|
Archiwum sesji z działu Inne Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemach innych (wraz z komentarzami) |
| Narzędzia wątku | Wygląd |
02-07-2008, 16:19 | #121 |
Banned Reputacja: 1 | Pan Samuel z ochotą skorzystał z zaproszenia, szerokim gestem zapraszając towarzyszy by uczynili to samo. - Gardło warto przepłukać, bo spiekota, a znając owych szlachetków co każdy z nich dwoma chałupami we wsi rzadzi kłócą się teraz, która kaczka więcej łąki wydeptała, albo świniak ziemniaków wyrył. Nie w smak mi powiem prawdę ta zwłoka, ale cóż czynić ? Dziwne mi jeno że zalterował sie mocno pan sekretarz gdy nierozpieczetowane pismo oglądał, a jak otwarte czytał to nic, a przecież po prawdzie powinno być odwrotnie ? |
03-07-2008, 16:22 | #122 |
Reputacja: 1 | -No to żeśmy utknęli jak w zaspie. - skrzywił się Piotr. - Nadal wiemy tyle co nic. Te całe listy zaczynają mi coraz bardziej cuchnąć jakąś polityką... wolałbym już mieć przed sobą pięciu Hiszpanów niż babrać się w zakulisowe rozgrywki, gdzie nigdy nie wiadomo czy aby wino jest winem a za kotarą pusto. Zresztą co my możemy się wywiedzieć więcej? Ustalić? Ech... - machnął ręką.
__________________ MG do gracza: Budzisz się martwy... |
04-07-2008, 22:11 | #123 |
Banned Reputacja: 1 | - Et Waść tak gadasz, boś za długo w tych Francjach i innych Niderlandach byqwałeś. Po co tu kogoś truć ? Ot ludzi zebrać, sąsiada najechać, obejście spalić, chłopów pobrać w niewolę, pachołków poszczerbić, a jak Bóg da to i samego gospodarza, to szlachecka rzecz. Jak to po sąsiedzku bywa. Ale truć ? Toż takiemu by nikt ręki nie podał, strawą ni kielichem napitku nie poczęstował. A i poważania taki by nie miał, choćby wojewodą był.. Nie Panie Piotrze, starosta po szlachecku jak Pan Bóg przykazał na dwór najedzie. Jeno że my tu czas mitrężymy - zafrasował się - i może bitwa nas ominie. Zle, że czekać musimy. Może by pójść i zobaczyć te szaraczki już skończyły dysputę ? |
04-07-2008, 22:14 | #124 |
Reputacja: 1 | - Cóż listy otwarte i stare, zawsze mogły wpaść w czyjeś ręce. Natomiast list zapieczętowany im towarzyszący może zawierać wyjaśnienia po co komu stare listy... Może Siecińscy w sporze jakimś z hetmanem są - o czym sekretarz wie - a biskup w tym uczestniczy... planują jakąś potwarz na hetmana rzucić, listy i pieczęcie fałszując, a te za wzory mając. - Tak więc alternacja sekretarza, stąd może pochodzić, że uzyskał pewność co do osoby przeciwnika, lub z faktu, że biskup do wrogów hetmańskich zapewne dołączył. Cóż... pewnie się nie dowiemy nigdy o co chodzi w tej sprawie i szczerze mówiąc to i lepiej. Mały kamyk jak między młyńskie kamienie wejdzie na piasek się kruszy... a my przy biskupach i hetmanach... - tu zamilkł pan Jan. Sięgnął po kielich, zmoczył usta winem i zamyślił się. Po chwili dodał - Z drugiej strony czasem fortuny można dojść ryzykując udział w zmaganiach wielkich kamieni... Podniósł kielich i wzniósł krótki żołnierski toast "Służba", wypiwszy spojrzał na słońce za okno - Będzie już po 4 godzinie, pora do ratusza wrócić. |
05-07-2008, 15:57 | #125 |
