Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Inne > Archiwum sesji z działu Inne
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Inne Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemach innych (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 06-07-2008, 12:01   #151
Banned
 
Reputacja: 1 Arango jest na bardzo dobrej drodzeArango jest na bardzo dobrej drodzeArango jest na bardzo dobrej drodzeArango jest na bardzo dobrej drodzeArango jest na bardzo dobrej drodzeArango jest na bardzo dobrej drodzeArango jest na bardzo dobrej drodzeArango jest na bardzo dobrej drodzeArango jest na bardzo dobrej drodze
- Bo o dobra milę jesteśmy a jak go Waszmościowie pogromiliście to i ludzi już za dużo nie ma. Co prawda kręciła sie tu jakaś kozacka wataha, ale zniknęła jak dym.
Pomysł ze zwiadem dobry, ale rozważcie jeno jedno. Zobaczymy tylko to co przed zamkiem i na murach. A nam ludzie w środku by sie przydali.

- Jeśli Waszeć ludzi w środku potrzebujesz, przy rozbójniku to my możemy iść -
ozwał sie niespodzianie pan Daniłłowicz.

Zapadła pełna zdumienia cisza.

- Waść chyba ...- chwile szukał słowa odpowiedniego pan Hassan - blekotu najadł ? Toż on nas powiesi na pierwszej gałęzi.

- Heh -
roześmiał sie pan Władysław -młodyś Waćpan jeszcze tedy słuchaj uważnie, bo w wojnie tyle samo, co szabla i głowa rozumna waży. Powinien powiesić, ale jak mu zdeklarujemy, że nas za obronę taborku nie nagrodzono, a spostponowano, jako pachołków potraktowano ? Wszak my nie żołnierze, służby nie mamy. Rożyński potrzebuje szabel, a przekonał się, że robić nimi umiemy, sam sie przekonał. A gdyby mu tak jeńca jeszcze jakiegoś przyprowadzić na dowód naszych szczerych intencji ? Uprzedzmy go też że atak sie na niego szykuje, bo z tegom co słyszał szturmem z zaskoczenia go nie wezmiemy i prędzej czy pózniej o nas się dowie.

- Może i rację Waść masz -
zastanowił sie pan Wolski - Teleśnica na srogiej górze stoi, z jednej strony wodą oblana. Droga jedna prowadzi tam kreta i stroma. Ależ to hazardowna impreza wielce ... No i kogo na jeńca wyznaczyć ?

Pan Starosta Wolski potoczył wzrokiem po zebranych wokół ogniska mężach co obyciem w świecie czy w wojnach znani byli w okolicy. Wzrok jego spoczął na mężu lat około trzydziestu.

- A Waszeć co powiesz ? Oto pan Jaksa Gorajski. Przybył on niedawno w nasze strony po majątek odziedziczony, a teraz pomsty za krewnego szuka. Kolejny crimen ludzi Rożyńskiego. A że jak słyszałem człek to na wojnach bywały przeto do rady go poprosiłem. Co tedy sadzisz o koncepcie pana Daniłłowicza Waszmość ?

Zamilkli wszyscy czekając co odpowie zapytany, gdy dał sie słyszeć stukot kopyt kilku koni i krzyk strażnika :

- Staaać ? Kto idzie ? Wróg czy przyjaciel ?
 

Ostatnio edytowane przez Arango : 08-07-2008 o 18:47.
Arango jest offline  
Stary 09-07-2008, 20:30   #152
 
Junior's Avatar
 
Reputacja: 1 Junior ma wspaniałą reputacjęJunior ma wspaniałą reputacjęJunior ma wspaniałą reputacjęJunior ma wspaniałą reputacjęJunior ma wspaniałą reputacjęJunior ma wspaniałą reputacjęJunior ma wspaniałą reputacjęJunior ma wspaniałą reputacjęJunior ma wspaniałą reputacjęJunior ma wspaniałą reputacjęJunior ma wspaniałą reputację
Wiele głosów się odezwało. Zabawne. Ale jak Szlachta słucha to i mówi. Każdy komentował i dysputa wnet stała się ożywiona. Choć trza było oddać racji, że pomysł Pana Władysława tak ożywił jegomościów przy ognisku.

