Mike wyciszył myśli. Akcja musiała być szybka i bezbłędna. Celownik w oku bezbłędnie wyliczył poprawkę. Starannie wycelowany karabinek i wstrzymany oddech. Całkiem jak wtedy kiedy osłaniał ojca ubijającego interesy z Ruskimi, tyle że wtedy miał w łapach starego jak świat dragunova i nie miał celownika w oku. Kącik warg solosa drgnął w sugestii uśmiechu. Palec wskazujący równomiernym spokojnym ruchem ściągnął spust jednocześnie odpalając dopalacz neuralny. Sandevistan dał kopa jak trzeba i świat dookoła zwolnił. Mike wpakował jeszcze jedna kulę w główny cel po czym posłał trzy mierzone w korpus ochroniarza. Kciuk bezbłędnie przesunął dźwignię selektora na tryb ciągły. Długa seria aż do opróżnienia magazynka w ochroniarza i wokół niego obliczona na to by ogłupić i zastraszyć. Błyskawiczne powstań z ziemi. Załadowanie w biegu świeżego magazynka i ukrycie karabinka pod płaszczem. I sprint ile sił w nogach do samochodu. Każdy ułamek sekundy się liczył, każdy człowiek z bronią w polu widzenia był potencjalnym zagrożeniem i celem. Umysł przestawiony w tryb maszyny do zabijania był pozbawiony wszelkich emocji, pracował zimno i precyzyjnie, bez chwili wahania.
__________________ Oj Toto to już chyba nie jest Kansas...
"Ideologia zawsze wynika z przyczyn osobistych, ja nie podaję wrogowi ręki chyba, że chcę mu połamać palce" |