Kolejna noc w Warszawskiej Pradze. Nic ciekawego się nie działo od dawna , brak jakichkolwiek zleceń , kasa się kończy , a za coś trzeba tankować motor.
Zbyszek siedział w barze , czekając aż któryś z pijanych klientów będzie wracał sam do domu.
Czekał tak już od godziny , a bardzo nie lubił czekać.
Miał dość tej nocy , tego pubu , najchętniej wypiłby krew z jakiegoś przypadkowego przechodnia , wsiadł na swojego Harleya Davidsona , pojechał do swojej starej opuszczonej fabryki i tam zakończył dzisiejszą noc.
Los jednak chciał inaczej.
Zbyszek spojrzał na swoje cacko przez okno pubu.
Było w bardzo dobrym stanie. Brujah bardzo dbał o niego , w grucie rzeczy bardziej niż o cokolwiek innego.
Czerwone płomienie na błotnikach dawały mu groźny wygląd.
Gdy tak patrzył na niego , nagle zauważył za oknem Kitajca. - Co jest kurwa?
Przeklął z cicha.
Wstał , sprawdził czy jego strzelba wciąż wisi na ramieniu i czy przy pasie ma swojego bejsbola , po czym wybiegł przed pub. - Ej ty , dupku , trzymaj się z dala od tego motoru , bo ci ryj przemebluje !
Niemalże krzyknął.
Kilka nocy wcześniej jeden kitajec już chciał mu podpieprzyć motor , lecz Zbyszek w ostatniej chwili zareagował , ściągając go z maszyny strzałem w głowę ze swojej strzelby Pump action kaliber 20 mm.
Złodziej zginął na miejscu , ale co gorsza , motor upadając zarysował się ! Dupki żołędne , niech no jeszcze jakiś próbuje mi motor ukraść to będzie umierał w męczarniach.
Stanął przed swoim motorem i zaczął się bacznie rozglądać , jedną ręką przeczesując swoją rudą brodę.
__________________ Here we stand, bound forevermore we're out of this world ,until the end...Here we are, mighty, glorious
At The End Of The Rainbow with gold in our hands... Hammerfall - At The End Of The Rainbow |