Mateusz jakby na to czekał. Jednym uchem słuchał, a tak po prawdzie skupił się na swym ramieniu i boku. Obmywszy zawczasu rany niedawno nabyte przyjrzał im się krytycznie. Ponoć żadne rany nie szpecą jak to tatulo mawiał. Ale z drugiej strony, matce swej ukochanej nie winien pokazywać się bez koszuli. Żołnierska tułaczka dała znać o sobie. Nieco stwardniałym chwytem, bliznami i ranami. Oraz mnóstwem wspomnień. Zajazdów i swad. Bitew i ciężkiej służby. Zajazdów i bijatyk. Wielu przygód i wielu przyjaźni…

Wspominając dawne przygody do taktu z trzaskającymi żagwiami w ogniu, mozolnym ruchem począł obkładać rany. Wioskowym sposobem owijając ranę obłożoną chlebem z pajęczyną. A na to najlepiej popijając gorzałką.

Sięgnął właśnie po gęsior, kiedy dał się słyszeć gwar jakiś i poruszenie. Szli konni jacyś.
- Staaać ? Kto idzie ? Wróg czy przyjaciel?

Nie przejął się zbytecznie Pan Ankwicz nowymi gośćmi. Pewnie szlachta jakowa na bitwę ciągnie. Bo jakby grasanci czy tatary ich odkryły to pewnikiem insze głosy by się odzywały. A tak lepiej przepłukać usta.

– Myślę tak waszmoście. – znów odezwał się korzystając z ciszy wywołanej zjawieniem się kogo nowego – Danie im jakiegoś więźnia to jak danie go diabłu. Pewnikiem z tak ofiarowanego daru najpierwiej rozsieką go szablami i na słup poprowadzą. Tedy będę ku temu oponował. Zwłaszcza że nie po szlachecku tak postępować. Ja towarzysza mego nie poprowadził bym na taki hazard. Cóż… mógłbym i ja wyruszyć do zamku tego. Ale biorąc pod uwagę że zdarzyło się poszczerbić niby rycerza im ważnego to pewnie nie chcieli by ze mną mówić. Będzie tego. Mamy możliwość albo uderzać szybko po pierwszym zwiadzie. Korzystając z zaskoczenia. Ot zbadać okolicę. I uderzyć na nich. Może nas by z tę kozacką watahą pomylili? Jeśli nie da rady ich podejść z zaskoczenia, tedy niechaj część z nas spróbuje do ich niby przystąpić. Bo tak jeno sforsujemy wrota. Ale odradzam pomysły z dawaniem im kogoś w więźnia.

To powiedziawszy urwał kawał chleba i zapchawszy sobie nim usta począł słuchać co inni będą radzić. A przy tym wciąż zerkał ku Panu Staroście jakby szukając od niego… właśnie – aprobaty dla planów wojennych czy starej waśni śladu?
 
__________________
To nie lada sztuka pobudzać ludzkie emocje pocierając końskim włosiem po baraniej kiszce.
Junior jest offline  
Stary 11-07-2008, 18:18   #153
Konto usunięte
 
Midnight's Avatar
 
Reputacja: 1 Midnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputacjęMidnight ma wspaniałą reputację
- Staaać ? Kto idzie ? Wróg czy przyjaciel ?

- Przyjaciel...

Odkrzyknela pewnym glosem pani mloda i urodziwa, ktora smialo podjechawszy blizej bystro w twarz straznikowi spojzawszy mowila dalej.


- Pomoc swa oferujacy w postaci szabel ostrych, smierc wrogowi niosacych, jak i gasiorka miodu przedniego odwagi i sily dodajacego. Przekaz przeto dowodcy swemu iz pani Helena Debska przybyla by wraz z wami i za wasza przyczyna pomsty smakowac na wrogu naszym wspolnym i jego kamratach.


