Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 19-06-2008, 14:54   #18
Eliasz
 
Eliasz's Avatar
 
Reputacja: 1 Eliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputację
Asshyr rozkoszował się chwila w której życie skavena zależało wyłącznie od niego, no właściwie Kaarrik też miał coś w tej sprawie do powiedzenia, jednak gdyby mieli rozstrzygać salomonowo-skaveńskim wyrokiem, wówczas Asshyr pozwoliłby Kaarrikowi zachować żywą połowę skavena, podczas gdy sam zabrałby drugą martwą. Nie musieli się jednak głowić nad losem szaraka, los sam się nim zajął.

- Słabo-słaby szarak, może mieć, mieć więcej rzeczy przy sobie? – Asshyr zaczął dokładnie przeszukiwać skavena, licząc , że znajdzie więcej kartek-świstków. Ale brał wszystko co mu wpadło w łapki.

- Łaaaaaaaa , pisk pisk. Pierwsze dźwięki wydane przez Asshyra ukazywały pełnię wystraszonej duszy skavena. Czuł się jak przyłapany na gorącym uczynku i to przez bardzo bardzo złego czarnego. Nie było czasu do stracenia, gdyż kolejną straconą rzeczą mogła być głowa Asshyra.

- O wielki, potężny i straszny Sssykirze ! Mała główka pracowała na wysokich obrotach, szarak tylko o takim mówił skavenie, więc musiało to być , że właśnie przed nim stali. Sterta wyuczonych kłamstw sama cisnęła się w usta Asshyra. Nie raz już zabijał kłamstwem.

- My pomagać szarakowi, my pomagać my przynieść ważne-ważne kartki. Asshyr najdalej jak mógł wyciągnął dłoń z kartką, nie chciał nią rzucać, aby nie urazić czarnego, bał się jednak mu je podać w obawie przed atakiem wielkiego czarnego. Obficie pocąc się ze strachu przemawiał dalej gdy już oddał ważną-ważną kartkę z bazgrołami.

Widząc złowrogie spojrzenie, które oznaczało że czarny spodziewał się zobaczyć więcej kartek szybko-szybciutko dodał.

- Ale przyszedł zły-zły , straszny metaloręki. I zabić szaraka, my nie dać mu rady, on śmiać się , że nikt nie dać mu rady i że nie odda kartek-kartek. Poszedł tam – Asshyr wskazał kierunek taki jak i im wcześniej wskazał szarak.
- Ale Ty bardzo-silny-odważny Sssykir, twoje imię znane w wielu kanałach, ty pokonać metalorękiego bez trudu, my już próbować i nie dać mu rady! Metaloręki mówić, że nikt mu nie dać rady. Mówić , że nawet ten co chce kartki nie dać mu rady bo on pokonać każdego-każdego.

Asshyr miał to ułatwienie , że nie musiał rozmówcy patrzeć się w oczy. W geście uniżenia i poddaństwa, zamiatając pyskiem podłogę, kłamał jak mógł byleby tylko nasłać czarnego na metalorękiego. Inaczej czarny nasłac ich na metalorekiego i jeszcze nagrody nie dać! O nie ! Na to Asshyr nie mógł pozwolić, nie żeby głupi-głupi choć silny czarny dyktował mu warunki…o nie.
Liczył na dumę czarno-dużego skavena, na to że podejmie wyzwanie "rzucone mu przez metalorękiego", na to, że tym razem nie wyręczy się słabszymi skoro na jego szali stoi imię "rozsławione w wielu kanałach". Kto wie?
 
Eliasz jest offline