Dersitto Bumblebee Słysząc jak Edwin próbuje rozpogodzić nieodzywającą się skrzypaczkę, niziołek poczuł wyrzuty sumienia. Nie tak to sobie wyobrażał, no ale z drugiej strony czego się spodziewał. Jakoś ostatnio tak to bywało, że chciał dobrze, a wychodziło jak zawsze. Będzie musiał się zrehabilitować, no bo dziewczyna faktycznie mogła poczuć się dotknięta. No i jeszcze o tym gównie w potoku... Eh , przesadziłem... No ale to już lepiej jutro...
Nagle zrobiło mu się trochę ciasno w tym małym zatęchłym pomieszczeniu, rzekł więc tylko krótko: - Zdaje się, że widziałem taką balię pod ścianą na zewnątrz koło drwa - i wyszedł chcąc zniknąć czym prędzej z oczu Feide.
Na zewnątrz panował już panowała obecnie prawie kompletna cisza. Szczęśliwie gwiazdy tej nocy nie były zasłonięte nawet najmniejszą chmurą, co z kolei zapowiadało na jutro dobrą pogodę. Dersitto obszedł chatę od strony, od której przyszli i faktycznie znalazł to czego szukał. Wzdłuż ściany, ktoś, zapewne gospodarz z synem, poukładał idealnie równo szczapy opału na zimę. O tą robiącą wrażenie dla oka przywykłego do wsi, konstrukcję oparta była dębowa balia mogąca wygodnie pomieścić na oko nie więcej niż jednego dużego człowieka. W sumie dopiero teraz mu przyszło do głowy, że najsampierw powinien zapytać o użyczenie, a potem szukać. Nie minęła jednak chwila gdy słychać było jak drzwi frontowe się otwierają. Dersitto podbiegłszy zobaczył, że to syn gospodyni i nie wiele myśląc zawołał do niego: - Będzie można balię pożyczyć?
Ten mrugnął nie rozumiejąc i odpowiedział po chwili: - A co? Prać tera będzieta?
- Niee. Kobiety pewnie by się obmyć chciały. - Ee.. co? - najwyraźniej nie był pewien czy zrozumiał. Nie było co mu się dziwić. W końcu dopiero środek tygodnia. - No obmyć... znaczy umyć... to jak? Będzie można? - Tak? - odparł. Niziołek mimo że nie potrafił jednak stwierdzić, czy to było pytania, czy potwierdzenie, wziął to za dobrą monetę. - No to podziękować... - uśmiechnął się i zaczął zmierzać do wejścia gdy chłopak szybko odpowiedział: - Dziękuję?
Dersitto westchnął, lecz nie zdążył dojść do drzwi gdy te znów się otworzyły i na zewnątrz wyszedł Edwin. - Jest balia Panie Edwin... jeśli nadal jest potrzebna? - spojrzał niepewnie na zamykane za rycerzem drzwi - studni co prawda nie znalazłem, ale tu nieopodal strumień płynie więc wodę stamtąd można wziąć i tam też się umyć...
__________________ "Beer is proof that God loves us and wants us to be happy"
Benjamin Franklin |