Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 05-07-2008, 15:57   #125
johnkelly
 
Reputacja: 1 johnkelly nie jest za bardzo znanyjohnkelly nie jest za bardzo znany
- Tedy, waszmościowie, czas nam za gościnę podziękować i udać się za swoimi sprawami. - pan Sosnowski począł się zbierać - Panie Kupcewicz, przekaż nasze uszanowanie mości Kozłubeckiemu i to, że gdyby nas potrzebował to w Białutach, podle Błonia, znajdzie. - mieszczanin ukłonił się i wypuścił na rynek. Poszli ku ratuszowi. Przy drzwiach pachołek starościński stał.
- Wasze miłoście w jakiej sprawie? Mości starosta już nie przyjmuje.
- Rzeknij staroście, że pan Sosnowski z kompaniją w znanej mu sprawie przychodzi. - pan Sosnowski zaczął lekko rozeźlony.
- A! Wasze miłoście mam rozkaz puścić!
Weszli po schodach na piętro do kancelarii starościńskiej gdzie, prócz starosty i jego pisarza, był tylko widziany też wcześniej, poznaczony bliznami szlachcic.
- A, mości Jeremi! - starosta wstał na powitanie wchodzących. - Pamiętasz mego woźnego, Tomasza Kupińskiego, i pisarza, Wojciecha Drumskiego? Daj mu pisma to je do ksiąg wniesie a my sprawy omówim.
- Widzę, panie Tomaszu, żeś panów Tymoszewskich zadowolił? Ugodzili się?
- Mości Jeremi. Jeszcze nie ugodzili, alem tak ich zadowolił, że do jutra ugodzą. - co mówiąc zaczął się śmiać.
 
johnkelly jest offline