Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 03-07-2008, 10:30   #91
Keth
 
Keth's Avatar
 
Reputacja: 1 Keth jest na bardzo dobrej drodzeKeth jest na bardzo dobrej drodzeKeth jest na bardzo dobrej drodzeKeth jest na bardzo dobrej drodzeKeth jest na bardzo dobrej drodzeKeth jest na bardzo dobrej drodzeKeth jest na bardzo dobrej drodzeKeth jest na bardzo dobrej drodzeKeth jest na bardzo dobrej drodzeKeth jest na bardzo dobrej drodzeKeth jest na bardzo dobrej drodze
Orendil
Orendil aż pacnął się otwartą ręką w udo na Wasz widok.

- Witam, witam. Nic nie mówcie, patrzcie.

Powiedział to szeptem pełnym tajemniczości i nieukrywanego zachwytu. Na jego znak strażnik uchylił furtę. Wbiegło przez nią coś małego i rudawego. Lisek. Wskoczył na Orendilowego konia, prosto w ręce czarodzieja. W pyszczku trzymał skrawek materiału, który teraz posłusznie oddał. Zeskoczył z konia i czmychnął z powrotem za mur.

- Oto i ślad. Jest ich więcej. Śladów? Też, ale ja o lisach. Cały las zgodził się nam pomóc. No otwierajże te żelastwo.

Nie dając strażnikowi wiele czasu ruszył przez bramę, nim ta na dobre się otworzyła. Dopiero gdy Kapelusznik przejechał, odsłaniając przy tym widok na zewnątrz, ukazał się Wam iście ciekawy widok. Pod bramą czekała cała zgraja lisów. Te które coś znalazły siedziały w równym rządku. Reszta biegała w te i nazad wąchając, grzebiąc i nasłuchując tu i ówdzie. Co chwila któryś dołączał do siedzącej grupy. Nad drogą krążyło też kilka kruków i jeden większy ptak, drapieżca. Manfennas rozpoznał swojego sokoła. Leciał prosto do niego. Widać miał dość rozłąki z właścicielem.

- A tak. To twoje zwierze, prawda? Zaprzyjaźniłem się z nim. Mam nadzieję, że nie masz nic przeciwko. Znalazł pierwszy trop. Dalej było już jak z górki.

Wtedy nadbiegł kolejny lisek. Niósł coś dziwnego.

- Nie. Co ty mi tu dajesz? Takich śladów nam nie trzeba. Nie, nie, nie. Niepotrzebnie ich stresujesz. Odnieś tą dłoń, tam skąd ją przytargałeś! Eeee… nie martwcie się. To fałszywy trop. Znalazł to gdzieś na trakcie, przy Komarowym Bagnie. A taaak… traaakcie.

Orendil skrzywił się, gdy zdał sobie sprawę z tego co powiedział. Wszak to właśnie tym traktem prowadzi Wasza droga. Machnął ręką, by przerwać ciszę, która zapadła.

- Nie przejmujcie się tym. To normalne na tra… Nie, to nie jest normalne. Ale wy się nie przejmujcie. Nie jesteście samotnymi wędrowcami. Na sam wasz widok wszelki zbój się w krzaki schowa.

Nachylił się w siodle i spojrzeniem znacząco wskazał Galdora, a potem Haerthe i ciężkozbrojnego Szramę. Zwłaszcza dwóch ostatnich szczegółowo obejrzał.

- Nie pozabijajcie się po drodze. - Rzucił mimochodem.

- Jeśli macie jakieś pytania, to teraz jest ostatni moment, by je zadać. Jeśli nie, to od razu wyjaśnię w czym rzecz.
 

Ostatnio edytowane przez Keth : 15-07-2008 o 13:06.
Keth jest offline