Skonczywszy mowic usta swe rozane w junacki ulozyla usmiech zadziornosc i fantazje iscie zolnierska zdradzajacym, a jednoczesnie czar slodzyczy niewiesciej do serca meskiego wlewajacym, ktoremu ni ta zbroja, ni czern zalobna zapora byc nie mogly. Wrazenie musial on duze na strazniku zrobic jako ze tuz przed wyruszeniem o odpowiednie powodzenie owych usmiechow zadbala o czym jeno ona i sily przy niej stojace wiedziec mogly. Jednoczesnie zas gdy te czary niewiescie rzucala, jej glowka pracowala zawziecie nad slowami ksiecia swego rozmyslajac i przerozne sposoby aby jego wole najlepiej wypelnic wymyslajac. A wola jego najwazniejsza byla i nawet na chwile pod tymi wlosami niczym skrzydla krucze nie powstala mysl by odpuscic, by zlec sie ryzyka nadstawienia szyji i by wreszcie, nie daj Panie, zawiesc, zdradzic lub tez oszukac.

Bacznym wzrokiem zlustrowala tez i swych towarzyszy. Wielu ich nie brala, a to na wypadek niespodziewanych zajsc, w ktorych cos wiecej nizli trzeba na jaw by wyszlo. Dopuscic przecie nie mogla aby wiesci jakowe niejasne co do jej statusu poniosly sie pozniej po tych czterech wsiach i licznych w nich zagrodach, ktore pod piecza swa miala. Smierc szesciu mezczyzn niczym strasznym nie bedzie. Wszak w dzisiejszych czasach normalnym jest, iz nie kazdy w swym umiera lozu i nie kazdy nawet sam je sobie sciele...

Tymczasem jednak usmiechala sie mloda pani, twarz swa promieniejaca zwracajac ku tej prostej szlachcie co pod swe rozkazy wziela i glosem slodzkim i troska przepelnionym pytac poczela czy tam z tylu wszystko dobrze, czy koniom nic sie nie stalo, czy zapasy jakie ze soba wzieli w calosci dotarly i czy komu w czym pomoc nie trzeba. Oni zas dziekowali za troske i dobrac, a serca ich drzaly na widok tych oczu lsniacych, ust slodycz zwiastujacych i lica bialego i dziekowali Bogu za ta pania i przysiegali w duszy, ze bronic ja beda chocby i zycie trza bylo przy tym diablu w ofierze zlozyc.
 
__________________
[B]poza tym minął już jakiś czas, odkąd ludzie wierzyli w Diabła na tyle mocno, by mu zaprzedawać dusze[/B]
Midnight jest offline  
Stary 11-07-2008, 20:24   #154
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Jaksa otworzył usta, by głos zabrać, ale nie wypowiedział ani słowa. Donośny głos strażnika odwrócił jego uwagę, a zanim cokolwiek rzec zdołał, kto inny zabrał głos.
Jaksa z uwagą wysłuchał słów przedmówcy. Nie interesowało go, że pan Mateusz wtrącił się wtedy, gdy on miał coś rzec - ważne było, czy owe słowa warte były wysłuchania. W końcu mówiący zamilkł, co pozwoliło Jaksie na powiedzenie tego, co myśli.

- Jakość konceptu zależy zawsze od obu stron - powiedział na tyle głośno, by słyszeli go tylko najbliżsi. - Jeśli Rożyński głupcem jest zarozumiałym, to waćpanów przyjmie.
Spojrzał na Daniłłowicza i Hassana i pokręcił głową.
- Jeśli oleum ma choć trochę w głowie, to rankiem trupy waćpanów obaczym i tyle. A nawet gdyby uwierzył i przyjął, to przez dni parę oka z waszmościów nie spuści i nawet do wychodka pod eskortą chadzać będziecie.

- Zakładnik zaś... Tu waszmość masz rację - skłonił głowę ku panu Ankwiczowi. - Hazard to niepotrzebny. Rożyński ogniem piec go zacznie, by wieści zeń wydusić. Albo go od razu zasiecze, korzyści żadnej w żywieniu go nie widząc.

- Insza rzecz - spojrzał na pana Daniłłowicza - gdyby sam waćpanów do kompanii zaprosił, ale to by czasu wiela wymagało... Gdybyście waćpanowie po karczmach się pokręcili, na krzywdę swoją narzekając...
Pokręcił głową.
- Jeśli komuś się spieszy, pozostaje szturmem zamek brać.

