Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 30-06-2008, 10:39   #6
Cold
 
Cold's Avatar
 
Reputacja: 1 Cold ma wspaniałą reputacjęCold ma wspaniałą reputacjęCold ma wspaniałą reputacjęCold ma wspaniałą reputacjęCold ma wspaniałą reputacjęCold ma wspaniałą reputacjęCold ma wspaniałą reputacjęCold ma wspaniałą reputacjęCold ma wspaniałą reputacjęCold ma wspaniałą reputacjęCold ma wspaniałą reputację
Praca maszyn ucichła tak szybko, jak się pojawiła – co swoją drogą nie było normalne, ale przynajmniej bębenki w uszach mi nie popękały. Gdy tylko przyzwyczaiłem się do panującej chwilowo ciszy, coś – jakby odgłos jakiegoś metalowego przedmiotu upadającego na podłogę – ją bezczelnie zakłóciło. Adrenalina od razu podskoczyła o kilka stopni wzwyż, a kilka zimnych kropelek potu pojawiło się na czole.
Poczułem się jak w jakimś marnym horrorze klasy B o niskim budżecie, gdzie główny bohater wsadza nos tam, gdzie nie powinien, jak na przykład do miejsca, do którego prowadziła krew na ścianie.
- Jest tu ktoś? – rzuciłem, przy okazji wkraczając do pomieszczenia z wycelowaną bronią.
Po raz kolejny nie dostałem żadnej odpowiedzi. Zamiast niej ujrzałem parę butów znikających w szybie wentylacyjnym i metalową klapę, leżącą na podłodze.
- Matt?! – krzyknąłem, odruchowo celując w miejsce, gdzie przed chwilą znajdowały się czyjeś nogi. – To wcale, kurwa, nie jest zabawne...
Opuściłem broń, wsłuchując się w ciszę, panującą w, jakby mogło się zdawać, całym budynku.
Rozejrzałem się dookoła, chcąc dowiedzieć się, jak ktoś mógł się dostać do szybu, który znajdował się tak cholernie wysoko. Spostrzegłem szafkę stojącą na drugim końcu pomieszczenia, ale była z pewnością za daleko, aby można było dzięki niej przedostać się do szybu.
Postanowiłem zaniechać marnych prób ścigania tej osoby, kiedy spostrzegłem kolejne ślady krwi prowadzące w stronę miejsca ucieczki owego osobnika. Co dziwne, dosyć spore i nieco przerażające ślady krwi nie robiły na mnie najmniejszego wrażenia – jakby był to najzwyklejszy element ozdobny.
Idąc ku szafce z narzędziami zauważyłem drzwi, które prawdopodobnie stanowiły jakieś wyjście z tego chorego miejsca... Ale najpierw chciałem przeszukać szafkę, w której jak na pieprzone zrządzenie losu nie było latarki, ani nic innego, co mogłoby być choć trochę przydatne.
Poczułem, jak ogarnia mnie fala wściekłości. Nie miałem pojęcia, gdzie jest mój brat i co się z nim dzieje. Jakiś cholerny psychol, bądź też ranna osoba postanowiła sobie utrudniać życie ucieczką przede mną, a uczucie bezradności zaczynało mnie irytować. Kopnąłem mebel, jakby to miało mi pomóc w rozładowaniu emocji.
Podszedłem do drzwi i niemal je wyrwałem, chcąc jak najszybciej wyjść z tej pieprzonej kręgielni.
Szczerze mówiąc, spodziewałem się, że nagle wyskoczy grupka dobrych znajomych, krzycząc ‘NIESPODZIANKA!’, ale moje nadzieje szybko zniknęły za gęstą mgłą, jaka mnie niespodziewanie osaczyła.
Przynajmniej jedynym plusem tego wszystkiego było świeże powietrze, które od razu poprawiło mi nieco samopoczucie.
Nie pozostawało mi nic innego, jak błądzenie po omacku po czymś, co zdawało się jakimś ogrodem. Nie do końca wiedząc, w którą stronę idę, dotarłem do starego pickupa. Przez chwilę poczułem ogromną ulgę – miałem zamiar wsiąść do środka, przeszukać schowek w poszukiwaniu latarki... I spróbować odpalić samochód, choć po chwili zacząłem szczerze wątpić w powodzenie tej czynności.

/opis zawartości szafki oraz to, co znalazłam za drzwiami dostałam od MG - żeby nie było, że wymyślałam sobie
 
__________________
Jaka, sądzisz, jest biblia cygańska?
Niepisana, wędrowna, wróżebna.
Naszeptała ją babom noc srebrna,
Naświetliła luna świętojańska.

Ostatnio edytowane przez Cold : 30-06-2008 o 10:40. Powód: zdanie wyjaśniające ;)
Cold jest offline