Astaroth uderzał mocno i pewnie, bez obawy że jego broń stępi się lub złamie. Jego dwie szable były odporne na czynniki fizyczne tak jak on sam - teraz, odkąd stał się demonem mógł śmiało powiedzieć, że były jego częścią. Po chwili, drzewo porąbane na małe kawałki przestało zagrażać kamienicy, a Astaroth zwrócił się do gapiów obserwujących całe zajście - Ludzie! Już wszystko w porządku! Rozejdźcie się i nie przeszkadzajcie w usuwaniu pozostałych szkód. Jeżeli ktoś z was chce pomóc, niech zorientuje się skąd to drzewo się wzięło
Gdy Astaroth skończył przemowę do tłumu ruszył w stronę burdelu. Kirrenę pozostawił wraz z Azmaerem, więc o jej bezpieczeństwo chwilowo nie musiał się martwić, natomiast przybytek rozkoszy, który był jednym z jego przyczułków w tym świecie wymagał opieki. Jednocześnie ciekawiło go, jak Azmaer to wszystko urządził.
__________________ Make a man a fire, you keep him warm for a day. Set a man on fire, you keep him warm for the rest of his life.
—Terry Pratchett |