Pan Jan rzucił Osipowi sakiewkę - Zjedz coś solidnego, żebyś w powrotnej drodze nie omdlał, jako, że okazji do odpoczynku może nie być i dopilnuj, by o konie zadbano.
- Do ratusza trafić łacno Panie Piotrze, nie trzeba się koniecznie na Mazowszu wychować w tym celu, starczy oczy mieć na swoim miejscu. Chodźmy zatem. A ten frymuśny kapelusz może teraz w lecie dobry, ale jak przyjdzie zima ręczę, że za kołpakiem zatęsknisz. Ale to Waścine uszy marznąć będą, więc i Waści problem.
Z karczmy do ratusza było nie więcej jak sto kroków, więc po chwili już się opowiadali, że wraz cześnikiem do starosty przybyli. |