Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 02-07-2008, 22:25   #102
liliel
 
liliel's Avatar
 
Reputacja: 1 liliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputację
Otworzyła oczy próbując sobie uzmysłowić dlaczego w zasadzie zasnęła. Przypomniała sobie pościg za Tomem, ostatnią rozmowę z Wolfem i... Tak, właśnie wtedy spłynęła na nią fala tej dziwnej senności. Na Wolfa zdaje się również.

Zdała sobie sprawę, że się do kogoś przytula. Spodziewała się dostrzec twarz Wolfa lecz ze zdziwieniem stwierdziła, że tuż przy niej leży obcy, może dwunastoletni chłopiec.

- Co jest to jasnej cholery – warknęła zdezorientowana i jeszcze szerzej otworzyła oczy w wyrazie zaskoczenia. Jej głos... brzmiał zupełnie inaczej.

- Jakbym nałykała się helu? Nie, to nie to – pomyślała – raczej jakbym znów była dzieckiem.

Chcąc się upewnić, że to niedorzeczna teoria spojrzała na swoje ręce. I zobaczyła tuż przed nosem małe, delikatne dziewczęce dłonie. Skoczyła jak oparzona na równe nogi wpatrując się w swoje ciało. Chude patykowate nogi, płaska klatka piersiowa bez śladu najmniejszych choćby kobiecych zaokrągleń. Była ubrana w jeansowe krótkie ogrodniczki i niebieski T-shirt przedstawiający Wolverina. Naciągnęła materiał, przekrzywiła głowę i wlepiła w niego zdziwione oczy.
- Myślałam, że wyrzuciłam tą koszulkę wieki temu – zamyśliła się.
Superbohater spoglądał na nią groźnie, rozkładając na boki dłonie uzbrojone w długie ostrza z adamantium. W dzieciństwie był jej ulubionym komiksowym bohaterem. Ale to było tak dawno temu. Prawie zdążyła wymazać to już z pamięci.

Nerwowo przestąpiła z nogi na nogę. A na nich, dla odmiany, tkwiły teraz stare sfatygowane conversy. Ich gumowe noski były pomazane długopisem. Skomplikowany wzór miał zdaje się przedstawiać logo X-Men. Mama wielokrotnie chciała je wyrzucić a Kate sumiennie wyciągała je wprost z kosza na śmieci i dalej w nich, w najlepsze, urzędowała. W końcu dzięki tym trampkom biegała najszybciej na osiedlu.

- Wszystko jak za starych dobrych lat – uśmiechnęła się pod nosem – szkoda, że to wszystko sobie tylko wyobraziłam.

Dotknęła jeszcze swoich włosów. Krótko przystrzyżone, sięgające nieco poniżej uszu, z prostą grzywką opadającą na czoło. Taką fryzurę nosiła niemal całe dzieciństwo. Zawsze uważała, że długie włosy przeszkadzają jej wspinać się po drzewach i swobodnie ganiać się z chłopakami, dlatego usilnie namawiała mamę by pozwoliła je ściąć. Ta jednak nie chciała nawet o tym słyszeć. Uwielbiała zaplatać Kate warkocze i szczotkować sięgające pasa włosy. W końcu Kate ścięła je sama, przy użyciu nożyc krawieckich. Mama nie była zachwycona. W zasadzie to była zdruzgotana, ale zgodziła się wreszcie na comiesięczne wizyty u fryzjera. – Kate zaśmiała się szczerze na to wspomnienie.

- Dziwne – pomyślała – prawie już o tym zapomniałam. - Tommy śmiał się ze mnie opętańczo bo obcięłam włosy tuż przy skórze i wyglądałam jak ofiara holokaustu. A mama zalała się łzami jakby co najmniej ktoś umarł – zaczęła się śmiać jeszcze głośniej na wspomnienie dziecięcego figla. - A ojciec... No tak, ojciec wściekł się nie na żarty, że sprawiłam mamie przykrość. I oczywiście dostałam solidne lanie. Zanim włosy trochę odrosły minął chyba miesiąc i wszyscy przez ten czas brali mnie za chłopca. To było na prawdę zabawne.

- Uspokój się Kate – starała się zapanować nad chichotem – Śmiech jest nie na miejscu. To się nie dzieje naprawdę. Po prostu widzisz rzeczy, których nie ma. To wszystko sobie wyobraziłaś. Tak jak kiedyś wymyśliłaś sobie Bobby'ego. To się nie dzieje naprawdę, to się nie dzieje naprawdę... - zamknęła oczy i głęboko zaczerpnęła tchu.

Kiedy je ponownie otworzyła nic się jednak nie zmieniło. Postanowiła na razie poddać się temu szaleństwu. Poczeka po prostu na dalszy ciąg wydarzeń.

- To się dzieje tylko w twojej głowie Kate – powtórzyła na głos i zaczęła potrząsać za ramię leżącego obok chłopca. Skoro ona wyglądała jak smarkula to całkiem możliwe, że to był Wolf.

- Wolf – szepnęła i tym razem szarpnęła go za rękaw ciut mocniej – Wolf to ty?

Najpierw trzeba go ocucić a później odnaleźć Tommy'ego. Z Wolfem lub bez niego.
 
liliel jest offline