Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 07-07-2008, 01:43   #81
Marrrt
 
Marrrt's Avatar
 
Reputacja: 1 Marrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputację
I co? Warto było? - tych parę słów nie dawało mu spokoju gdy ciągnął za sobą dziewczynę, która ni z tego ni z owego stanęła wpatrując się w płonącą ścianę jeszcze niedawno prawdopodobnie świetnie prosperującego magazynu. Szczęście, że pozostałym dwóm gwardzistom ukrop jeszcze bardziej dawał się we znaki przez kute zbroje i już nie spieszyli się by pędzić za dwójką w gruncie rzeczy nic nie znaczących ludzi. Danstan nie mniej postanowił nie oglądać się na nich siłując się jeszcze przez chwilę z dziewoją, która powróciwszy do rzeczywistości, szamocząc się miotała krwistymi wyzwiskami na żołdaków i cały znany mu panteon Imperium i chyba nie tylko.

- Chodźże już dziewczyno! - w sumie gdyby nie okoliczności, miałby problem jak się do niej zwrócić. W końcu nigdy jeszcze nie przyszło mu stawać u boku kobiety w walce. Ponieważ jednak w głowie mu zdrowo szumiało od hormonów i alkoholu kwestia ta nie przyszła mu do głowy.

Zgarnął jeszcze z ziemi swój pistolet i ruszyli biegiem po pierwszej przecznicy, opuszczając duszące gorącym powietrzem uliczki wokół Małej Rosette.

Nareszcie...

Gorący dym powoli opuszczał jego płuca przy każdym coraz bardziej odczuwalnie bolesnym wydechu. Zatrzymał się i zaniósł kaszlem krzywiąc przy każdym nabraniu powietrza. Teraz z kolei skąpo odziana piękność zaczęła go ciągnąć do przodu z zatrważającą siłą. Nawet gdyby chciał, nie wiedział, czy by udało mu się tu ustać pod jej naporem. W tej jednak sytuacji nie pozostawało nic innego jak dać się bezwiednie zaciągnąć jak najdalej stąd.

Co za gówniany dzień
- pomyślał biernie rejestrując prawie nie osłonioną parę zbyt dobrze umięśnionych kobiecych pośladków prężących się nie dalej niż metr przed jego nosem.

Minęli pustoszejący w mgnieniu oka na wieść o zamieszkach bazar i przeskakując nad rynsztokiem skręcili w prawo prawie przewracając kobietę, której już sam intensywnie ziołowy zapach przyprawiał o omdlenie. Gorzej pod tym względem cuchnął tylko zakład produkcyjny wuja. Danstan nie zastanawiał się długo gdy złożyła im propozycję ukrycia ich. Musiał odpocząć...

Gdy w zatęchłym wnętrzu pełnym unoszącej się w powietrzu woni pleśni i czegoś podobnego do czosnku niedźwiedziego ujrzeli dwójkę mężczyzn z "Małej Rossette", młody kawalerzysta stwierdził, że już go dzisiaj nic nie zdziwi. Dryblas pierwszy wypalił, przerywając krępujące milczenie. Danstan przyjrzał mu się mrużąc opuchnięte lewe oko. Gość z pewnością pracował dla Gildii Złodziei, a zważywszy na postawę, mógł spokojnie robić za ich przeciętnego kiziora. Była wręcz szansa, że to właśnie on wykończył Machata. Sprawa by się zdecydowanie uprościła.

Nie zdążył jednak odpowiedzieć gdy w uzyskaniu przewagi pomogła mu barbarzynka niespodziewanie podchodząc do drągala i z rozbrajająco zalotnym uśmiechem dostarczyła mu prawdopodobnie niewyobrażalnej porcji bólu. Danstan z niepokojem zauważył, że jej szerokie ogorzałe dłonie w najmniejszym stopniu nie przypominały delikatnych rączek Lisy. Przez chwilę miał zawahanie w oczach gdy odwróciwszy się od dryblasa podeszła do niego z tak samo złowróżbnie wyciągniętymi dłońmi. Jak się okazało cel jej był zgoła inny i naprawdę żałował, że jeszcze nie może mu ulec. Były sprawy ważniejsze. Zwrócił się do dryblasa raz jeszcze wyciągając swój pistolet.

- Słuchaj obszczymurze. Mówi się, że wczoraj kogoś skatowałeś na śmierć i bardzo chciałbym wiedzieć, czy to prawda.

Wiedział, że pary na długo mu już nie starczy. Wiedział, też że w lufie jest niewymieniony niewypał. Ważne było jednak, że dryblas tego nie wiedział.
 
__________________
"Beer is proof that God loves us and wants us to be happy"
Benjamin Franklin

Ostatnio edytowane przez Marrrt : 07-07-2008 o 15:37. Powód: uzgodnione z MG
Marrrt jest offline