Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 05-07-2008, 00:17   #22
Wojnar
 
Wojnar's Avatar
 
Reputacja: 1 Wojnar jest jak niezastąpione światło przewodnieWojnar jest jak niezastąpione światło przewodnieWojnar jest jak niezastąpione światło przewodnieWojnar jest jak niezastąpione światło przewodnieWojnar jest jak niezastąpione światło przewodnieWojnar jest jak niezastąpione światło przewodnieWojnar jest jak niezastąpione światło przewodnieWojnar jest jak niezastąpione światło przewodnieWojnar jest jak niezastąpione światło przewodnieWojnar jest jak niezastąpione światło przewodnieWojnar jest jak niezastąpione światło przewodnie
Gdy drzwiczki lodówki ustąpiły, a w nos Chrisa uderzył zapach zepsutego jedzenia, zapał do pracy nagle z niego opadł.
- No jasne, geniuszu! A czego się spodziewałeś po lodówce pewnie od miesięcy odciętej od prądu. I od równie dawna nie używanej- sklął się w myślach za nadmierny entuzjazm, po czym zaczął dokładniej badać znaleziska- Konserwy AD 2012, żyć nie umierać. A woda?
Odkręcił jedną z butelek, łyknął ostrożnie, po czym wypluł. No, jeśli nie będzie nic innego do picia, to się nada. Usiadł na resztkach lodówki i spojrzał na ludzi, którzy przyszli tu za nim. Ksiądz i artysta.
- Dziwne, nie? Nawet jak na obecne standardy, kto by trzymał tak wiekowe konserwy w lodówce zabezpieczonej łańcuchem? Bo chyba hotel nie został porzucony dwadzieścia lat temu?- rzucił do stojących w drzwiach mężczyzn, po czym, nie czekając na odpowiedź, wziął 3 butelki po pachę i do ręki i ruszył z powrotem do głównej sali.
Cały czas nie zwracał uwagi na dochodzące z piętra dźwięki, składając je na karb pozostałych przybyszów, przyrządzających sobie nocleg.
Gdy podszedł do Leona i zaczął opowiadać mu o znalezisku, ten uciszył go i wskazał w ciemność za drzwiami. Nie wiadomo kiedy, zaczął padać deszcz. Właściwie lać, uniemożliwiając widzenie dalej niż kilka kroków do przodu. Chris poczuł nagłą ochotę na taki naturalny prysznic. Potem pomyślał, że chyba nie będzie potrzeby picia znalezionej wody. Dopiero po chwili dotarło do niego, co pokazywał mu Leon. Światła, głosy, warkot. Ktoś tu jedzie, grupa ludzi z jakimś pojazdem.
- Mają benzynę, czyli to nie byle kto. Wojsko? Jakaś zorganizowana banda? Jeśli tak, to mogą być naprawdę niebezpieczni. Może coś bardziej optymistycznego- rożne pomysły przebijały się do świadomości Galois, ale akurat większość z nich wróżyła marną przyszłość. Co robić? Reszta też się chyba nad tym zastanawiała.
- Panowie, nie znam was, tak jak nie znam tych, którzy tutaj nadciągają- zwrócił się do reszty- ale ich nie znam bardziej. Więc proponuję jakoś przygotować się na ich przybycie. Może nie będą groźni. Niech wszyscy, którzy mają broń i potrafią z niej korzystać, nie machają lufami jak głupi, co?- zamyślił się na chwilę- najlepiej niech w ogóle się schowają gdzieś w drzwiach, żeby na początku nie poznali naszej liczby. Jedyna co możemy mieć po swojej stronie, to zaskoczenie. No, jak będzie?
 
Wojnar jest offline