Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 21-06-2008, 08:50   #6
Tom Walker
 
Reputacja: 1 Tom Walker nie jest za bardzo znany
Opat wydawał się dziwny Wanaldowi. Nie dlatego, że pieprzył bezsensu tylko, iż dziwnie gestykulował. Złudny widok dowódcy oddziału jako jakiegoś boga, sprawiał że rycerz początkowo chciał złożyć mu pobożny pokłon. W końcu był bogiem, a może to tylko nerwica? "Każdy z was zgłosił się dobrowolnie" te słowa opata jakby nie dotarły do Wanalda gdyż starał się ich nie słuchać i nie wypominać sobie swojego błędu młodości i dezorientacji.

Słowa o misji znów włączyły słuch rycerza. "Może w końcu powie coś nie od rzeczy" myślał Wanald. Na treść zadania oburzył się wyraźnie. Jak można odprawiać pogańskie rytuały w państwie boga?! Trzeba temu zapobiec!
- Za Dzień Ostateczny Kresch'Nei! - wykrzyczał po słowach opata.
Gdy on i generał wyraźnie rozmawiali o nim, Wanald zrobił minę debila i starał się nie zwracać na to uwagi.

Wreszcie na szlaku, po to aby głosić słowo Dnia Ostatecznego i powstrzymać wszelkich heretyków od niszczenia wszelkiego co święte. Karawana świętych rycerzy ruszających do walki ze złem i śmierdząca potem. Wyglądali nie nagannie lecz ten smród...

Wanald posłusznie wykonał polecenie generała. Podszedł i przeczytał o misji.
- Tu jest jakieś ogło... - mówił odwracając się i zobaczył uciekających przed nimi pobratymców. W pierwszej chwili ruszył w pościg, lecz po kilku upadkach przez ciężką zbroję zaniechał tej czynności.
Wrócił do kartki z napisem, przeczytał ją jeszcze raz i poszukał wzrokiem szyldu z napisem Tawerna pod Stalowym Zakapiorem. Gdy ją znalazł wszedł do środka.
 
__________________
I widzisz, Geralt, niekiedy bywa tak, że Bardzo Wielkie Zło chwyci cię za gardło i powie: "Wybieraj, bratku, albo ja, albo tamto, trochę mniejsze".
Tom Walker jest offline