- Z marszu murów ni bramy nie weźmiem, boć to nie kurnik, czy fortalicyjka byle jaka. Chyba że ktoś żywot lekce sobie waży i swój, i cudzy. Byle ciura na murach wart więcej, niż ten, co pod murami stoi. A te szumowiny, choć to szczury pętli jeno warte, ze wszech sił bronić się będą wiedząc, że gardło dadzą gdy zamek padnie.
Spojrzał w ogień, a twarz miał przez moment zasępioną.
- Gdyśmy Biały Kamień szturmowali, spieszeni pancerni z piechotą po społu, siła luda padła nim muryśmy wzięli. I chociaż Szwedy, choć pludraki bezbożne, żołnierzem lepszym byli niż hołota Rożyńskiego, to drabin nie mamy ni piechoty... Mało kto z waćpanów do takiej walki przyuczon.

- Może lepiej by było - przez usta Jaksy przewinął się ledwo dostrzegalny uśmiech - miast z nory go wyciągać pozwolić, by samemu z niej wylazł... Łatwy łup mu podsunąć...
Spojrzał w stronę strażnika, skąd dobiegały głosy.
Na przykład piękna, bogata niewiasta, podróżująca z niezbyt liczną eskortą...
- Sam bym do takiej eskorty przystąpił... - dodał.
 
Kerm jest offline  
Stary 13-07-2008, 19:39   #155
 
Eliasz's Avatar
 
Reputacja: 1 Eliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputację
Zamilkli wszyscy czekając co odpowie zapytany, gdy dał sie słyszeć stukot kopyt kilku koni i krzyk strażnika :

- Staaać ? Kto idzie ? Wróg czy przyjaciel ?

- Przyjaciel...

Mariusz zerknął w stronę jeźdźców , choć wciąż słuchał Pana Brata Mateusza. Słusznie prawił więc i mu przytaknął. „Prawda to, jeńca Rożyńskiemu podsyłać, to niczym do zagrody owieczkę wilkowi głodnemu pchać pod zęby. Gotów na miejscu się z nim rozprawić a jeśli podstęp zwietrzy nic nam to nie da , prócz krwi na darmo przelanej. Prędzej nam za kozaków się przebrać i nająć do służby."

Jednak nie mówił nic tylko w myślach skontastował, bowiem inszy szlachcic głos zabrał. Ostatni jego koncept był prawdziwie godny rozważenia.

- Może lepiej by było - przez usta Jaksy przewinął się ledwo dostrzegalny uśmiech - miast z nory go wyciągać pozwolić, by samemu z niej wylazł... Łatwy łup mu podsunąć...
- Na przykład piękna, bogata niewiasta, podróżująca z niezbyt liczną eskortą...
- Sam bym do takiej eskorty przystąpił..
. - dodał.

- Tak i na moją szable można w tym planie liczyć, dobry on a Rożyński nie pogardzi czymś czym zawodowo się już zajmuje. Co więcej odciągnijmy wszystko nieco od zameczka, aby móc z łupami jako kozacy wrócić. Wtedy można bronić wejścia nim ukryta w gąszczu reszta zdoła dotrzeć do zameczka. Chyba żeby sam Rożyński z nory się wynurzył, ale na to nie liczyłbym zbytnio.

Tymczasem piękna Pani nadeszła w stronę ogniska. W mroku nocy rozświetlonym przez migające płomienie z ogniska wyglądała nieziemsko. Z tego co dosłyszał kierowała się do dowódcy a jej imię słodko brzmiało wśród ponurej gromady mężczyzn…"Helena…Do tego jaka ostra, szable swą chce ofiarować...Iście ciekawa, warta poznania osóbka." Nie chcą przerywać „wejścia” nieznajomej , milczał już. Więcej też ku niej uwagi zwracać począł niż ku rozmowie, przy której na każdą rozsądną propozycję gotów był przystąpić, niezależnie od ryzyka. Uśmiechnął się do niewiasty i skłonił lekko w geście przywitania, gdyby nie dzieląca ich odległość i wpojony rygor żołnierski przywitanie było by bardziej odpowiednie, teraz jednak nie czas i nie miejsce było na takie zaloty.
 
