Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 10-07-2008, 22:49   #92
Legion
 
Reputacja: 1 Legion wkrótce będzie znanyLegion wkrótce będzie znanyLegion wkrótce będzie znanyLegion wkrótce będzie znanyLegion wkrótce będzie znanyLegion wkrótce będzie znanyLegion wkrótce będzie znanyLegion wkrótce będzie znanyLegion wkrótce będzie znanyLegion wkrótce będzie znanyLegion wkrótce będzie znany
Sigil

Zaplecze Pod bramą Piekieł


Przyglądając się barmanowi, którego twarz bynajmniej nie miała pacyfistycznego i roślinożernego wyrazu licz przez moment czuł się jak „shatule de’drow z pieczarkami”. Chwile oczekiwania na niepowstrzymalny atak przeciągała się w nieskończoność. Jednak obsługa po intensywnym toku myślowym zakończonym grymasem samozadowolenia zaprosiła gościa na zaciemnione zaplecze. Jakkolwiek podejrzanie brzmiała ta propozycja, licz nie miał większego wyboru, gdyż alternatywą było zaciemnione zacisze lochów Gazry lub dawnych kolegów Xar’nasha. Nie do końca pewny swojego losu Parras ruszył za barmanem.
Ciemny korytarz zdawał się ciągnąc w nieskończoność zaś dodatkowa obecność przewodnika nie pozwalała liczowi na odpowiednie odprężenie. Zwykle optymistyczny Parras po raz pierwszy w swoim uznawał światełko w tunelu za pędzącego w jego stronę fireball’a, niestety nic nie mógł na to poradzić.

Oślepiający blask, który zalał licza z początku całkowicie go oślepił. Minęło kilkanaście sekund nim Parras zdołał ogarnąć wzrokiem rozpościerający się przed nim obrazek. A ten był, co najmniej wyjątkowy. I nie mam tu na myśli majaczącej coś w tle pantery acz znajdujące się na pierwszym planie trzy inne osobniki. Niestety ich oględziny zachować musiał na później.
- Valsernamis? – spytał spokojnie.
- Zależy dla kogo – usłyszał w odpowiedzi – Z czym przychodzisz? I jak tu trafiłeś?
W odpowiedzi licz rzucił rakszasie otrzymany od Alsenuemora zwój.
Starając się jednocześnie spoglądać od czasu do czasu na panterkę i rejestrować jego reakcje w miarę czytania zwoju, licz spojrzał na leżące u jego stóp kobiety. Dwie na pewno wywoziły się z tej samej co on rasy, lecz jego uwagę znacznie bardziej przyciągała trzecia, bardzo podobna do Kagonesti – dzikich elfów – pochodzących z jego rodzimego planu. Niestety wszelakie rozmyślania zostały przerwane przez Valsernamisa.
- Zapewne masz masę pytań i rozkazów panie. A więc pytaj, mów… Jestem po to, by pomóc ci w tej misji.
- Skoro tak twierdzisz to zaczynajmy. Nie wiem jak dokładnie poinformował cię nasz wspólny znajomy o mojej misji, ale ogranicza się ona do kilku podstawowych problemów. Po pierwsze trzeba znaleźć sposób by niepostrzeżenie dostanie się do jednej z najpilniej strzeżonych fortec w Otchłani. Po drugie dostać się do znajdujących się tam lochów i zapewnić mi kilka minut romantycznego sam na sam z znajdującą się tam osoba. Po trzecie i najważniejsze, głowę tej osoby (i żeby nie było wątpliwości tylko głowę) oraz moją skromną osobę ( już w całości) należy przetransportować do piekła lub do naszego wspólnego znajomego. Osobiście zastanawiałem się nad „nakłonieniem” do współpracy dwójki tamtejszych demonów i wcieleniu się w wątpliwie przyjemną rolę jeńca, lecz jeśli masz jakieś inne propozycje jak tego można dokonać to słucham z największą uwagą.
 
__________________
Nothing else
Legion jest offline