A ja znowu powiem: A w Monastyrze...
Koncept prowadzenia postaci z rodziny, lub kogoś bliskiego jest bardzo atrakcyjny dla gracza, oraz dla dobrego MG.
W monie rozwiązano to w bardzo ładny sposób. Otóż "szojusznikami" z którymi wiąże nas nić przyjazni i oddania, gracz może bezpośrednio "sterować". Jeżeli Mg ma coś przeciwko pokazujemy mu poziom "więzi" a on może testować ich lojalność.
Coś takiego może prowadzić do skrajnych nadużyć podczas gry. Jednak jezeli kogoś martwi nieplastyczny obraz świata, stara się oddać głębie postaci, to mamy do czynienia z graczem "zaawansowanym" który woli dobrą zabawę (pasuje to reszcie graczy i Mg, o ile gracz nie uprawia powergamingu :P ).
Co o takim rozwiązaniu sądzicie?
Ps. Oczywiście te więzi zobowiązują tez gracza, MG ma prawo powiedzieć: On prosi Ty nie umiesz mu odmówić.
__________________ Mroczna wydawnicza małpa przedstawia Gindie, czyli wydawnictwo fabularnych gier karcianych.
Uuuk. |