Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 29-06-2008, 19:12   #189
Manji
 
Manji's Avatar
 
Reputacja: 1 Manji jest jak niezastąpione światło przewodnieManji jest jak niezastąpione światło przewodnieManji jest jak niezastąpione światło przewodnieManji jest jak niezastąpione światło przewodnieManji jest jak niezastąpione światło przewodnieManji jest jak niezastąpione światło przewodnieManji jest jak niezastąpione światło przewodnieManji jest jak niezastąpione światło przewodnieManji jest jak niezastąpione światło przewodnieManji jest jak niezastąpione światło przewodnieManji jest jak niezastąpione światło przewodnie
Rozdroża prowincji Ayo, terytorium Klanu Kraba; 2 dzień miesiąca Hantei; wiosna, rok 1114, początek godziny Shiby

Manji czytając zwracał uwagę nie tylko na treść, a także na sposób pisania, użyty atrament oraz papier, któremu przyjżał się również pod światło. Po dokładnemu oglądnięciu podał zwoje Akito.

"Odkrywasz Fukurou-san przed nami jedną z wielu swoich zasłon. Tylko wciąż nie rozumiem szalonego pośpiechu."

Gdy Smok ucichł, nastała chwila niezręcznej ciszy, Skorpion przez chwilę wyobrażał sobie scenkę zdrady. Uśmiechnął się jedynie na tą myśl.

"Jakież bzdury o Klanie gadają, na dodatek wielu w nie wierzy. Mam nadzieję, że moi towarzysze z szóstki w nie nie wierzą."

Skorpion obiema dłońmi ściągnął maskę, a także chustę. W pełni odsłonił swoją twarz, Akito i Fukurou pierwszy raz, odkąd poznali Bayushi, teraz mogli wyraźnie dostrzec charakterystyczną, pociągłą twarz o silnych rysach. Nie miał powalającej urody Nanji-sama, swego przodka, to jednak był do niego podobny.

- Drodzy przyjaciele, Akito-san i Fukurou-san - lekko skinął, w stronę każdego z nich, głową - czuję, że nie mam wyjścia i muszę wam zdradzić pewną tajemnicę, lecz zanim to zrobię to będę chciał abyście złożyli przysięgę na swoich przodków, że z wiedzą tą będziecie się obchodzić niezmiernie ostrożnie. Nie musicie się śpieszyć z decyzją, jednak prosiłbym abyście ją podjęli najpóźniej do jutrzejszego wschodu słońca.

- Chciałbym abyście nie odbierali moich słów, które zamierzam wypowiedzieć, za obraźliwe. Proszę zrozumcie, że nie mam takiego zamiaru. To co mam do powiedzenia nie nadaje się do wypowiedzenia, mam was za przyjaciół więc stąd moja śmiałość.- Spoglądał na nich przez chwilę nie dając jednak czasu na odpowiedź.

- Fukurou-san, pierwsza myśl jaka mi przychodzi do głowy to taka, że Akodo Michiko-san cię zdradziła i robi to albo zmuszona albo z własnej woli. Ma idealną możliwość do dokonania takiego manewru. Zna cię co najmniej dobrze i na tej podstawie może przewidzieć Twoje zachowanie. Jedynie musiałbyś się zastanowić czy ta znajomość nie była z góry zaplanowana. Są jednak i inne możliwości. - Przyglądał się obydwu swoim rozmówcom, twarz odruchowo mając rozluźnioną.
- Ktoś mógł ją porwać, bo wiedziała coś co ów ktoś chciał wiedzieć. Jeśli tak, to Akodo Michiko-san jest już wrakiem człowieka, z odciętymi kciukami, powyrywanymi paznokciami, odciętymi sutkami. Czas jaki minął od porwania jest wystarczający aby złamać samuraja na torturach, nie wielu potrafi zachować cokolwiek dla siebie - dodał to bardzo drżącym głosem, a w oczach pojawiły się pojedyncze łzy. - Wybaczcie za moją słabość, straciłem bardzo bliską mi osobę w ten sposób, nie zdążyłem na czas z odsieczą. - Spuścił głowę, łza opadła na kimono na którym powstała wyraźna plamka, milczał jeszcze przez chwilę z opuszczoną głową.

Gdy opanował, z wielkim trudem, wzbierającą falę emocji kontynuował:
- Możliwe też, że ktoś ją porwał aby zmusić do współpracy kogoś z jej rodziny. W obydwu tych przypadkach porywaczami zajmie się Rodzina i Klan. W takim przypadku Fukurou-san jesteś tam zbędny i Twój pośpiech nie ma najmniejszego sensu. Pytanie, czy owa Daidoji Yuuki-san poinformowała Rodzinę i Klan Akodo Michiko-san tak jak poinformowała ciebie. Daidoji-san również może być narzędziem, na dodatek nieświadomym. Jakoś nie widzę sensu w powiadamianiu kogoś spoza rodziny o porwaniu, chyba że się spodziewa tego, iż poinformowany przyjedzie w pośpiechu... albo opuści bezpieczne schronienie.

- Jeśli chodzi o wygaśnięcie tropu, to ślady mają to do siebie, że są szybko zacierane. W akcji na taką skalę zaciera się ślady w ciągu jednego do dwóch dni, pozostają jedynie milczący na wieki świadkowie - przejechał palcem po swojej szyi tak jakby był on nożem. - Kurierowi zajęło trochę czasu aby tu dotrzeć, a na pewno nie śpieszyło mu się aż tak bardzo jak Tobie. W związku z tym, Fukurou-san, przemyśl proszę raz jeszcze drogę jaką chcesz podążyć. Teraz pośpiech działa na Twoją niekorzyść. Cokolwiek postanowisz, wiedz, że możesz liczyć na moją pomoc. Nie po to zawracałem po was w objęcia przeklętego pomiotu Nienazwanego, aby teraz pozwolić Ci, ot tak, dać się zabić. Razem, współdziałając jesteśmy w stanie wypełnić powierzone nam zadania. Każdy z nas ma inne, a współpracując zwiększamy swoje szanse na pomyślne ich wykonanie. Moje zadanie jest ściśle powiązane z powodem przybycia na Mur i tą podróżą, lecz powiem więcej gdy złożycie przysięgę, o której wspominałem na samym wstępie.
 
__________________
Świerszcz śpiewa pełen radości,
a jednak żyje krótko.
Lepiej żyć szczęśliwym niż smutnym.

Ostatnio edytowane przez Manji : 29-07-2008 o 22:03.
Manji jest offline