Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 10-07-2008, 19:58   #91
abishai
 
abishai's Avatar
 
Reputacja: 1 abishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputację
Dziewięć Piekieł Baatoru
Maladomini - Rezydencja Lady Tunridy

Alsenuemor zachowywał się tak jakby był nieświadom (albo był nieświadom) paranoicznych oskarżeń (formowanych jedynie myślach wszakże) swojego zakapturzonego pracodawcy. I z zainteresowaniem wysłuchał odpowiedzi Sephirotha na zarzut Euxina. On sam bowiem brak umiejętności bojowych nie uważał, za zbytni problem. Ileż to wielkich przywódców prowadziło do boju swe wojska jedynie za pomocą sloganów...Nie miało znaczenia, czy Verissa będzie walczyła w pierwszym szeregu czy zagrzewała do boju z daleka. Byleby miała dość charyzmy, by zostać uznaną za sprawczynię zwycięstwa.
- Verissa walczyła na froncie tak jak żołnierz, a nie sanitariuszka. Nie wiem, czy w pierwszym rzędzie, ale biorąc pod uwagę jej poświęcenie dla ideałów, w które wierzy, wcale bym się nie zdziwił. Ponadto od tamtej bitwy, o której wam opowiedziałem, minęło już trochę czasu. Stąd istnieje możliwość, że Verissa już nie żyje lub odnalazła swoje odkupienie. Jednakże mamy również drugą opcje. Dziewczyna może wciąż podróżować po tamtym świecie, niekoniecznie sama, kontynuując swoje poszukiwania. Rzeczywiście samodzielnie nie poradzi sobie z grupą diabłów, jednak takie osoby jak ona, pełne pasji, jak określił to Alsenuemor, i w dodatku skore do działania w imię jakiś durnych ideałów, z pewnością przyciągają do siebie podobnych zapaleńców. W kwestii mentora... widzę trzy rozwiązania. Pierwsze, wcale nie musimy wskazywać dziewczynie możliwości odkupienia bezpośrednio. Wizje i sny mogą być równie dobrym rozwiązaniem. Jeżeli skontaktowalibyśmy się z Verissą poprzez Plan Snów, chyba nie dałoby się tego wykryć, prawda?- Sephiroth urwał na moment i skierował spojrzenie na Euxina. - Drugie rozwiązanie jakie widzę, to spróbować z zaklęciem, o którym wspomniałeś. Podejrzewam, że znalezienie maga, który zechciałby je rzucić nie przysporzyłoby nam kłopotów. Po znalezieniu właściwej osoby wystarczyłoby wynegocjować odpowiednią cenę i po problemie. Dzięki temu ty nie musiałbyś się męczyć z magią. Trzecie rozwiązanie, ja mógłbym zostać mentorem Verissy. Znam kilka sztuczek, które pozwoliłyby mi oszukać zaklęcia wykrywające niebian. No chyba, że natrafilibyśmy na jakiegoś pierzastego arcymaga.
-To prawda, pełno jest w choćby w Sigil osób które niedobór rozumu nadrabiają entuzjazmem. I nie tylko w Sigil, nie zapominajmy o miastach portalowych. Ale dobrze by było mieć wśród nich swego człowieka, i to niekoniecznie złego z natury. To akurat też da się załatwić.- zgodził się z Sephirothem rakszasa.- Niemniej nie należy przesadzać z tym mentorowaniem panie. Niebianie szybko zauważą, że coś jest „nie tak”, jeśli ich dzielna przywódczyni co chwilę będzie latała o opinię do mentora.- po czym z lisim uśmiechem doklejonym do twarzy, równie sztucznym jak ona sama, dodał.- Ale to tylko opinia pokornego sługi. A skoro to już zostało omówione, co mam zrobić w związku z tym planem. I jaką pomoc możecie w związku z misją Parrasa? Chyba, że są jeszcze jakieś inne sprawy do omówienia?
Rakszasa w duchu liczył, że spotkanie zakończy się zanim przybędzie wysłanniczka Lady Tunridy z wypłatą za walkę którą stoczył jako Krwawy Drakii. Nie widział bowiem nic złego dorabianiu na boku, gdy nadarzy się okazja.

Sigil, Gmach Rozrywki
Prywatne komnaty
Erin Darkflame Montgomery

Komnata była urządzona z luksusem godnym casarzowej. Poduszki z jedwabiu, meble z arvandorskiego złotego jesionu, wykonane przez najlepszych elfich rzemieślników. Obrazy artystów z różnych krain, muzyczne pudełka, kociołki z egzotycznymi kadzidłami z różnych krain. Wszystko to było ucztą dla zmysłów...Ale czegóż innego spodziewać się po komnatach Erin Montgomery faktolki Czuciowców ?
Owa piękna kusicielka przemierzała komnatę nerwowym krokiem, tam i z powrotem. Stukała obcasami bucików ze skóry aksjomatycznego jelenia, w sukni z najdroższych materiałów z dodatkiem niewielkiej ilości animującej magii, w sukni która teoretycznie zakrywała wszystko, jednocześnie wszystko pokazując. Piękna rudowłosa kusicielka, żywa reklama własnej frakcji.

Do komnaty weszła niska chuderlawa kobieta gnąc się w pokłonach. Erin była bowiem mistrzynią sztuki miłosnej (o czym wiedzieli wszyscy), ale też i sztuki tortur ( o czym dowiadywali się ci, którzy wzbudzili jej gniew). Znała bowiem tajniki pobudzania zmysłów, wszelkich zmysłów...w tym zmysłu bólu.
- Jakie wieści przynosisz Tegniro?- spytała. - Jak idzie ci szpiegowanie Darkwooda ?
-Coś knuje...To pewne, wysłał sługi na poszukiwanie kuli.- rzekła służka.
Erin wygięła wargi w wyrazie niezadowolenia...Istniały bowiem setki powodów dla których Czuciowcy mogli być ideologicznie poróżnieni z Zaborcami. Ale żaden z nich nie był na tyle ważny, by frakcja ta aktywnie działała przeciwko frakcji Przeznaczonych (ani w ogóle, przeciwko innym frakcjom). Czuciowcy skupiali się bowiem odkrywaniu i smakowaniu nowych doznań. Byli całkowicie pasywni jako frakcja. Nie...powody działania Erin były całkowicie osobiste. Odczuwała ona wobec Darkwooda głęboką, acz niczym nieuzasadnioną niechęć.
- Kula...czy wiesz coś więcej?- spytała.
- Uznałam, że słowa tego nie wyrażą.- sięgnęła do sakwy przy pasie, wyjmując mały kryształ pamięci. Erin wzięła kryształ w dłonie, skupiła się na doznaniu. Jej oczy zamknęły się na moment, oddech przyspieszył...Trwała tak przez chwilę, po czym oddała Tegnirze kryształ.
- Dobrze się spisałaś...Dalej wykonuj swe zadanie.- stwierdziła z zadowoleniem faktolka.- Informuj mnie na bieżąco.
- Tak pani.- rzekła Tegnira.
 
__________________
I don't really care what you're going to do. I'm GM not your nanny.
abishai jest offline