„Heloł Ivan! Aj si żeś poznał już hrabiego.”
Charles pospieszył wesoło we stronę obcego.
Opanowała Tadka więc pustka niezbita,
Kiedy zobaczył jak się Anglik z łowcą wita.
Panowie się po plecach zresztą poklepali,
Wyraźnym sentymentem do siebie pałali.
„O co tu chodzi? Czemu go witasz kolego?”
- Pytał hrabia nic już nie rozumiejąc z tego -
„Toż to straszliwy łowca, kawał zabijaki!”
„Że niby on łowca? Noł! To tylko dżołk taki.
Pozwól, że ju przedstawię psijaciela mego:
Oto Ivan - Malkavian rodu wąpierzego.”