVincent jest na bardzo dobrej drodzeVincent jest na bardzo dobrej drodzeVincent jest na bardzo dobrej drodzeVincent jest na bardzo dobrej drodze
Abd Amd Amal Abdul z zaciekawieniem przyglądał się kryształowym wrotom muzeum.
Gdyby tak odłupać kawałek... chociaż z drugiej strony, to chyba nie jest tak wartościowe... ale dobrze byłoby to mieć, ładnie wygląda. Cholera, Abd Amd Amal Abdulu, skup się na berle! Po chwili młodzieniec postanowił pogadać ze strażnikami i przy okazji rzucić okiem na wnętrze muzeum i położenie berła

- Amuf ramah alibusa amaf Muhammad Abdul ? - zapytał strażnika z halabardą

Po jego odpowiedzi, chłopak pokręcił głową z dezaprobatą i powiedział:

- Abl amf وهو موق Abdul radih blarlab ???????? alasm Abdul - po czym odszedł od gwardzistów. Po prawej stronie zobaczył niziołki zamalowujące jakiś napis na murach muzeum. Podszedł do nich i już miał zamar dobrać się do sakiewki jednego z nich, gdy jego uwagę przykuły czarne litery "to" na murze, i nie mógł oprzeć się tej pokusie.

- AMAF BLA ذه الكلم !!! - krzyknął pokazując w górę, a gdy "malarze" odwrócili wzrok ukradł dwie czarne litery z muru i schował do sakiewki. Przydadzą się - pomyślał zadowolony z siebie Abd Amd Amal Abdul snując bystry plan kradzieży berła z muzeum, jednak musiał zrobić coś jeszcze. Musiał zrobić dziurę w oknie nad napisem... a w sumie niewielką dziurkę. W tym celu wziął kamyk z drogi, oddalił się na jakieś 20 metrów od okna i rzucił, po czym odwrócił się i spokojnie odszedł. Po chwili odwrócił się, by sprawdzić, czy trafił w okno.


Po zrobieniu dziury udał się w stronę jedynej tawerny w mieście z nadzieją, że nie będzie musiał nocować pod gołym niebem. Zaczepił jakąś przechodzącą kobietę i wskazując na szyld z nazwą karczmy zapytał:

- لماض ?

Po czym przysunął się do niej, przystawiając swoją twarz do jej twarzy tak, aby oboje widzieli to samo i nadal wskazując na szyld karczmy zapytał ponownie, próbując w innym, mało znanym mu języku:

- Tha - werr - na ? - tym samym majstrując przy jej sakiewce.


Po rozmowie z kobietą udał się do tawerny w celu zapewnienia sobie noclegu. Zapytał po hebrajsku, czy dostanie tu pokój, ale karczmarz tylko dziwnie na niego spojrzał. Ehh... co za tępy naród, nikt nie mówi po hebrajsku... analfabeci... - pomyślał, po czym powiedział:

- Abd Amd Amal Abdul - pokazując na siebie,
- spać - i wskazał schody prowadzące na piętro.
 

Ostatnio edytowane przez Vincent : 19-06-2008 o 19:00.
Vincent jest offline