Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 06-07-2008, 14:57   #48
Johan Watherman
Moderator
 
Johan Watherman's Avatar
 
Reputacja: 1 Johan Watherman ma wspaniałą reputacjęJohan Watherman ma wspaniałą reputacjęJohan Watherman ma wspaniałą reputacjęJohan Watherman ma wspaniałą reputacjęJohan Watherman ma wspaniałą reputacjęJohan Watherman ma wspaniałą reputacjęJohan Watherman ma wspaniałą reputacjęJohan Watherman ma wspaniałą reputacjęJohan Watherman ma wspaniałą reputacjęJohan Watherman ma wspaniałą reputacjęJohan Watherman ma wspaniałą reputację
Maestriel
Ludzie oczęta lekarza spojrzały na Was dziwnie, na Ciebie. Cóż mógł myśleć widząc dwóch dotychczasowych pacjentów, teraz ubranych, rześkich, do tego jeden w smokingu? Piwne oczęta młodego człowieka zdawały się komentować cały świat. I Identyfikator.
Doktor Dominik Signum.
Po cóż Twe oczęta zabłądziły na jego miano? Ty upadły, Ty upadły i żywy. Czy tak miało być? Jaźń powoli oswaja się z.... wstydem? Żałością? Czym jest ta gama odczuć? Ty, jeden z synów ognia, płomiennych, poczułeś żar w sercu. Żar zaprzepaszczonej nadziei, żar nowej otuchy.
-Eeeeeeeee...
Człowiek zbierał myśli błądząc wzrokiem po Ambustielu i Uhmathaelu. Nie patrzył na Ciebie. Trwało to wieczności, chwile wieczności nim pod nosem i wlepił wzrok w podłogę. Czy sama istota ziemi mogła dać ludziom odpowiedź? Co Ty poczujesz jak spojrzysz, powstaniesz w chwale. Chwale? Chwała orszaku Jedynego minęła...
-Skąd panowie się tu wzięli...?
Niepewne zapytanie jakby w boleści. Oto człowiek, przyjrzyj się mu aniele, przyjrzyj się smrodowi i słabości, udręczonej jaźni. Potem spójrz na swoja jaźń, zapach i niemoc...

Uhmathael
Koperta którą otrzymałeś była jeszcze cała, nie dałeś rady otworzyć coś zabroniło. Co? Jaźń bała się świata lecz go pragnęła.
-Eeeeeeeee...
Dysharmonia ludzkiego zamyślenia pobrzmiała w sali i Twych uszach. Upadłeś, te chwile żałości nagłym błyskiem wróciły. I minęły. Jesteś tu, jesteś i jesteś. Tylko jesteś.
-Skąd panowie się tu wzięli...?
Jakże nieważne pytanie. Kim Ty jesteś. Jesteś tym którym jesteś... Grzech na chwile zamącił w umyśle. Lecz przeminął. W jaźni przeminęła stagnacja, pojawiła się dynamika, chęć by wstać, odezwać się, dociec prawdy. Co z innymi, co z Tobą. Dwóch odeszło, jeden przyszedł. Po co to wszystko?

Ambustiel
Formidiel... ukochane anielskie lica. Gdzież się podziały? Morf zaczął ogarniać leniwie Dominika.
Dominik Signum
Po cóż było Ci jego imię i nazwisko. Po cóż wszystko. Jego wzrok wlepił się w Ciebie, z pytaniem, czymś czego nie mógł pojąć jego umysł. Jednocześnie na krańcach oczu pobrzmiewała boska iskierka, to co było powodem. Powodem rozkazu złożenie pokłonu Adamowi. Lecz boski okruch, dusza była lichsza i jakby... nieużywana.
-Eeeeeeeee...
Morf zwinął się w kłębek pogrążony w swych sprawach. Swych sprawach? A cóż kot miał mieć w głowie? Cóż znaczy wszystko. Głowa zabolała Cię.
-Skąd panowie się tu wzięli...?
Niemrawe słowa, dalej patrzył w podłogę. Cię bolała głowa, lekko szumiał... kto, co szumiał? Cóż czynić?
 
__________________
Otium sine litteris mors est et hominis vivi sepultura.
Johan Watherman jest teraz online