Wątek: Dziecię Chaosu
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 06-07-2008, 23:39   #44
Revan
Banned
 
Reputacja: 1 Revan wkrótce będzie znanyRevan wkrótce będzie znanyRevan wkrótce będzie znanyRevan wkrótce będzie znanyRevan wkrótce będzie znanyRevan wkrótce będzie znanyRevan wkrótce będzie znanyRevan wkrótce będzie znanyRevan wkrótce będzie znanyRevan wkrótce będzie znanyRevan wkrótce będzie znany
Właśnie, gdy swój taniec wojenny kończył krasnoludki zabójca, zauważył Elizabeth broniącą się zaciekle przed jakimś oprychem. Utłukł już trzech, a jucha ciekła po nim gęsto. Rzucił się, jak na wezwanie, gdy mężczyzna omal nie pozbawił kobiety głowy. Lili wywróciła się o jakieś zwłoki i to uchroniło ją przed ciosem. Chwilę potem zobaczyła jak z dziką furią w jej niedoszłego oprawcę wpada karmazynowa kula z rudą czupryną, pozbawiając go tchu, w chwilę potem życia. Krasnolud szarpnął kobietą, stawiając ją na nogi.

Diego dzielnie wybronił się spod nawałnicy ciosów, wyprowadzanych przez wkurzonych strażników. Jednego pozbawił nosa, a drugi potknął się o własne nogi, dając świetną okazję do ataku. Nie wykorzystał jednak tego, bo zaraz dostałby pałką w łeb, gdyby w porę nie zauważył przeciwnika za sobą. Wywinął się spod ciosu, i zauważył, że znajduje się całkiem blisko krasnoluda z dziewczyną.

To była chwila. Wulryk doskoczył do strażników, i wykorzystując element zaskoczenia, zabił jednego. Z dwoma pozostałymi pomogli mu anonimowi przyjaciele, zamachowcy. Niestety, pijaka nigdzie nie było, i nikt nie widział, jak Jeremił wykorzystując panikę, uciekł z placu.

Wszędzie toczyła się walka, nawet nie wiadomo, dlaczego ludzie walczyli. Huk strzałów, jęki rannych, gdzie wzrokiem nie sięgnąć, tam sieka. Jednak jak szybko bitwa rozgorzała, tak szybko wydawała się dobiegać końca, a to za sprawą znacznej przewagi jednej ze stron. Wszyscy wiedzą, co się robi w takim przypadku, a mianowicie, bierze nogi za pas. Krasnolud wziął kobietę za rękę, i pobiegł za fechtmistrzem oraz magistrem i jego chowańcem w dół miasta, do dzielnicy portowej. Nikt się za siebie nie oglądał, nikt nie chciał sobie skręcić karku podczas szalonej gonitwy. Słyszeliście jednak za sobą krzyki, i to wystarczyło, aby skutecznie uciekać. W końcu ukryliście się w jakimś magazynie. Strażnicy węszyli trochę w okolicy, czasem słyszeliście wrzaski w okolicy, ale dość szybko sobie poszli. W trakcie ucieczki zauważyliście łuny pożarów. Ktoś wzniecił pożar w mieście w trakcie zamieszek. Siedzieliście tak w piątkę, bez Jeremiła. Nikt się nawet nie odezwał.
 
Revan jest offline