WÄ…tek: [Starcraft] Inwazja
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 07-07-2008, 21:31   #9
Wiekszy
 
Reputacja: 1 Wiekszy nie jest za bardzo znany
-Wypijesz?
Gabriel przyjrzał się dzierżącemu butelkę osobnikowi. Był sporych rozmiarów, wyższy od niego samego, lecz troszkę węższy. Było w nim coś co trochę się
Gabrielowi nie spodobało, wyglądał na zbyt porywczego i nierozważnego.To niebezpieczne, jeżeli ma się w drużynie firebat'a. Takim jak on zdarza się wybiegać na przód szeregu, co może skończyć się spopieleniem przez miotacz, bądź, co gorsze walić do wszystkiego bez opamiętania. Trafienie w pojemnik z paliwem na pancerzu Gabriela może skończyć się bardzo nieprzyjemnie dla całej drużyny. Przynajmniej miał alkohol i chętnie częstował, w tej chwili był to duży plus.
-z przyjemnością - odpowiedział, po czym szybko przejął butelkę i pociągnął spory łyk.
Wódka przyjemnie parzyła w gardło, na jego twarzy pojawił się uśmiech.
-Dzięki, tego było mi trzeba, po tej cholernej podróży. Lepiej skierujmy się już do bazy, wystarczająco się nasiedzieliśmy. może uraczą nas czymś porządnym do żarcia i wytłumaczą po chuj żeśmy się tyle tłukli tutaj.

Gabriel przyjrzał się dwóm następnym członkom drużyny. Byli sporo mniejsi od niego i "świra" który częstował wódką. Jeden, wyglądający na medyka, pomimo niewielkich gabarytów, sprawiał wrażenie twardego człowieka. Chociaż, mogło to być złudzenie spowodowane sporą liczbą blizn na jego ciele. Drugi w okularach, prawdopodobnie inżynier, wywołał trochę gorsze odczucia. Jego wygląd podpowiadał, że może być trochę za bardzo przemądrzały, ale cóż, przekona się później. Był pewien jednego - oboje mogą się bardzo przydać.

Jakaś wielka postać szybko zbliżyła się do, Byrona i powiedziała:
-Prędzej go wybebeszy lub coś rozerwie na strzępy niż zabije palenie, więc o taki drobny szczegół to ja bym się nie przejmował (lekko się uśmiechnął) ... no i ja chętnie wziąłbym łyka tego sikacza. Chętnie sprawdzę czy jesteś swój chłop czy baba.
-Dobrze prawisz
Powiedział Gabriel do Marcusa, po czym skierował butelkę w jego stronę, nie pytając właściciela o zgodę.
"Małpolud" przyjrzał się pożądanie człowiekowi, któremu właśnie podawał butelkę.
Był pokaźnych rozmiarów i dobrze zbudowany, może nawet lepiej od niego i właściciela butelki. Wyglądał na porządnego żołnierza, rozważnego, który twardo stąpał po ziemi. To cholernie ucieszyło Gabriela, ponieważ na pewno przyda się w walce, oraz będzie stanowił mniejsze zagrożenie dla drużyny, niż Vladimir.
 
Wiekszy jest offline