Wątek: Wataha
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 08-07-2008, 13:04   #45
Almena
 
Almena's Avatar
 
Reputacja: 1 Almena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputację
Początkowo wszystko wskazywało na to, że pogaduszki z niedźwiedziem zakończą się mniej więcej tak:
[media]http://www.youtube.com/watch?v=RzfYsIC8ufs&feature=related[/media]

Sam niedźwiedź powoli zaczął zdawać sobie z tego sprawę, kiedy zgrana wataha wilków zaczęła go sprytnie okrążać, planując masowy atak. Stąd też mniej już pewny siebie miś był bardziej podatny na hipnozę, i ostatecznie sytuacja wyglądała tak:

[media]http://www.youtube.com/watch?v=OPmqtvtdzCM&feature=related[/media]

No cóż, trafiliście widać na bardzo wyjątkowego Kota. Miał najwyraźniej dziwnych przodków... Jacy byli? [wyobraźnia mode on]
YouTube - THE BEST CAT VIDEO YOU'LL EVER SEE

Niedźwiedź rejteruje w las, niestety pulpetów z niego nie będzie, ale za to bezpiecznie wyszliście ze spotkania z tą górą futra.
- Ło matulu! – jęczy wciąż dziadek dyndający na drzewie. – Teraz wilki!!! Wilki i kot, ło Boże, ło Święty boże! Już zawsze będę zwracał uwagę na to, gdzie wyrzucam zepsute grzyby, już nigdy przypadkowo nie rzucę w śpiącego w krzakach niedźwiedzia, tylko zabierz te bestie, Panie, ło matulu!
Dziadek nie ma najmniejszego zamiaru schodzić z drzewa podczas gdy wciąż jesteście w okolicy. Wygląda jednak na to, że jest już bezpieczny, a przegoniony miś nie wróci. Poradzi sobie już sam, dzięki wam.

Wyruszacie dalej, na wschód. Wyczuwacie wokół zapachy zwierzyny łownej, ale wszelkie podjęte próby wytropienia czegoś kończą się marnie. Macie wrażenie, że cały las dokładnie wie, gdzie i kiedy się pojawicie, i zwierzyna jest o krok przed wami, stale uciekając. Hm, musicie popracować nad swoimi zdolnościami łowieckimi, nie macie jeszcze wprawy, ale nauczyliście się już kilku rzeczy. Las ma oczy i uszy.

Podążacie dalej. Dochodzicie na skraj kniei, dalej trakt wiedzie przez łąki. Krajobraz powoli zmienia się na górski, widać już niewysokie szczyty skał.


Przez jakąś godzinę biegniecie wśród kwiecistych płatów łąk i wrzosowisk. Rosnące miejscami wysokie trawy całkiem dobrze maskują waszą obecność, póki co nie zauważyliście nikogo na tranie przed sobą.
Wreszcie, zauważacie na horyzoncie lśniącą smugę rzeki. To Avana. Szeroka, górska rzeka, o legendarnych silnych prądach, które niejednego nieuważnego rybaka porwały.

http://www.bukhara-carpets.com/img/K...tain-river.jpg

Widać już most.


Jedyny most na Aveanie w okolicy. Coś się tam dzieje...! Na moście stoją ludzie, ludzie w włóczniami, łukami, ludzie w szmatach, z kilofami, łopotami, wiadrami. Zbliżając się, ukryci w trawie i kwieciu, nadstawiacie uszu.
- Mam tego dość! Jeśli dzisiaj tej bestii nie ubijemy, dostanę normalnie na łeb! – mruczy jeden z sześciu wojowników- łowców na moście.
- No ile można ten most naprawiać?! – ględzą zziajani robotnicy z wiadrami i łopatami. – W zeszłym miesiącu to samo było!
- No. Bestia podgryza podpory, jedna po drugiej, aż wszystko się zawali!
- Więcej kamieni tutaj!
- Mam dość tej rzeki, jej zimna, znowu nabawię się kataru!
- A ja cały czas czuję na sobie wzrok tej bestii!
- Jak wystawi łeb, dorwiemy ją! – obiecali dwaj wojownicy w zbrojach, z włóczniami czatując nieopodal, przy brzegu rzeki, u wylotu wielkiej jamy w ziemi.
- Kto wie, czy ona w ogóle tam siedzi?! – prychnął robotnik.

No tak. Stary numer, słyszałeś o tym. W okolicy mieszka wodny jaszczur, który z uparcie, regularnie niszczy podpory mostu. Jak widać tym razem nasłano na niego grupkę 9 wojowników, 7 pilnuje robotników na moście, dwaj czatują przy norze stwora. Piętnastu robotników haruje w pocie czoła, dźwigając kamienie, zaprawę, umacniając most i naprawiają wykruszony fragment zapory. Słowem – w okolicy roi się od ludzi i nie przemkniecie przez most nie zauważeni.

Możecie zaryzykować bieg przez most, bieg pomiędzy robotnikami [cios kilofem?] i wojownikami [cios włócznią, toporem, strzała?]. Wiecie doskonale, że w okolicy nie ma żadnego bezpiecznego brodu, którym moglibyście się przeprawić na drugą stronę rzeki. Możecie zaryzykować przeprawę wpław, ale silne prądy, wiry i lodowata woda mogą stanowić zabójczą kombinację. Jaszczur? W końcu jest bestią, tak jak wy.
 
__________________
- Heh... Ja jestem klopotami. Jak klopofy nie podoszają za mną, pszede mnom albo pszy mnie to cos sie dzieje ztecytowanie nienafuralnego ~Dirith po walce i utracie części uzębienia. "Nie ma co, żeby próbować ukryć się przed drowem w ciemnej jaskini to trzeba mieć po prostu poczucie humoru"-Dirith.
Almena jest offline