X wtrąc dla wszystkich w grocie z trollem
Raygi;
- No proszę, czyżbym miał poznać bliżej myśliwego…? Mistress, nie zakręcisz mnie wokół swojego palca.
- Hym! – uśmiechnęła się, szczerze rozbawiona.
Mogłaby... już przestać... tak pożądliwie się gapić...!
- Mówisz do drowa z wojsk pajęczych czaszek, egzekwującego wolę Lolth tu, nawet w twoim świecie, mówisz do mrocznego elfa, który oddycha wojną i agresją.
- Ymmm... – mruknęła, jakby w ogóle cię nie słuchała, i, zapatrzona na twój tors, przejechała po nim delikatnie pazurkami z góry na dół.
- Ktoś nazwał mnie szalonym… Ha…! Te słowa padają dwa wieki za późno!
- Szaleństwo to superlatyw, dear Ray`gi – poprawiła włosy, spojrzała ci w oczy.
- Nie przeczę Almeno, że smak twoich ust jest słodki, ale pomyśl, o ile będzie słodszy, kiedy wezmę go sobie nie jako jałmużnę, ale jako własność?
Ku twemu przerażeniu, fascynacja lśniąca w jej oczach, zamiast zamienić się w zimny gniew, zabłysła jaśniej.
- Cóż, Verion też nie należał do uległych – zachichotała.
- Nie bój się moja droga. Wszyscy ujrzą twoją porażkę.
- Jak dotąd nikomu się to nie udało, ale, nawet jeśli, to... co z tego – pogładziła cię znów po włosach, ścisnęła srebrny kosmyk w dłoni i szarpnęła za niego, gwałtowniej przyciągając cię bliżej.
Wasze usta omal się nie zetknęły.
- Więc żyj – mruknęła, odwracając wzrok, jakby ze zmęczeniem. – Żyj dalej.
- Schowaj już te drżące piąstki i przerwij wreszcie tamę na rzece zwanej wojną.
- Oh, you wish it so? – uniosła jedną brew, uśmiech zniknął z jej twarzy.
Puściła twoje włosy, sięgnęła ręką w bok, ogromny wilk popiskując przyjaźnie i wymachując ogonem podszedł, wręczając jej kapelusz.
- Do zobaczenia na linii frontu, beiberon…!
- Nie, Raygi – oddała ci kapelusz. – Nigdy tam nie dotrzesz.
Po chwili znów się uśmiechnęła.
- I o to chodzi. O wyzwania. Zwykłam pozbywać się tego, czego już nie potrzebuję, lecz czasem warto zostawić sobie małą niespodziankę na nudny sobotni wieczór - zironizowała. – Nie chodzi o to, żeby zapolować zwierzynę, a by polować. Nie nadajesz się na demona, sam wiesz o tym najlepiej. Gdybyś wiedział, czego pragniesz, czego szukasz, wiedziałabym o tym i ja, ale twoje myśli, Ray`gi, są pozbawione celu. Z jednej strony to właśnie cię ratuje, niespodzianko. Z drugiej zaś – dlatego właśnie Tacy Jak Ty są nieszczęśliwi. Trudno.
Nagle wszystkie wilki otaczające ją uniosły głowy i zawyły przeciągle.
- OOO-ŁŁŁŁŁŁ!!!! NUUUU-OŁŁŁŁ!!!
Mistress skrzywiła twarz w grymasie wściekłości, czystej wściekłości. Nim się obejrzeliście, zniknęła, a wilki ze spuszczonymi ogonami rozpierzchły się i straciliście je z oczu.
Co jest...?