Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 07-07-2008, 20:52   #15
Maciekafc
 
Maciekafc's Avatar
 
Reputacja: 1 Maciekafc wkrótce będzie znanyMaciekafc wkrótce będzie znanyMaciekafc wkrótce będzie znanyMaciekafc wkrótce będzie znanyMaciekafc wkrótce będzie znanyMaciekafc wkrótce będzie znanyMaciekafc wkrótce będzie znanyMaciekafc wkrótce będzie znanyMaciekafc wkrótce będzie znanyMaciekafc wkrótce będzie znanyMaciekafc wkrótce będzie znany
-Jadą do nas....SIEDŹ NA DUPIE, nie ruszaj się!- krzyknął Paul. Sytuacja nie wyglądała najlepiej, ale najgorzej też nie. Miał karabin w ręku, a oni byli daleko, za daleko, żeby coś ujrzeć.
"Co robić, co robić...-gorączkowo myślał najemnik, czasu niewiele, pola do działania również.."Chyba najlepsze wyjście...
-Ej Mike..widziałem, że masz pistolet, czy umiesz się tym gównem posługiwać..- spokojnie, lecz pospiesznie mówił--..tego nie wiem, i tak już jest za późno na wskazówki. Słuchaj uważnie, nie będę powtarzał-kierowca na krotko spojrzał w lewą stronę, po czym odwrócił głowę i rozszerzył oczy, słuchając najemnika, był śmiesznie przerażony.- Wyjmij pukawkę z kabury, odbezpiecz i trzymaj blisko drzwi, tak, aby nie zauwazyli jej...Dobrze. Pod żadnym pozorem nie strzelaj, powtarzam, NIE STRZELAJ, czekaj na mój znak...Na Boga..nie bój się..uspokój się.-Najemnik widział po chłopcu jak cały się trzęsie, względni napastnicy zbliżali się, innego wyjścia nie ma, Paul czuł, że ten pomysł nie wypali, nieważne.-Bądź spokojny. Rozmawiaj z nimi spokojnie, nie strzelaj, nie denerwuj się....tak, bedę w pobliżu i dam znak...pamiętaj.. spokojnie-bez strzałów,...a i nie wspominaj, że jadę z Tobą.. jechałeś sam.. do Atalanty..powód wymyśl sam- Paul uśmiechnął się, liczył, że ten gest uspokoi chłopca. Sam, wyjął pistolet z kabury, jeszcze raz spojrzał w lewo, tak - byli wystarczająco daleko, poczym powoli otworzył drzwi, wygramolił się z samochodu (z jego wzrostem, miał lekkie problemy) i ostrożnie i cicho domknął drzwi. Berette połozył na ziemi, obok koła 'Buggiego', natomiast lufę karabinu oparł na otwartym oknie..tak aby mógł widzieć nadjeżdzających napastników. przyłożył oko do celownika... patrzył i czekał
-Jeszcze jakieś 300 metrów..-cichutko szepnął, bardziej do siebie niż kierowcy..
 
Maciekafc jest offline