Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 25-06-2008, 11:11   #102
johnkelly
 
Reputacja: 1 johnkelly nie jest za bardzo znanyjohnkelly nie jest za bardzo znany
- Tedy ruszajmy! - pan Sosonowski zaciął konia i ruszył. Gdy wyjechali spośród zabudowań i osłony drzew w plecy uderzył ich podmuch wiatru - od zachodu szła burza. Z wolna poczęły niknąć im za plecami młyny Młynowa. Z kolei na wschodzie, stopniowo jęły się pokazywać dymy Warszawy.
Pan Sosnowski przypatrywał się mijanym ludziom wypatrując pośród nich kogo odpowiadającego podanemu przez Petra rysopisowi, ale prędko przestał gdy zoczył trzeciego szlachetkę w wyleniałym, rysim kołpaku. Nazbyt wiele szlachty różnej konduity kręciło się po drodze. Co też ucieszyło go bo i znaczyć mogło, iż ich prześladowcy podobne problemy z ich odnalezieniem mieć mogli.
- Mości panowie, burza nas ściga. Trza nam w konie uderzyć, by do starosty przed burzą zdążyć. - przyspieszył jazdę.
Stopniowo zabudowa zaczęła gęstnieć, aż przerodziła się w kamieniczki. Pan Sosnowski poprowadził jadących ulicą Długą do bramy Nowomiejskiej. Wjechali na rynek.
- Mości panowie, idźmy tedy do starosty złożyć protestacje, a i dowiedzieć się o hetmańskich ludzi. - zsiadł z konia.
Zagrzmiało i zaczął padać gruby deszcz, który miast powietrze oczyścić, zdawał się dodatkową kurzawę wzniecać.
 
johnkelly jest offline