Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 22-06-2008, 13:42   #56
sante
 
sante's Avatar
 
Reputacja: 1 sante jest na bardzo dobrej drodzesante jest na bardzo dobrej drodzesante jest na bardzo dobrej drodzesante jest na bardzo dobrej drodzesante jest na bardzo dobrej drodzesante jest na bardzo dobrej drodzesante jest na bardzo dobrej drodzesante jest na bardzo dobrej drodzesante jest na bardzo dobrej drodzesante jest na bardzo dobrej drodzesante jest na bardzo dobrej drodze
- Cyloni koncentrują ogień na nas - zameldował XO - Nie wytrzymamy tego długo, admirale.
- Nic tu po nas. Niech Bogowie mają w opiece dusze poległych. Prześlij rozkazy na Tryton, niech się ewakuują. My skaczemy na pozycje Atheny.
- Aye!

Vipery i raptory z ocalałymi na pokładzie zlatywały do hangaru. Nie minęło wiele czasu, gdy wszyscy byli już na pokładzie.
- Skacz! – padł krótki rozkaz. W tym samym momencie FTL wykonał skok w przestrzeni. Cylońskie torpedy przeleciały przez pustą przestrzeń kosmiczną, a Akropolis znalazło się w odległym, zdaje się, że bezpiecznym sektorze.
- Daj raporty o uszkodzeniach. – Jekk spojrzał na monitor, gdzie przewijała się lista mniejszych i większych uszkodzeń - Wysłać ekipy naprawcze do uszkodzonych sektorów, to priorytet. Część pilotów odprawić na odpoczynek, a tych, którzy czują się na siłach pozostawić w gotowości. – Jekk spojrzał na dreaids. Niestety kasza na ekranie uniemożliwiała rozeznanie czegokolwiek. – Czy mi się wydaje, czy mamy tu punkty określające naszych? – patrzył na szaro-czarny ekran na którym co jakiś czas pojawiały się niewyraźne punkty - Niech ktoś coś z tym zrobi! – rozkazał niezadowolony – chyba trafiliśmy do naszej drogiej Atheny. Łącz z nimi.
- Są problemy. Zakłócenia powodowane przez pył.
- Zmniejszyć odległość. Gdy uzyskasz połączenie, zapytaj o ich stan. Czy pozbyli się problemu z niekontrolowanym FTL.
- Tak jest.

Manan spojrzał na martwe ciało byłego komandora.
- Zginął młodo. Szkoda go, wydawało się, że osiągnie wiele w życiu. – Jekk spojrzał w kierunku margines stojących przy wejściu – uprzątnijcie ciało. W hangarze zrobimy wszystkim poległym pogrzeb z należytym im szacunkiem. Mamy trzy battlestary i sporo naszych do opłakania. – admirał zamyślił się na moment – przedstawicie mi potem raporty dotyczące poległych oraz czynów których dokonali. Nagrodzimy ich pośmiertnie, chociaż tyle można dla nich zrobić.
- Sir. Co z tymi, z raptora 220?
- Panowie od pogody? – uśmiechnął się nieznacznie admirał. Jakby nie patrzeć przekazali dość istotne informacje, chodź w dość niecodzienny sposób. – Przekażesz mi później ich dane, teraz niech wracają do siebie. Jak będę miał wolną chwilę, to pogadam z Lindstromem o tym by ich wynagrodził.
- Aye!
 
__________________
"War. War never changes" by Ron Perlman "Fallout"
sante jest offline