- Nie troskajcie się tak gospodarzu. Jestem tu po to by wam pomóc. - odparł spokojnym głosem rycerz. Spojrzał po okolicy - A wiem, że takiej potrzebujecie. Dlatego też przybyłem tu, ku chwale Pani Jeziora i w nadziei na rozwiązanie wszelkich problemów. Bretończyk był wysokim, dobrze zbudowanym młodzieńcem o niedługich jasnobrązowych włosach i niebieskich oczach. Odziany w zbroję, z widocznym przy boku pięknym mieczem, na szyi zaś nosił medalion ozdobiony wizerunkiem złotego pucharu o szerokiej podstawie, wąskiej nóżce i czarze zwężającej się ku górze. Całość zdawała się niezbyt pasować do otoczenia. Jakby wyjęty z jakiejś baśni czy opowieści.
Matthieu wiedział, że zbyt dużo spędził czasu w Middenheim po tym jak odparto przeklętych wyznawców plugawych bogów. Szybko też znów wyruszył w drogę, gdy w końcu wyleczył się z otrzymanych w walce ran. Nie można wszak było pozwolić aby chaos wciąż szerzył się po ziemiach i niszczył wszystko. Wierzył, że z pomocą Pani Jeziora uda mu się wypełnić stawiane sobie cele.
Teraz spojrzał na resztę swoich towarzyszy. Kapłan, elf i zdawać się mogło jakiś pachołek. Chyba tylko elf zdawał się być szlachetnie urodzonym, ale mimo to zdawali się mieć w sobie dość odwagi by walczyć za słuszną sprawę, w przeciwieństwie do wielu których napotkał na swej drodze. - Pytałeś czego szuka bretończyk w Imperium Thainie. Odpowiem ci wnet - zwrócił się do elfa - Staram się być tam, gdzie mogę pomóc potrzebującym. Gdzie mogę zniszczyć tych, którzy plugawią nasze ziemie i wyznają przeklętych bogów.
Jestem sir Matthieu d'Angers, rycerz wędrujący ku chwale Pani Jeziora.
__________________ "Nie pytaj, w jaki sposób możesz poświęcić życie w służbie Imperatora. Zapytaj, jak możesz poświęcić swoją śmierć."
Ostatnio edytowane przez Dhagar : 29-06-2008 o 17:33.
|