Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 30-06-2008, 10:42   #109
johnkelly
 
Reputacja: 1 johnkelly nie jest za bardzo znanyjohnkelly nie jest za bardzo znany
Pan Sosnowski, razem z panem Dobrotem, weszli do ratusza kierując swe kroki do pomieszczeń zajmowanych przez starostę. Wchodząc po schodach coraz wyraźniej słyszeli, iż nie są dziś jedynymi gośćmi pana starosty:
- ...jakem powiedział, łżesz jak pies czy insza sobaka! Droga szła miedzom, ale po deszczach z 1605 roku, przejechać się tamuj nie dało, wienc ociec zezwolił by jeździli przez pole co odłogiem stało! Toć opłatę pobierał za swego pola użyczenie! Sameś styrczoł i złocisza od wozu brał jak ociec kazali! A tera godosz, że pół mojego pola je twoje!?!
- Waszmościowie! Wy tu dla ugody przyjechali a nie kłutni!
Pan Sosowski stanął w drzwiach i ujrzał dwóch szlachetków na środku sali wyglądających jakby mieli się na siebie rzucić, za stołem siedział nad grubą księgą młody, i najwyraźniej przysypiający, szlachcic, obok niego stał starszy już pan brat, który to właśnie przed chwilą wzywał do opamiętania. Prócz tego ściany podpierało jeszcze dwóch szlachciców. Jeden poznaczony bliznami, drugi w znoszonym kontuszu o wyrazie twarzy sugerującym, iż na jedno skinienie starosty gotów jest kłucących się szlachetków sprać i oknem na rynek wyrzucić.
Szlachcic stojący za stołem zauważył pana Sosnowskiego, skinął mu głową i podszedł do niego przymykając za sobą drzwi sali.
- Czołem, mości Sosnowski. Pozdrowienia dla pań Kucińskich. Tuszę, że obie w dobrym zdrowiu?
- Czołem waszmości. Niestety, pani Elwira zachorzała mocno. Bardziej jej księdza trzeba, niźli lekarza. - pan Sosnowski urwał na chwilę. - W ich sprawach tu przybyliśmy, mości Gosiewski. Pozwól, że ci przedstawię swego towarzysza, mości Samuela Dobrota.
- Powitać waszmości - starosta skinął głową panu Dobrotowi. - Wszelki salwator pań Kucińskich mile widziany w mych progach. Mości Jeremi, jeśli wy z pismami jakimiś to musicie poczekać, aż panowie Tymoszewscy swe sprawy zakończą. Od rana siedzą i się o skrawek pola kłucą. Chyba wyrzucić ich każę bo nie idzie już wytrzymać. Abarot to samo zaraz gadać zaczną, z dziesiąty już chyba.
 
johnkelly jest offline