Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 11-07-2008, 18:06   #64
Marrrt
 
Marrrt's Avatar
 
Reputacja: 1 Marrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputację
Dersitto Bumblebee

Słysząc jak Edwin próbuje rozpogodzić nieodzywającą się skrzypaczkę, niziołek poczuł wyrzuty sumienia. Nie tak to sobie wyobrażał, no ale z drugiej strony czego się spodziewał. Jakoś ostatnio tak to bywało, że chciał dobrze, a wychodziło jak zawsze. Będzie musiał się zrehabilitować, no bo dziewczyna faktycznie mogła poczuć się dotknięta. No i jeszcze o tym gównie w potoku... Eh , przesadziłem... No ale to już lepiej jutro...

Nagle zrobiło mu się trochę ciasno w tym małym zatęchłym pomieszczeniu, rzekł więc tylko krótko:

- Zdaje się, że widziałem taką balię pod ścianą na zewnątrz koło drwa - i wyszedł chcąc zniknąć czym prędzej z oczu Feide.

Na zewnątrz panował już panowała obecnie prawie kompletna cisza. Szczęśliwie gwiazdy tej nocy nie były zasłonięte nawet najmniejszą chmurą, co z kolei zapowiadało na jutro dobrą pogodę. Dersitto obszedł chatę od strony, od której przyszli i faktycznie znalazł to czego szukał. Wzdłuż ściany, ktoś, zapewne gospodarz z synem, poukładał idealnie równo szczapy opału na zimę. O tą robiącą wrażenie dla oka przywykłego do wsi, konstrukcję oparta była dębowa balia mogąca wygodnie pomieścić na oko nie więcej niż jednego dużego człowieka. W sumie dopiero teraz mu przyszło do głowy, że najsampierw powinien zapytać o użyczenie, a potem szukać. Nie minęła jednak chwila gdy słychać było jak drzwi frontowe się otwierają. Dersitto podbiegłszy zobaczył, że to syn gospodyni i nie wiele myśląc zawołał do niego:
- Będzie można balię pożyczyć?
Ten mrugnął nie rozumiejąc i odpowiedział po chwili:
- A co? Prać tera będzieta?
- Niee. Kobiety pewnie by się obmyć chciały.

- Ee.. co? - najwyraźniej nie był pewien czy zrozumiał. Nie było co mu się dziwić. W końcu dopiero środek tygodnia.
- No obmyć... znaczy umyć... to jak? Będzie można?
- Tak? - odparł. Niziołek mimo że nie potrafił jednak stwierdzić, czy to było pytania, czy potwierdzenie, wziął to za dobrą monetę.
- No to podziękować... - uśmiechnął się i zaczął zmierzać do wejścia gdy chłopak szybko odpowiedział:
- Dziękuję?
Dersitto westchnął, lecz nie zdążył dojść do drzwi gdy te znów się otworzyły i na zewnątrz wyszedł Edwin.
- Jest balia Panie Edwin... jeśli nadal jest potrzebna? - spojrzał niepewnie na zamykane za rycerzem drzwi - studni co prawda nie znalazłem, ale tu nieopodal strumień płynie więc wodę stamtąd można wziąć i tam też się umyć...
 
__________________
"Beer is proof that God loves us and wants us to be happy"
Benjamin Franklin
Marrrt jest offline