- Czołem Waszmościom ! - powitał zebranych pan Dobrot.
Spojrzał na dwóch szlachetków i przygryzł wąsa.
- Tuszę, że panów braci sprawa trudna, bo to hoohoo jak ktoś komu przez pole przejedzie...Jeno, ze my sprawę mamy ważną i zwłoki niecierpiącą - ostatnie słowa zaakcentował mocniej.
- Tedy wybaczcie waszmościowie - tu dało się wyczuć lekko kpiący ton, ale zaraz spoważniał - ale czekać nie możemy, bo niewiasty bezbronne pomocy wypatrują. Tym bardziej że rychło Jego Mości Hetmanowi pokłonić się musimy.
- Waszmość Gosiewski w Warszawie siedzisz, tedy zapewne powiedzieć nam możesz czy Jegomość Hetman w Warszawie ? Bo jeśli nie, trzeba nam tym bardziej spieszyć do niego, a nie czas tu mitrężyć - rzucił kose spojrzenie na dwóch szlachciców.
Ostatnio edytowane przez Arango : 30-06-2008 o 11:25.
|