Eliasz jest offline  
Stary 13-07-2008, 22:13   #156
 
DrHyde's Avatar
 
Reputacja: 1 DrHyde ma wspaniałą przyszłośćDrHyde ma wspaniałą przyszłośćDrHyde ma wspaniałą przyszłośćDrHyde ma wspaniałą przyszłośćDrHyde ma wspaniałą przyszłośćDrHyde ma wspaniałą przyszłośćDrHyde ma wspaniałą przyszłośćDrHyde ma wspaniałą przyszłośćDrHyde ma wspaniałą przyszłośćDrHyde ma wspaniałą przyszłośćDrHyde ma wspaniałą przyszłość
Michał Kowalewski

Pan Michał czym prędzej z diabelskich terenów zjechał, co by na suchym gruncie w galop przejść. Już w oddali blask ogniska niechybnie. Strawy zapach go doszedł, co mu o głodzie przypomniało.
Tam głosy ichnie szybko ucichły i jeno świerszcze uparcie ćwirkały. Odrobinę przejechawszy, grupę dostrzegł. Oczywistym się stało, że na ich widok tako zareagowali.
Konia nahajką ponaglił i pod obozowisko się czym prędzej udał. Ledwo cienie kopyt końskich dostrzegli i już się strażnik z pytaniami obruszył:


- Staaać ? Kto idzie ? Wróg czy przyjaciel ?


- Magister bibendi... - w ciszy Pan Michał rzekł zręcznie z konia zsiadając. - Nie frasuj się brateńku. Przyjaciel. Pan Michał Kowalewski herbu Nabram z pismem do Pana Starosty Wolskiego i szablicą gotową, by wraz z wami Rożyńskiego do czarta posłać.


W ognia blasku waszmościów radzących już dostrzegł i z nimi Starostę zapewne. Nie to uwagę jego jeno przykuło. Szlachetna niewiasta tako uwagę jego zwróciła.
Persone jej piekną zlustrował i dobroć jej poznał po zachowaniu, jakie świcie swej okazała. W pięknej skórze diabły często siedzą, tako postanowił po pozorach zacnej Pani póki co nie oceniać.
Konia za cugle pociągnął i do ognia swe kroki skierował waszmościów powitać i kamratów w boju przyszłych.

 
DrHyde jest offline  
Stary 14-07-2008, 16:12   #157
 
Junior's Avatar
 
Reputacja: 1 Junior ma wspaniałą reputacjęJunior ma wspaniałą reputacjęJunior ma wspaniałą reputacjęJunior ma wspaniałą reputacjęJunior ma wspaniałą reputacjęJunior ma wspaniałą reputacjęJunior ma wspaniałą reputacjęJunior ma wspaniałą reputacjęJunior ma wspaniałą reputacjęJunior ma wspaniałą reputacjęJunior ma wspaniałą reputację
Zaśmiał się Pan Mateusz radośnie.
– Piękny plan Waszmości! Piękny. Gotowym sam się przebrać za Waćpannę ową co to niechybnie zostanie napadnięta. – znów zaśmiał się Mateusz wstając i biorąc się pod boki. A po prawdzie w długiej koszuli niemal jak w halce jakowej wyglądał…
– A po prawdzie myślę że nie na kobiece wdzięki grasantów pofatygować trzeba. I nie li tylko po temu że owych wdzięków u mnie nie dość. Złoto. Bogactwo. Ot co im do głowy przemawia. Dlatego myślę że pomysł znamienity tu się objawił. Ja nie znam zamczyska co to mamy go zdobywać. Jeśli powiadacie że to tak groźna fortyfikacja to szkoda sobie na niej zębów szczerbić. Fortelem jako waszmość mówisz. Wystawmy im kąsek łakomy lecz i taki do którego bestyja pyska będzie musiała roztworzyć.

