- Tak – odparła Kornelia – Tesco to doskonały pomysł. - zaciągnęła się głęboko podarowaną końcówką papierosa aż popiół zatrzymał się dopiero na linii filtra - W końcu tam gdzie jest tłum ludzi musi być względnie bezpiecznie. Żadnych duchów, żywych trupów i odgłosów za ścianą, prawda? - przywołała na usta sztuczny uśmiech. Hipermarket był toporną niezgrabną budowlą stworzoną na planie prostokąta. Jak większość tego typu przybytków grzechu, gdzie człowiek traci zdrowy rozsądek i wpada w obsesyjny wyścig wydawania pieniędzy. Zbliżało się południe i tłumy ludzi waliły tam korowodem jak na pielgrzymkę do ziemi świętej. Poniekąd obraz ten wrył się na stałe jako element obecnych czasów, gdzie pochwała hedonizmu i konsumpcjonizmu są najpowszechniej wyznawaną filozofią. Wysupłała z kieszeni dwuzłotową monetę i wepchnęła do otworu jednego z wózków na kółkach. Pchała go od niechcenia opierając się na nim całym ciałem. Od czasu do czasu odpychała się od asfaltowej powierzchni ziemi, podkurczając przy tym nogi i pozwalając by wózek przejechał samowolnie kilka metrów, zanim znów wytrąci prędkość i się zatrzyma. - Dupa zbita, doła mam – mruknęła wreszcie Kornelia i znów utkwiła wzrok w ziemi. - Podobno zakupy poprawiają każdej kobiecie humor. Sama nie wiem ile w tym prawdy. Zakupy robiły nieśpiesznie. Kornelia z posępną miną snuła się między regałami, od czasu do czasu ciskając coś do koszyka. Po chwili z jego dna gapiły się na nią wesołe krowy z opakowań czekolady, do której miała słabość. Dokładnie z sześciu identycznych opakowań. Poza tym tkwiło tam jeszcze kilka batonów, blaszane pudło ciastek i kawał chałwy. Czuła się potwornie zestresowana, a w takich sytuacjach zawsze odczuwała niepohamowany głód na słodycze. Tymczasem zapowiadało się w najbliższych dniach jeszcze więcej stresowych sytuacji więc wolała zrobić porządne zapasy. Mirela wlepiła zdziwione spojrzenie w zakupy jakie Kornelia jak na razie zgromadziła. - Trochę słodkości zawsze się przyda – odpowiedziała prędko jakby chciała się wytłumaczyć – pozwoli nam to odreagować napięcie – odwinęła od razu jeden z batonów i łapczywie zaczęła go pochłaniać – To co jeszcze chcemy kupić? Oprócz wina oczywiście.
Ostatnio edytowane przez liliel : 07-07-2008 o 14:08.
|