Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 24-06-2008, 01:02   #97
Angrod
 
Angrod's Avatar
 
Reputacja: 1 Angrod ma w sobie cośAngrod ma w sobie cośAngrod ma w sobie cośAngrod ma w sobie cośAngrod ma w sobie cośAngrod ma w sobie cośAngrod ma w sobie cośAngrod ma w sobie cośAngrod ma w sobie cośAngrod ma w sobie cośAngrod ma w sobie coś
"Coś jest nie tak" Intuicja ostrzegła go jak zawsze tymi samymi słowami. Mogła by sobie darować. Proste empiryczne spostrzeżenia wystarczały mózgowi, aby stwierdzić, że wulkan wybuchający deszczem i atakujące ciastkami owocowymi dzieci w dżungli na bermudach wskazują na to, że należy się spodziewać wszystkiego.

-Te amerykańskie mundury przepuszczają byle wilgoć! U nas...


Scott
ugryzł się w język by powstrzymać się od zgryźliwej uwagi, że to może jego zwieracze przepuszczają wilgoć, a na to on już mu nie poradzi, jednak nie może sobie pozwalać na psucie relatywnie partnerskich stosunków w zespole, a poza tym po prostu mu się nie chciało. Tak właśnie, nie chciało mu się nawet otworzyć ust. W ogóle nic mu się nie chciało, a w szczególności iść dalej. Nagle wszystko zaczęło przychodzić mu cholernie ciężko. Jakoś nie miał głowy do myślenia a, członki odmawiały posłuszeństwa. Jake rozejrzał się czy nie zaplątał się w jakieś rośliny, bo czuł jakby przemierzał bardzo gęste bagno. W jakimś filmie widział jak rośliny ożywają i oplatają ludzi. Za nic nie mógł i nie chciał nawet przypomnieć sobie, w jakich filmach tak było i jaki interes w takim akcie miały roślinki. Jednak to nie one. W miarę ustawania ruchu w ciele podchorążego rozlewało się falami uczucie odprężenia i jakieś nie uzasadnione przeświadczenie o jego bezwzględnej konieczności. "To musi być jakiś gaz usypiający" Ostatnia trzeźwa myśl nieco go ożywiła, ale i tak nie zdołała go rozbudzić. Strach wywołany tą perspektywą stał się jakiś odległy, jak odległe były wspomnienia kiedy wystraszył ostatnio kolejnego kretyńskiego chłopaka Laury. Nie mógł przecież pozwolić, żeby jego kochana siostrzyczka umawiała się z tępymi cwaniakami z drużyny footballowej. Ostatni posikał się w majtki kiedy gonił go w nocy hummerem i ostrzeliwał kulkami z farbą. W zasadzie jeśli sprawdzić policzkiem to ściółka leśna nie była tak mokra, można wręcz powiedzieć całkiem komfortowa. Skakał jak koty ciotki Meryl kiedy pochował do ich zabawek petardy. Przecież nic się żadnemu nie stało, tylko zestresowane zwierzaki obdrapały całą sofę.

-Pieprze to wszystko. Mamo nie idę dzisiaj do szkoły! Tak tu będę leżał i leżał. W zasadzie to kołysanki mnie irytują, może nie jak je Laura śpiewa. Bez słów. Najlepiej i tak zasyipa się przy dźwięku silnika. Brrrrum
 
Angrod jest offline