Nie mogłem tego zrozumieć, jak, dlaczego. Już nie raz miałem takie odloty, że nic nie pamiętałem, budziłem się w miejscach, które widziałem pierwszy raz w życiu. Ale to nie było to samo, po pierwsze nie byłem na żadnej imprezie, jechałem samochodem i tak po prostu znalazłem się w postaci kiełbaski na ognisku. Jednego byłem pewien, to nie było dzieło PJ, on nie bawił się w takie głupoty.
Mgła była tak gęsta, że ledwo widziałem swoją wyciągniętą rękę. Po kilku minutach chodzenia bez celu, trochę się oswoiłem z otaczającym mnie klimatem. Musiało minąć sporo czasu, bo czułem się strasznie, wyciągnąłem towar, na szczęście nie było wiatru, przykucnąłem i zręcznie wciągnąłem sporo porcję prosto z torebki. Natychmiast lepiej mi się myślało. Doszedłem do wniosku, że warto by jednak wrócić do miejsca, w którym się obudziłem, postaram się tam przyczaić, może ktoś się pojawi i wyjaśni się jak się tu znalazłem i gdzie jestem. Może gdyby nie ta mgła poszedłbym dalej, ale perspektywa błądzenia w tym nie znajomym miejscu przerażała mnie chyba bardziej niż spotkanie z tymi, którzy chcieli mnie usmażyć. Co oni w ogóle sobie myśleli zostawiając mi pistolet - może, że już się nie obudzę?
Po jakimś czasie udało mi się wreszcie odnaleźć altankę, nadal nikogo tu nie było, nie wszedłem jednak do środka. Przyczajiłem się w pobliżu, starałem się być jak najmniej widoczny, może wreszcie ta zasrana mgła się do czegoś przyda.
W mordę - co to za jakaś chora akcja, jeszcze nigdy nie miałem takich jazd - pomyślałem. Teraz, kiedy juz tu leżałem zacząłem zastanawiać się czy jednak dobrze zrobiłem wracając, może jednak powinienem stąd spieprzać. Muszę się na coś kurwa, zdecydować - a dobra, poczekam tu trochę i zobaczymy.
Leżałem bez ruchu i czekałem, tylko na co...
Ostatnio edytowane przez marcinchicago39 : 28-06-2008 o 14:16.
Powód: post nie zgoodny z założeniami MG
|