Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 23-06-2008, 11:22   #57
Keth
 
Keth's Avatar
 
Reputacja: 1 Keth jest na bardzo dobrej drodzeKeth jest na bardzo dobrej drodzeKeth jest na bardzo dobrej drodzeKeth jest na bardzo dobrej drodzeKeth jest na bardzo dobrej drodzeKeth jest na bardzo dobrej drodzeKeth jest na bardzo dobrej drodzeKeth jest na bardzo dobrej drodzeKeth jest na bardzo dobrej drodzeKeth jest na bardzo dobrej drodzeKeth jest na bardzo dobrej drodze
Orendil
Orendil zrobił przerwę by dać innym szansę na wtrącenie swoich trzech groszy. Odpowiedziała mu cisza. Nawet hobbit Carrot, do tej pory rozgadany, teraz wpatrywał się w niego z rozdziawionymi ustami.

- Dobrze, skoro wspólnie doszliśmy do tego wniosku, czas zastanowić się co dalej. I tu zaczyna się moja rola. Potrafię przejść przez kurhany tak, by nie zbudzić upiorów. Więc powoli je przeszukam. Pagórek po pagórku, grobowiec po grobowcu. Znajdę waszych bliskich i wyznaczę bezpieczną ścieżkę do nich. Tyle mogę zrobić sam. Lecz ot tak wejść do środka nie zdołam ani ja, ani ktokolwiek inny. Nasz gość, Galdor – Orendil wskazał elfa szafirem swojej różdżki. Tymi słowy przypisał już sobie rolę gospodarza. Nikt nie protestował. - mógłby spróbować. Ale fajerwerki, które by wywołał obudziłyby pozostałe zmory i mielibyśmy kolejny Wielki Mór. Oj, chyba przestajecie rozumieć o czym mówię. Uproszczę to. U siebie upiory są tysiąc razy potężniejsze niż to co widzieliśmy w Bree. Tysiąc grobowców – tysiąc razy, to dość prosty rachunek.

Kapelusznik zeskoczył z beczki, lecz jego głos nadal bez problemów niósł się po sali. Żadne szepty, bzyczenia much i szuranie butami nie były w stanie go zagłuszyć. Mimo to odczekał, aż wszystko ucichnie. Dla lepszego efektu kilkakrotnie trzepnął laską o podłogę.

-Tak, tak. Już powzdychaliście, jękneliście, poszemraliście i tak dalej? Mogę mówić? W takim razie uwaga. Tak jak w każdej baśni, tak i tutaj jest jedno proste rozwiązanie, które wymaga od kilku osób ogromnego poświęcenia w imię dobra ogółu! Ruszą na wschód do miejsca z którego najpewniej przybył Galdor, do domu mistrza Elronda, by przynieść z jego biblioteki coś, co jest nam teraz niezbędne. Starożytny traktat, którego istoty i tak nie zrozumiecie. Ważne jest to, że przy jego pomocy jestem w stanie powstrzymać upiory na tyle długo, by wynieść z ich leża uprowadzonych. Kto wie? Może nawet ponownie uśpić? Cóż, przejdźmy do konkretów. Ja zostaję tutaj i poprowadzę poszukiwania, natomiast do Rivendell, bo tak zwie się te miejsce wyruszy kilku śmiałków. Nie ma innego rozwiązania tego problemu. Galdorze, czy staniesz na czele tej grupy, jako jej przewodnik?
 

Ostatnio edytowane przez Keth : 15-07-2008 o 13:03.
Keth jest offline