Nawiązując do wypowiedzi
Dakota - władze kościelne - jak pisałem - nie mają wpływu na to co ojciec dyrektor robi. A Watykan - jak mniemam - boi się podjąć stanowczych kroków obawie przed odpłynięciem "elektoratu" moherowych beretów (babć) oraz ich pełnego poświęcenia (zwłazcza widocznego co niedziela na tacy). Brutalne to co mówię, ale tak widzę instytucję kościoła. Kościoła do którego sam czasem chodzę.
Żal mi jest jedynie tych ludzi, którzy się na panu Rydzyku przejechali. Był taki przypadek dość głośny ostatnio - gość zapisał rodzinie radia M wszystko co miał, niemalże. Potem przytrafiło mu się coś nieprzyjenego i nieprzewidzianego, więc zwrócił się z pomocą do ojca dyrektora, nie dostał nawet odpowiedzi...