Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 26-06-2008, 15:44   #9
Wojnar
 
Wojnar's Avatar
 
Reputacja: 1 Wojnar jest jak niezastąpione światło przewodnieWojnar jest jak niezastąpione światło przewodnieWojnar jest jak niezastąpione światło przewodnieWojnar jest jak niezastąpione światło przewodnieWojnar jest jak niezastąpione światło przewodnieWojnar jest jak niezastąpione światło przewodnieWojnar jest jak niezastąpione światło przewodnieWojnar jest jak niezastąpione światło przewodnieWojnar jest jak niezastąpione światło przewodnieWojnar jest jak niezastąpione światło przewodnieWojnar jest jak niezastąpione światło przewodnie
Z braku jakiejś żywszej reakcji obecnych, dwaj anarchiści weszli do motelu i zrzucili swoje bagaże w kącie. Chris obrzucił fachowym okiem ściany i sufit motelu. Mimo pozornej ruiny, wydawało się, że sam budynek jest w dobrym stanie. Dośc dobrym, by zostać tu na kilka dni.
-To co, Leon, zostajemy tu na trochę? W zasadzie nigdzie już nam się nie spieszy, a tutaj może nawet to towarzystwo da się jakoś bardziej zrozuszać- powiedział na ucho towarzyszowi, tak żeby inni nie słyszeli.
-Jasne, czemu nie. Reszta nie wygląda groźnie- rozwalił się obok plecaków, położył się karabin na kolanach i zaczął grzebać w bagażach w poszukiwaniu prowiantu.
Przegryźli po jednym sucharze, po czym Chris zostawił przyjaciela z bagażami i ruszył na krótkie zwiedzanie nowego lokum. Buszował przez jakiś czas po pokojach, sprawdzając, czy gdzieś nie ma większych zniszczeń, które nadają się do zamieszkania, jak mają się łóżka, co zostało z kuchni i łazienki. Nie spodziewał się wiele, ale sprawdzić nie zaszkodzi.
Gdy wrócił do zgromadzonych, była tam już jedna nowa postać. Typ w garniturze, ale nie jakiś biznesmen, raczej typ artysty- elegancika. Cwaniaczek, jednym słowem. I nawijał już coś dziwnego. Po angielsku, więc prawdopodobnie wszyscy rozumieli. Nowo przybyły mocno różnił się od zobojętniałej reszty. Chris zatrzymał się, słuchając z pewnym zdziwieniem. Gdy usłyszał propozycję spalenia motelu, spojrzał zaniepokojony na Leona. I faktycznie, ten trzymał już pewnie karabin, i podnosił się na nogi, żeby w razie czego ostatecznie powstrzymać podpalacza. Na szczęście szybciej zareagował ksiądz.
-Niezła gadka, widać, że ksiądz niegłupi. Pytanie, czy to zadziała- pomyślał, po czym ruszył do zgromadzonych.
-Panowie, apelowałbym o o niepalenie tego budynku. Domyślam się, że wszyscy tu jesteśmy przypadkowymi przechodniami- mówił spokojnym tonem z szeroko rozłożonymi rękami - No, uchodźcami. Nie wiem, jak wy, ale ja i mój przyjaciel mamy zamiar tu na trochę zostać, więc, po pierwsze, pierwszy, który spróbuje podłożyć ogień, oberwie- nie zabrzmiało to przekonująco, Chris nigdy nie preferował przemocy. Dla podkreślenia słów zdeptał rzuconego przez artystę peta- A po drugie, jeśli ktoś jeszcze chce tu zostać, proponuję trochę to ogarnąć. Załatać pare dziur i zaprowadzić ogólny porządek. Co wy na to?
 
Wojnar jest offline