Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 11-07-2008, 20:24   #154
Kerm
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Jaksa otworzył usta, by głos zabrać, ale nie wypowiedział ani słowa. Donośny głos strażnika odwrócił jego uwagę, a zanim cokolwiek rzec zdołał, kto inny zabrał głos.
Jaksa z uwagą wysłuchał słów przedmówcy. Nie interesowało go, że pan Mateusz wtrącił się wtedy, gdy on miał coś rzec - ważne było, czy owe słowa warte były wysłuchania. W końcu mówiący zamilkł, co pozwoliło Jaksie na powiedzenie tego, co myśli.

- Jakość konceptu zależy zawsze od obu stron - powiedział na tyle głośno, by słyszeli go tylko najbliżsi. - Jeśli Rożyński głupcem jest zarozumiałym, to waćpanów przyjmie.
Spojrzał na Daniłłowicza i Hassana i pokręcił głową.
- Jeśli oleum ma choć trochę w głowie, to rankiem trupy waćpanów obaczym i tyle. A nawet gdyby uwierzył i przyjął, to przez dni parę oka z waszmościów nie spuści i nawet do wychodka pod eskortą chadzać będziecie.

- Zakładnik zaś... Tu waszmość masz rację - skłonił głowę ku panu Ankwiczowi. - Hazard to niepotrzebny. Rożyński ogniem piec go zacznie, by wieści zeń wydusić. Albo go od razu zasiecze, korzyści żadnej w żywieniu go nie widząc.

- Insza rzecz - spojrzał na pana Daniłłowicza - gdyby sam waćpanów do kompanii zaprosił, ale to by czasu wiela wymagało... Gdybyście waćpanowie po karczmach się pokręcili, na krzywdę swoją narzekając...
Pokręcił głową.
- Jeśli komuś się spieszy, pozostaje szturmem zamek brać.

- Z marszu murów ni bramy nie weźmiem, boć to nie kurnik, czy fortalicyjka byle jaka. Chyba że ktoś żywot lekce sobie waży i swój, i cudzy. Byle ciura na murach wart więcej, niż ten, co pod murami stoi. A te szumowiny, choć to szczury pętli jeno warte, ze wszech sił bronić się będą wiedząc, że gardło dadzą gdy zamek padnie.
Spojrzał w ogień, a twarz miał przez moment zasępioną.
- Gdyśmy Biały Kamień szturmowali, spieszeni pancerni z piechotą po społu, siła luda padła nim muryśmy wzięli. I chociaż Szwedy, choć pludraki bezbożne, żołnierzem lepszym byli niż hołota Rożyńskiego, to drabin nie mamy ni piechoty... Mało kto z waćpanów do takiej walki przyuczon.

- Może lepiej by było - przez usta Jaksy przewinął się ledwo dostrzegalny uśmiech - miast z nory go wyciągać pozwolić, by samemu z niej wylazł... Łatwy łup mu podsunąć...
Spojrzał w stronę strażnika, skąd dobiegały głosy.
Na przykład piękna, bogata niewiasta, podróżująca z niezbyt liczną eskortą...
- Sam bym do takiej eskorty przystąpił... - dodał.
 
Kerm jest offline