Obserwował przez chwilę Lirienn. W końcu wstał i powiedział:
-Nie zamierzam przez całą noc siedzieć na tym zasranym fotelu. Idę coś zjeść, a potem spać i pierdoli mnie co będziecie robić- po tej miłej przemowie wyszedł z salonu i zaczął szukać kuchni.
Gdy dotarł do celu, rozejrzał się uważnie wokoło. Nie widział tu zbyt wiele jadalnych rzeczy. Pootwierał parę szuflad i innych dupereli w poszukiwaniu pożywienia. Znalazł bochen chleba, ser i co sprawiło mu największą radość- małą beczułkę piwa. Wziął cały dobytek i ruszył do salonu. Rozsiadł się wygodnie i nad wyraz bezczelnie, zupełnie jakby był u siebie w domu. Wziął się za jedzenie kolacji. |