Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 01-07-2008, 18:52   #112
johnkelly
 
Reputacja: 1 johnkelly nie jest za bardzo znanyjohnkelly nie jest za bardzo znany
Ruszyli ulicą Świętojańską. Przy kolegiacie św. Jana do mości VanHagera podeszła Cyganka i czepiając się rękawa poczęła coś w swym języku szeplenić jednoznacznie wyciągając przed siebie otwartą dłoń.
- A paszła ty! - pan Sosnowski postanowił interweniować. - Waszmościowie sakiewek pilnujcie bo je wraz utracicie.
- Wasze miłoście głodne! Wasze miłoście kupią placek! Wasze miłoście spojrzą przychylnym okiem na placki! - rozdarł się na ich widok przekupień.
Przedzierając się przez tłum dotarli do wylotu ulicy na plac zamkowy. Tutaj krążyły patrole piechoty cudzoziemskiej więc i luźniej, i spokojniej było.
Pan Sosnowski, widać nie raz tutaj był i na zamek królewski chodził, bo poprowadził wszystkich do bocznej bramy prowadzącej na podwórzec zamkowy.
- Wasze miłoście w jakiej sprawie na zamek zdążają? - z podcienia odezwał się oficer dowodzący strażą bramną.
- Jam jest Jeremi Sosnowski. Wraz z towarzyszami pilnie widzieć się potrzebujemy z sekretarzem jego miłości hetmana polnego, mości Kozłubeckim.
- Czy mości Kozłubecki oczekuje waszmościów?
- Nie oczekuje ale rad będzie wysłuchać. - oficer przyjrzał się stojącym na takie dictum.
- Mości Kozłubeckiego nie ma na zamku. Zatrzymał się w rynku, u mieszczanina, Piotra Kupcewicza.
- Wiem gdzie to. Dziękuje, mości oficerze. - oddalił się z towarzyszami nieco - Tedy wracamy na rynek.
Ruszyli na powrót, tym razem ulicą Piwną. Podle kościoła św. Marcina akurat zakonnice wydawały zupę biedocie, to i przeszli niezaczepiani. Skręcili w Zapiecek i weszli na rynek. Przecieli go przechodząc między straganami i staneli przed kamienicą Kupcewicza. Pan Sosnowski załomotał w odrzwia.
- A czego tam?... - otwarło się okienko ukazując młodą twarz jakiegoś mężczyzny - ...wasze miłoście sobie życzą?
- My do jego miłości, Kozłubeckiego, z wieściami przybywamy z niespodzianą wizytą. - pan Sosnowski postanowił w jednym zdaniu zawrzeć jak najwięcej informacji. Okienko zamknęło się i po chwili otwarły się drzwi.
- Wasze miłoście wejdą, spytam czy mości sekretarz raczy waszmościów przyjąć teraz.
Pan Sosnowski spojrzał po swych towarzyszach, westchnął, i rzekł:
- Przekaż mości Kozłubeckiemu, że my tu z pismami hetmańskimi przyszliśmy.
 
johnkelly jest offline