Marcus Fenix
Teraz była okazja gdy wszyscy, którzy byli w transportowcu wyszli na zewnątrz, aby dokładniej Marcus mógł się im przyjrzeć.
Pierwszy z nich wyglądał na medyka, może nie był wielkiej postury, ale zapewne był twardzielem, a już na pewno nie sikał w majty. Blizny same mówiły za siebie.
Kolejny w okularkach prezentował się na inżyniera, zresztą jego słowa to na swój sposób potwierdzały. Ale okularki i sposób wyrażania mogły sugerować, że ów inżynier jest, lub zgrywa cwaniaczka. Ale to czas pokarze. Kolejny osobnik ... hmm, no cóż - jest wielki niczym goryl. Nie odstępuje posturą od Marcusa.
- To dobrze, będzie "konkurencja" - pomyślał Fenix. Lubił konkurencje, ale lubił mieć kogoś na kogo mógł liczyć. A ten wielki zdawało by się, że jest powolnym osobnikiem ... no cóż, nic bardziej mylnego - przypuszczenia, że raczej taki nie jest. Po prostu nie traci siły na "byle co".
Rozejrzał się jeszcze raz po tym całym syfie, przeciągnął i zerknął na kolejnych członków załogi, drużyny, a może po prostu tylko pasażerów - w co mocno wątpił - na każdego z osobna.
Został jeszcze jeden wielki żołnierzyk. Nieco mniejszy od niego i "Goryla". Wyglądał na takiego co lubi strzelać, a za takimi Marcus nie przepadał zbytnio ponieważ lubili niejednokrotnie swoje drużyny czy plutony pakować w kłopoty. Ale to też nie długo zostanie wyjaśnione.
Podszedł bliżej robiąc cień medykowi oraz "Narwańcowi" jednocześnie dorzucając stanowczym głosem : - Prędzej go wybebeszy lub coś rozerwie na strzępy niż zabije palenie, więc o taki drobny szczegół to ja bym się nie przejmował (lekko się uśmiechnął) ... no i ja chętnie wziąłbym łyka tego sikacza. Chętnie sprawdzę czy jesteś swój chłop czy baba.
Zaciągnął się swoim cygarem, które było dobrej marki - podarunek od przyjaciela, po czym dodał : - Poczekajmy, aż jakiś ważniak lub ktoś inny przyjdzie nas powitać. Nie wiadomo jakie mają tutaj obyczaje "Ziemniaki", a wolałbym nie narobić kłopotów z powodu, że ruszyłem z lewej,a nie np. prawej nogi. Oczywiście mam to głęboko w czterech literach, ale sami rozumiecie. A co do : po co nas tu przysłali to mam delikatne przypuszczenia, które mam nadzieję zostaną dokładnie rozwiane podczas odprawy.
__________________ Miarą sukcesu jest krew : twoja lub wroga !!!
Ostatnio edytowane przez Ragnaak : 07-07-2008 o 18:37.
|