Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 25-06-2008, 20:45   #141
Almena
 
Almena's Avatar
 
Reputacja: 1 Almena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputację
X wtrąc dla wszystkich w grocie z trollem
Raygi;
- No proszę, czyżbym miał poznać bliżej myśliwego…? Mistress, nie zakręcisz mnie wokół swojego palca.
- Hym! – uśmiechnęła się, szczerze rozbawiona.
Mogłaby... już przestać... tak pożądliwie się gapić...!
- Mówisz do drowa z wojsk pajęczych czaszek, egzekwującego wolę Lolth tu, nawet w twoim świecie, mówisz do mrocznego elfa, który oddycha wojną i agresją.
- Ymmm... – mruknęła, jakby w ogóle cię nie słuchała, i, zapatrzona na twój tors, przejechała po nim delikatnie pazurkami z góry na dół.
- Ktoś nazwał mnie szalonym… Ha…! Te słowa padają dwa wieki za późno!
- Szaleństwo to superlatyw, dear Ray`gi – poprawiła włosy, spojrzała ci w oczy.
- Nie przeczę Almeno, że smak twoich ust jest słodki, ale pomyśl, o ile będzie słodszy, kiedy wezmę go sobie nie jako jałmużnę, ale jako własność?
Ku twemu przerażeniu, fascynacja lśniąca w jej oczach, zamiast zamienić się w zimny gniew, zabłysła jaśniej.
- Cóż, Verion też nie należał do uległych – zachichotała.
- Nie bój się moja droga. Wszyscy ujrzą twoją porażkę.
- Jak dotąd nikomu się to nie udało, ale, nawet jeśli, to... co z tego – pogładziła cię znów po włosach, ścisnęła srebrny kosmyk w dłoni i szarpnęła za niego, gwałtowniej przyciągając cię bliżej.
Wasze usta omal się nie zetknęły.
- Więc żyj – mruknęła, odwracając wzrok, jakby ze zmęczeniem. – Żyj dalej.
- Schowaj już te drżące piąstki i przerwij wreszcie tamę na rzece zwanej wojną.
- Oh, you wish it so? – uniosła jedną brew, uśmiech zniknął z jej twarzy.
Puściła twoje włosy, sięgnęła ręką w bok, ogromny wilk popiskując przyjaźnie i wymachując ogonem podszedł, wręczając jej kapelusz.
- Do zobaczenia na linii frontu, beiberon…!
- Nie, Raygi – oddała ci kapelusz. – Nigdy tam nie dotrzesz.
Po chwili znów się uśmiechnęła.
- I o to chodzi. O wyzwania. Zwykłam pozbywać się tego, czego już nie potrzebuję, lecz czasem warto zostawić sobie małą niespodziankę na nudny sobotni wieczór - zironizowała. – Nie chodzi o to, żeby zapolować zwierzynę, a by polować. Nie nadajesz się na demona, sam wiesz o tym najlepiej. Gdybyś wiedział, czego pragniesz, czego szukasz, wiedziałabym o tym i ja, ale twoje myśli, Ray`gi, są pozbawione celu. Z jednej strony to właśnie cię ratuje, niespodzianko. Z drugiej zaś – dlatego właśnie Tacy Jak Ty są nieszczęśliwi. Trudno.

Nagle wszystkie wilki otaczające ją uniosły głowy i zawyły przeciągle.
- OOO-ŁŁŁŁŁŁ!!!! NUUUU-OŁŁŁŁ!!!
Mistress skrzywiła twarz w grymasie wściekłości, czystej wściekłości. Nim się obejrzeliście, zniknęła, a wilki ze spuszczonymi ogonami rozpierzchły się i straciliście je z oczu.
Co jest...?
 
__________________
- Heh... Ja jestem klopotami. Jak klopofy nie podoszają za mną, pszede mnom albo pszy mnie to cos sie dzieje ztecytowanie nienafuralnego ~Dirith po walce i utracie części uzębienia. "Nie ma co, żeby próbować ukryć się przed drowem w ciemnej jaskini to trzeba mieć po prostu poczucie humoru"-Dirith.
Almena jest offline