- Mnie waszmościowie jako ślepca prowadzić musicie, bom w Warszawie nigdy nie był.
I juści że tęskno mi do niej nie będzie - mruknął cicho pod nosem wspominając zapachy jakie witały ich przy wjezdzie.
Rozglądał się jednak ciekawie, bo choć młoda stolica ani splendorem, ani pięknem nijak się do starej nie miała, to jednak był tu i dwór i urzędy wszelakie. Zapewne i sporo person ważnych ujrzeć tu można będzie, a pan Samuel, jak człowiek każdy, rad by osoby, o których się w opowieściach w obozie, czy karczmie słyszało, na własne oczy obaczyć. |