Reputacja: 1 | - Tedy, waszmościowie, czas nam za gościnę podziękować i udać się za swoimi sprawami. - pan Sosnowski począł się zbierać - Panie Kupcewicz, przekaż nasze uszanowanie mości Kozłubeckiemu i to, że gdyby nas potrzebował to w Białutach, podle Błonia, znajdzie. - mieszczanin ukłonił się i wypuścił na rynek. Poszli ku ratuszowi. Przy drzwiach pachołek starościński stał. - Wasze miłoście w jakiej sprawie? Mości starosta już nie przyjmuje. - Rzeknij staroście, że pan Sosnowski z kompaniją w znanej mu sprawie przychodzi. - pan Sosnowski zaczął lekko rozeźlony. - A! Wasze miłoście mam rozkaz puścić! Weszli po schodach na piętro do kancelarii starościńskiej gdzie, prócz starosty i jego pisarza, był tylko widziany też wcześniej, poznaczony bliznami szlachcic. - A, mości Jeremi! - starosta wstał na powitanie wchodzących. - Pamiętasz mego woźnego, Tomasza Kupińskiego, i pisarza, Wojciecha Drumskiego? Daj mu pisma to je do ksiąg wniesie a my sprawy omówim. - Widzę, panie Tomaszu, żeś panów Tymoszewskich zadowolił? Ugodzili się? - Mości Jeremi. Jeszcze nie ugodzili, alem tak ich zadowolił, że do jutra ugodzą. - co mówiąc zaczął się śmiać. |
05-07-2008, 16:41 | #126 |
Banned Reputacja: 1 | - Czołem panie Kupiński, czołem panie Drumski - przywitał sie pan Samuel. Śmiesznie mu nieco było, że tu z woznym i pisarzem sie wita, gdyż raczej prędzej sie spodziewał iż miast rozmowy ze starostą, gdy jakiego jeszcze spotka prędzej szable mówić będą. Zwrócił się do pana Gosiewskiego. - Toć Waszmość fortelem ich jakimś musiał zażyć, że do zgody przywiezć możesz, bo po prawdzie wyglądali, że prędzej piekło zamarznie niż oni sie pogodzą ? Spieszno nam co prawda, lecz radzi krotochwili posłuchamy... |
05-07-2008, 16:55 | #127 |
Reputacja: 1 | - Mości panowie. Rzecz prosta. Do szabel się wzieli, a że Król Jegomość w Warszawie, tedy ich za dobycie broni w obecności Króla żem zaaresztował. Ze łzami w oczach wyrzekając na nieludzkie prawo nakazujące tak karać. Alem dodał, że w wieży ich osadzić muszę coby rzecz się nie rozniosła. A gdyby do ugody doszli to i niechby się i rozniosło - skoro ugoda podpisana to jakimże sposobem mieliby się do szabel brać w tej sprawie? A tak? Nie ma ugody to tylko z katem im przyjdzie sprawy omawiać, bo cóz ja więcej mogę sługa królewski? - zakończył starosta. |
05-07-2008, 17:33 | #128 |
Reputacja: 1 | Pan Jan się skłonił staroście, pozostałym kołpaka uchylił. Wysłuchawszy co się szlachcicom przydarzyło parsknął śmiechem. Waszmość Panie Starosto jak liszka przebiegły, skoro nie poznali, że łzy ze śmiechu nie z surowości legem były. Po czym spojrzał na zegar szafkowy który już kwadrans na piątą wskazywał - Pora do spraw naszych wrócić mości Cześniku, jeśli przed zmrokiem doma mamy być. |
05-07-2008, 23:08 | #129 |
Reputacja: 1 | - Po prawdzie to mógłbym ich i o obrazę majestatu oskarżyć. Aleć czy ja co robić nie mam? Mości Drumski, jakże tam pisma? - Kończę pierwsze, wasza miłość. - To doskonale. Mości panowie, zdanie moje takie, że jak wszystkie pisma do ksiąg wprowadzonymi zostaną to je pisarz odczyta w waszej przytomności, a wy złożycie swoje podpisy. Waszmość, panie Sosnowski, jako wnoszący, a wy waszmościowie, jako świadkowie. - przerwał na chwilę by rozlać obecnym po szklanicy wina. - To powiadasz, Jeremi, że pani Kucińska do bram niebieskich się wybiera? - Cóż począć. Medycy ręce rozkładają a ona niknie. Końca lata nie doczeka, powiadają. - pan Sosnowski wyraźnie posmutniał. - Cóż począć. Takie wyroki boskie. A już ja dopilnuję by i wyroki ludzkie tu były. Dlategoż mój woźny z wami do Białut powróci by na miejscu sprawy rozeznać. Oj niedobrze się dzieje w naszej Rzeczpospolitej gdy wdowy spokojnie żyć nie mogą. |
07-07-2008, 10:27 | #130 |
Banned Reputacja: 1 | - Przedni koncept panie starosto z onymi szaraczkami. Ale prawdę mówiąc rację ma pan Sosnowski, że sprawa pilna. Kto wie czy na wieczór zajedziem z powrotem a wtedy może właśnie starościc na dwór nastąpić. Jeśli dojedziemy, bo ponoć kręcą sie opodal Warszawy zawalidrogi jakieś, co wozy i ludzi przeszukują. |