Ja - Milly - też obstaję przy zatruciu, chociaż oczywiście Zieleńsza będzie miała sporo wątpliwości, ale myślę, że da się przekonać. Tak więc zatrucie nie podlega dyskusji, chodzi tylko o to czym i jak ich zatruć. Kraśnicą, sraczką czy może jakieś inne propozycje?
Niedawno wpadł mi do głowy jeszcze jeden pomysł. Skoro woźnice są już mocno pijani, a wozów nikt nie pilnuje, możemy dokonać też małego sabotażu, żeby mieć pewność, że nawet jeśli nie wszyscy się pochorują, to nikt nie odjedzie. Ale wtedy będą mogli mieć pewność, że ktoś im umyślnie szkodzi.
Właściwie możemy tak spekulować jeszcze ze dwa tygodnie, co i jak im zrobić. Dlatego lepiej ustalmy już jedną wersję i trzymajmy się jej, a w razie gdyby po drodze znowu coś się stało, będziemy mogli skorygować plan. Co Wy na to?