To mówiąc powiódł po zebranych. A widać było w tym jak mówił entuzjazm i chęć do realizacji owego zamysłu. Pan Ankwicz przemawiał z pasją i zacięciem i pewnikiem niewiele trzeba było by po prawdzie przeodział się w Pannicę co to jak w bajce szablicę trzymała pod spódnicą.

I zastał tak Pana Mateusza posłaniec. Co oznajmił iż przybyli goście. Helena Dębska wraz ze zbrojnymi. Mateusz skrzywił się niechętnie i spojrzał gniewnie przez ramię gdzie owi przybysze. A widać było że niemiło zaskoczył go taki obrót sprawy.
 
__________________
To nie lada sztuka pobudzać ludzkie emocje pocierając końskim włosiem po baraniej kiszce.
Junior jest offline  
Stary 21-07-2008, 12:33   #158
Banned
 
Reputacja: 1 Arango jest na bardzo dobrej drodzeArango jest na bardzo dobrej drodzeArango jest na bardzo dobrej drodzeArango jest na bardzo dobrej drodzeArango jest na bardzo dobrej drodzeArango jest na bardzo dobrej drodzeArango jest na bardzo dobrej drodzeArango jest na bardzo dobrej drodzeArango jest na bardzo dobrej drodze
Obóz, noc

Rejwach się w obozie uczynił na przyjazd gościa tak wdzięcznego jak pani Dębska wdowa młoda a majętna, tedy na chwilę i obrady przerwano.

Panowie szlachta na wyścigi rzucili sie kłaniać nisko, wąsy przygładzać, ubiór poprawiać. Świadczyli też na wyprzódki o swych usługach dla niej. Chwalono też jej męstwo że jako niewiasta na wyprawę wojenna przybyła z pocztem paru ludzi, przepraszano za brak dla niewieściej kondycji wygód, posadzono jednak przy ogniu w końcu i obrady rozpoczęły sie od nowa.

Choć teraz jednak już nieco przez wzgląd na panią Dębską mówiono oględniej i mniej nieco by na głupca nie wyjść.
I tylko strażnik na skarpie głos w obradach nie brał pilnie wypatrując by kto wojska tego nie zaskoczył.




I znów głos zabrał pan Daniłłowicz.

-
Tedy waszmościowie murów nie ma co próbować szturmem wziąć.
- No to może zrobić tak by zrobić by w nich dziura była i na zaskoczonych uderzyć. Wszyscyśmy o panu Bartłomieju Nowodworskim słyszeli bo sławny to był wojownik i Kawalerem Zakonu Maltańskiego będąc Turków bijał, jako to pod Smoleńskiem puszkę prochową uczynił i bramę nią wysadził.

- Albo faktycznie radzić jak owego psubra...-
tu uderzył sie po gębie pan Daniłłowicz, by modestii niewieściej nie urazić, choć po prawdzie pani Dębska nie wyglądała na taką by długo czuć się urażoną - tego znaczy chciałem powiedzieć zbója jak liszkę z jamy go wyciągnąć ?

- Jak kto co innego jeszcze mówił niech powtórzy bom przepomniał.

Pan Władysław na wojnach to po prawdzie mało bywał, ale tyle się o owych po knajpach i szynkach nad kuflem nasłuchał, że faktycznie mógł jako żołnierz mówić.
Widząc zaś że jakaś postać ku nim idzie ozwał się jeszcze.
- Widzę że i jakiś jeszcze gość co na żołnierza dobrego wygląda k'nam idzie. Tedy przedstaw sie panie Bracie z kim to honor ?
 
Arango jest offline  
Stary 28-07-2008, 11:11   #159
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Z mieszanymi uczuciami Jaksa przyjął przybycie pięknej pani Dębskiej.

Jej obecność w okolicy, z pewnością dostrzeżona przez przez szpiegów Rożyńskiego, znakomicie uwiarygodniłaby plan wyciągnięcia Rożyńskiego z jego kryjówki. Jeśli, oczywiście, można by kryjówką nazwać ów zameczek, skoro wszyscy w okolicy wiedzieli, że infamis ów tam ma swoją siedzibę.

