Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 08-07-2008, 10:16   #26
sante
 
sante's Avatar
 
Reputacja: 1 sante jest na bardzo dobrej drodzesante jest na bardzo dobrej drodzesante jest na bardzo dobrej drodzesante jest na bardzo dobrej drodzesante jest na bardzo dobrej drodzesante jest na bardzo dobrej drodzesante jest na bardzo dobrej drodzesante jest na bardzo dobrej drodzesante jest na bardzo dobrej drodzesante jest na bardzo dobrej drodzesante jest na bardzo dobrej drodze
Philippe spojrzał za okno, gdzie deszcz lał pełnią sił. Niebo płakało na widok tego co się dzieje pod nim. Smutny, wręcz przybijający krajobraz rozchodził się z wybitych okien motelu. W pewnym momencie Cotillard dostrzegł snop światła wyłaniajacego się zza wzniesienia, odbijającego się od kropel wody.
- O cholera... - skomentował krótko i ruszył biegiem na dół motelu by poinformować wszystkich o zbliżającym się pojeździe. - Mamy pro...

Nie dokończył zdania, bo wszyscy już zdążyli zauważyć tajemnicze światło.
Nastąpiła krótka wymiana zdań na temat przygotowania obrony.
- Ja nie mam żadnej broni palnej, mozecie zapomnieć, że wam pomogę w bronieniu tej dziury. Zmywam się stąd - chciał uciekać, moze w strugach deszczu, nisko pochylony, dałby radę umknąć tylnim wyjście gdzieś w pole. Jednak było już za późno, pojazd wyłonił się zza wzniesienia i zbliżył na tyle by mogli go dostrzec. Philippe zdenerwowany przysiadł w ciemnym koncie pomieszczenia i czekał na rozwój wypadków. Szczęście jednak gościom motelu dopisało, bo pojazd z bandą uzbrojonych ludzi przejechał dalej. Przez moment młody artysta dostrzegł dwie twarze skrępowanych ludzi.
- Miasto jest jednak bezpieczniejszym miejscem. - pomyślał o swojej skórze, nie bardzo biorąc sobie do serca los dwójki nieszczęśników.
- Dobra panowie, ja idę spać - zabrał swoje rzeczy i rzucił je za ladę recepcji i sam się też tam położył. Z jednej strony ścinana, z drugiej lada. Czół się bezpieczny. Próbował zasnąć, jednak myśl o tajemniczej grupie ludzi dawała bezustannie o sobie znać.
 
__________________
"War. War never changes" by Ron Perlman "Fallout"
sante jest offline