Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 24-06-2008, 19:04   #19
MigdaelETher
 
MigdaelETher's Avatar
 
Reputacja: 1 MigdaelETher jest godny podziwuMigdaelETher jest godny podziwuMigdaelETher jest godny podziwuMigdaelETher jest godny podziwuMigdaelETher jest godny podziwuMigdaelETher jest godny podziwuMigdaelETher jest godny podziwuMigdaelETher jest godny podziwuMigdaelETher jest godny podziwuMigdaelETher jest godny podziwuMigdaelETher jest godny podziwu
All

Siedząc na wygodnym, obitym granatowym aksamitem fotelu profesor Knopff przyglądał się zebranej w gabinecie młodzieży. Wysłuchał uważnie ich pytać, z dezaprobatą i niesmakiem popatrzyła na wymieniających wzajemne złośliwości Julię i Faustina. Tę burzę w szklance wody, przerwał cichy, acz stanowczy głos młodego Chórzysty.

- Dziękuję panu, panie Hoffma. Celna uwaga. – Knopff poprawił małe, okrągłe okularki i pogładził się po szpakowatej, koziej bródce – Teraz pozwólcie, że po krótce odpowiem na wasze pytania.

- Panie Zeller co prawda do Elsbethn jeżdżą dwa pociągi dziennie, ale wolałbym abyście wybrali ten wcześniejszy o szóstej rano – widząc pewną konsternację na twarzach słuchaczy, profesor zaśmiał się zmieszany – Ach zapomniałem wam powiedzieć... Pociąg dojeżdża do miasteczka Elsbethn a dalej trzeba jeszcze przejść jakieś pięć kilometrów polną drogą do Oberwink.

Julia rozpromieniła na dźwięk tych słów. Już od dawna miała ochotę na jakąś górską wycieczkę. Obiecała sobie w duchu, że nawet Faustin, nie będzie w stanie zepsuć jej tej niesamowicie zapowiadającej się przygody na łonie natury.

- Oberwink jest niedużą, malowniczo położoną wioską, której nie skaziła jeszcze w pełni cywilizacja..heemm – odchrząknął Knopff i kontynuował –Ma to swoje dobre i złe strony. Cisza, spokój ale też brak linii wysokiego napięcia oraz telefonu. Najbliższy znajduje się w Elsbethen. Oberwink to kilkanaście gospodarstw, komisariat, remiza i nieduża gospoda, w której mój przyjaciel Arthur wynajął dla was pokoje. Co się tyczy twojego pytania Andreasie…no cóż mnie to wygląda na jakąś rodzinną vendetę. Ktoś komuś zgwałcił córkę a ojciec razem z braćmi postanowili sami wymierzyć sprawiedliwość. Takie rzeczy się zdarzają, ale na wszelki wypadek przyjrzyjcie się bliżej tej sprawie.

Profesor jeszcze raz powiódł wzrokiem po zebranych.

Jacy oni młodzi i niedoświadczeni… dopiero wstąpili na swoją Ścieżkę – pomyślał patrząc na, pełne wyczekiwania i napięcia twarze.

Nie słysząc więcej pytań, profesor wstał.

- Moi drodzy, życzę wam powodzenia. Mam nadzieję, że sprawa okaże się tylko lokalnym zatargiem a nie niczym poważnym. Wierzę w was i wasze umiejętności. Nie zawiedźcie mnie. – po kolei uścisnął dłoń każdego z członków Kabały Otwartego Umysłu – Szerokiej drogi i jeszcze raz powodzenia.

***





Poranek był chłodny i mglisty. Julia zjawiła się jako pierwsza na dworcu. Z niewielkim plecakiem i torbą w ręku czekała na pozostałych. Dzisiejszej nocy nie zmrużyła oka. Kilka razy wstawała i zaglądał do plecaka, upewniając się, czy zabrała potrzebne rzeczy. Kurt wręcz przeciwnie. Najpierw sporządził dokładną listę a następnie ze stoickim spokojem zapakował plecak i udał się na spoczynek. Wiedział, że musi być wypoczęty, ponieważ czekał ich dzień pełen wrażeń. Po drodze na dworzec Eteryta spotkał Jagera, któremu towarzyszyła drobna blondynka z małym berbeciem na ręku.

- Uparł się, że odprowadzi tatusia na dworzec –dziewczyna uśmiechnęła się ciepło, patrząc na Andreasa.

Mały chłopczyk na słowo tatuś wyciągnął drobna rączkę w kierunku Eutanatosa.

- To moja żona Lena i mały Klaus – Andreas dokonał prezentacji, gładząc czule chłopca po rozczochranych włoskach.

Kurt patrzył ze zdziwieniem na tę rodzinną scenkę. Co prawda słyszał, że Jager jest żonaty i ma dzieci, ale wydawało mu się to jakieś dziwne i nienaturalne. Tymczasem chłodny i opanowany Eutanatos pokazał właśnie swoją ludzką twarz oraz pełne ciepła i miłości serce.

Kiedy weszli na peron Julia czekała już na nich w towarzystwie dwóch Chórzystów. Dziewczyna dogryzała sobie zawzięcie z Faustinem, a biedny, dobroduszny Julian próbował ich uspokoić. Z megafonu popłynęła zapowiedź:

-Pociąg do Elsbethen odjedzie z tor drugiego, przy peronie pierwszym !!!

Usłyszeli przeciągły gwizd. Mgła opadła a zza chmur wyjrzało słońce. Zapowiadał się piękny dzień. Powoli nieświadomi tego co ich czeka, zaczęli wsiadać do pociągu. Zajęli miejsca w przedziale. Gwałtowne szarpnięcie, lokomotywa ruszyła.
 
__________________
Zagrypiona...dogorywająca:(

Ostatnio edytowane przez MigdaelETher : 06-07-2008 o 19:40.
MigdaelETher jest offline