Z drugiej strony obecność pięknej pani nie bardzo mu odpowiadała.
Jakimś dziwnym trafem w obecności przedstawicielek płci pięknej wiele osób głowę traciło. Zaczynały się kłótnie i swary, ubieganie o względy... Pojedynki...
A nawet jeśli nie dochodziło do tak poważnych zatargów, to niejeden mąż, bez względu na wiek, popisywać się zaczynał, błysnąć chciał odwagą... I głupoty wyczyniał, jakich nigdy nie zrobiłby nie mając przed oczami wdzięków niewieścich.

Poza tym uważał, że miejsce niewiast jest... No, może nie przy dzieciach, ale z pewnością nie na polu walki. Pani Helena, chociaż jej urodzie, przynajmniej w świetle ogniska, nic zarzucić nie mógł, z pewnością z bronią w ręku stawić czoła ludziom Rożyńskiego nie potrafiłaby, a jej właśni ludzie, zajęci przede wszystkim dbaniem o całość jej skóry, mniej byliby w boju warci. I łacniej ranni lub zabici zostać mogli.

Mimo wszystko pani Dębska była i, dopóki wyperswadować jej pobytu by się nie dało, znosić trzeba było jej obecność i to z uśmiechem na ustach. Chociaż, jak można było zauważyć, nie każdy nadmiernie radość okazywał.

Westchnąwszy w duchu skierował się Jaksa w stronę pięknej pani i ku nowo przybyłej podszedł, by z uprzejmym ukłonem i uśmiechem miłym powiedzieć:

- Zaszczyt to dla naszego skromnego grona. Jaksa Gorajski, do usług.

Ucałował z szacunkiem podsuniętą mu dłoń, a potem odsunął się na bok, by inni mogli okazać swe względy i zainteresowanie.

Gdy skończyły się powitania i panią Dębską, z licznymi ukłonami i objawami rewerencji ku ognisku zaprowadzono, ponownie podjęto interesujący wszystkich temat.
Gdy pan Władysław skończył mówić, Jaksa powiedział:

- Jeśli kto hazard lubi, to i z puszką ku bramie podsunąć się może. Ale o tym za chwilę.
- Dwie drogi przed nami stoją otworem - otwarta walka o zamek lub podstęp. W tym pierwszym przypadku ludzi siła zginie, nawet gdyby prochem bramę wysadzić. Choć od razu powiem, żem nigdy nie próbował bomby robić, to ponoć sprawa trudna nie jest. Kłopot z lontem być może, żeby ani za krótko, ani za długo się nie palił. I z przeniesieniem ognia, bo krzesanie u wrót hazardem jest znacznie większym, niż samo umieszczenie puszki prochowej pod bramą, która z pewnością strzeżoną jest.

- Gdyby zaś udało się ludzi Rożyńskiego, a może i jego samego, z zamku wyciągnąć, sprawa byłaby łatwiejsza. Wieści o obecności, bogactwie tudzież urodzie naszego gościa - skłonił uprzejmie głowę ku pani Dębskiej - do uszu Rożyńskiego dotrą niechybnie. Tudzież o nader skąpej eskorcie, która jej towarzyszy. Jak i, jeśli zechce mi waćpani słowa me wybaczyć, o uporze i braku rozsądku, z których niewiasty słyną, a które to cechy skłonią waćpanią do niesłuchania mądrych rad...

Uśmiechnął się przepraszająco na znak, iż słowa to jeno, zaś on sam rozum pani Dębskiej na równi z jej urodą sobie ceni.

- Bogactwo powinno skłonić owego zbója do wysłania ludzi, zaś uroda, o której wieści wnet się rozejdą, do osobistego udziału w owej eskapadzie...
- Oczywiście jest rzeczą niemożliwą, by waćpani własną osobę na hazard wystawiła...

Miał i inne pomysły pan Jaksa, ale na razie nie ujawniał ich, nie chcąc swą osobą rozmowy całej zdominować.
 
