- Eee... Podbrodcy Gadatkowego? Dziwnaż nazwa, prawdaż? Ależ tak, żpotkałem go w drodże. Żałatwiłem go, nie musicie się już nim przejmować. Możecie powtarzać, że zrobił to Żżżżżż. Nie "Ten gość", tylko Żżżżżż, żapamiętajcie. - powiedział Ghrazzan, dumny ze swego czynu.
- Dżo do tego pójścia ż wami. Przykro mi, ale nie mam dżasu. Mużę się jeżcze obmyć. Widżicie jak wyglądam, prawdaż? A nie mogę tak odstażać miezkańców, także przeprażam panów.
To powiedziawszy, odsunął dwóch strażników, ze swej drogi i ruszył przed siebie, poszukując szyld tawerny z przyłbicą. Nagle stanął w miejscu
"Ale zaraz. Co to do cholery jest przyłbica?"
Odwrócił się z powrotem do strażników.
- Pżeprażam bardzo. Czyż mogą mi panowie rzec, czymże jest przyłbica? |