Kerm jest offline  
Stary 30-07-2008, 11:35   #160
 
Eliasz's Avatar
 
Reputacja: 1 Eliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputację
- Mariusz Leszczyński herbu Belina – przedstawił się, co by anonimowym rozmówcą nie był dla nowoprzybyłej szlachty. Herb może i nie był tu zbyt mocno znany, gdyż ród jego z zachodu Polski się wywodził, z okolic Prus – choć z terenu Rzeczpospolitej. Samo imię czy nazwisko nie mówiło jednak przecież nic. Nic tak nie definiowało szlachcica jak nazwa herbu który nosił.

- Bogactwo powinno skłonić owego zbója do wysłania ludzi, zaś uroda, o której wieści wnet się rozejdą, do osobistego udziału w owej eskapadzie...
- Oczywiście jest rzeczą niemożliwą, by waćpani własną osobę na hazard wystawiła...


-Jedno jest pewne – tu spojrzał się w stronę nowoprzybyłych, bo może nie każdy wiedział – po ostatnim starciu z Rożyńskim, co to na bezbronnych arian napaść poczynilł, sam Rożyński ostrożniejszy będzie, pewnikiem łatwo go nie wywabimy. Nic to jednak, wyciągnijmy ludzi jego ilu się da i nie dajmy im wrócić.
Wtenczas dwie drogi otworem stać będą.


- Może i uda się w starciu szybko batalię wygrać gdyby na ten przykład sam Rożyński złapał się jak ryba na haczyk. – uśmiechnął się patrząc przez moment na Panią Helenę, będąc pewien, że ta urokliwa dama będzie w pierwszym rzędzie stawać by dopaść Rożyńskiego. „Jest niezwykle zdeterminowana, przybyła do takiej grupy śmierdzących podróżą mężczyzn, grupy która zbrojnie zamierza rozprawić się z Rożyńskim, przy czym walka zdaje się być nieunikniona. Helena musi mieć swoje osobiste powody by ścigać Rożyńskiego.” Mariusz nie zamierzał stawać im na drodze.

- Przygotować się nam trzeba jednak i do długiej batalii, gdyby Rożyński począł się chować w zameczku.

Zamyślił się na moment, próbując słów właściwych dobrać.

- Ludźmi zamek obstawić warto, by z ukrycia nań zerkali. Nie puszczając doń ni dostaw, ni ludzi. Wtenczas łatwiej będzie się nam do zameczku dostać, gdyż Rożyński bardziej łasy będzie na każdego człowieka do obrony zameczku przydatnego. Jeśli jeszcze zaimprowizujemy walkę pod zameczkiem, jakobyśmy przez ludzi starosty przebijać się mieli, wówczas droga do zamku otworem stać powinna. Sam Rożyński, co to już ludzi potracił i jeszcze ich utraci po kolejnej napaści, w większej desperacji będzie. Mniej będzie kręcił wąsem mówiąc innymi słowy na widok nowych ludzi do pomocy, niż gdybyśmy teraz mieli tam wjechać. A jak się spyta o powód całej tej "odsieczy", na bezczelnego pieniędzy zażądamy i to nie małych za pomoc. Taki zbir lepszego wytłumaczenia potrzebować nie będzie, skoro sam za parę groszy gotów mordy czynić. Kolejny uśmiech wywołany wyobrażeniem sobie całej sytuacji, przygasł zaraz gdy o mentalności Rożyńskiego wspomniał, była tak odrażająca dla osoby Mariusza, iż musiała humor mu przegnać.

Mariusz celowo powrócił do początku rozmowy, gdyż nie wszyscy przy tym byli a i sam pomysł wart był rozważenia. Liczenie na to, że Rożyński wyjedzie, teraz gdy wie iż starosta go ściga, szlachta się zjeżdża a ostatnia potyczka pokazała, iż słabszych ma ludzi…po prostu było bezcelowe Oczywiście jakość ludzi rośnie niepomiernie gdy zza murów przychodzi im się bronić. Trzeba więc nim do ataku dojdzie osłabić ze wszystkich stron obronę zamku. Rozumieli to chyba wszyscy, Mariusz wrócił więc do picia trunku, zaczął też nabijać faję aby w aromatycznym dymie nad dalszą dyskusją czuwać.
 

Ostatnio edytowane przez Eliasz : 30-07-2008 o 11:43.
Eliasz jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 08:24.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172